Nawrócenie św. Pawła. Relikwie św. Brata Alberta. Chrzest, komunia i bierzmowanie w więzieniu. Tylko Pan Bóg mógł to tak wspaniale połączyć!
W święto Nawrócenia św. Pawła w Zakładzie Karnym w Wołowie dwóch osadzonych przyjęło chrzest, a osiemnastu sakrament bierzmowania z rąk bp. Andrzeja Siemieniewskiego.
Uroczystość rozpoczęła się w kaplicy więziennej w czwartek 25 stycznia o godzinie 17. Parafia św. Wawrzyńca w Wołowie w osobie kapelana więziennego, księdza proboszcza Stanisława Małysy, współpracując z wrocławską wspólnotą Koinonia Jan Chrzciciel przygotowali chętnych więźniów do przyjęcia sakramentów. Dr Marek Maj, członek wspólnoty, od lat pełni ewangelizuje w wołowskim więzieniu. Tym razem pełnił także rolę ojca chrzestnego jednego z osadzonych - Andrzeja.
Kandydaci aktywnie włączyli się w Eucharystię, czytając słowo Boże oraz modlitwę wiernych, a także posługując jako ministranci. Liturgia była tym bardziej uroczysta, że wprowadzono do kaplicy relikwie św. Brata Alberta. Znajdują się już tam relikwie św. Maksymiliana Marii Kolbe oraz św. Ojca Pio.
- Jesteście Bożymi bohaterami. Dziękuję wam za świadectwo waszej wiary. Już dawno nie widziałem tutaj tak pięknej modlitwy podczas Mszy świętej. Życzę wam, byście mieli zawsze dłonie wyciągnięte do ludzi i serca przepełnione miłością Bożą. Żebyście byli, jak mawiał św. Brat Albert, dobrzy jak chleb. A po tych sakramentach, które staną się waszym udziałem, budujcie swoje człowieczeństwo na bazie tych słów świętego, który jest już z wami obecny w tej kaplicy - mówił ks. Stanisław Małysa, opiekun grupy nawróconych więźniów.
Podkreślił, że przyjęcie sakramentów przez osadzonych stało się jeszcze bardziej wymowne, ponieważ miało miejsce w święto Nawrócenia św. Pawła. - Wy już jesteście uczestnikami tego nawrócenia - podsumował proboszcz parafii św. Wawrzyńca w Wołowie.
W homilii bp Andrzej Siemieniewski mówił o źródle, o korzeniu naszej wiary, nawiązując do sakramentu chrztu.
- Pan Jezus powiedział swoim uczniom, żeby szli i głosili dobrą nowinę, a kto uwierzy i przyjmie chrzest, ten będzie zbawiony. W Bożej wędrówce szlakiem Bożego słowa pomoże nam św. Brat Albert i jego relikwie na ołtarzu. Człowiek w spotkaniu z drugim staje się chlebem, czyli pomocą. Mamy być takim uczniem Pana Jezusa, by spotkanie z nami przynosiło ludziom dobro - nauczał biskup.
Również nawiązał do słów św. Brata Alberta: „Być dobrym jak chleb”.
- Jeśli Pan Jezus mówi: „Bierzcie i pijcie”, to zasiewa ziarno. Dzisiaj przez tę kaplicę przechodzi Chrystus i rzuca ziarno sakramentu. A to dopiero początek drogi. Stajemy się uczniami Jezusa i chcemy innym świadczyć dobro - tłumaczył bp Siemieniewski.
Przywołał ewangeliczną przypowieść o siewcy.
- Dlaczego taką historię opowiada Jezus? Żebyśmy się przyjrzeli naszemu sercu, gdzie pada ziarno słowa Jezusa. Serce też może być skaliste, ale dlatego podejmujemy modlitwę, by ta twarda bryła zamieniła się w żyzną glebę - stwierdził kaznodzieja.
Ostrzegał, że jeśli pozwolimy, by w naszym sercu rosły chwasty, mogą one zagłuszyć i zasłonić dobro. W ogrodzie naszego serca też trzeba się natrudzić, by chwasty nie wyrastały. Stąd modlitwa, praca nad sobą, postanowienia oraz ich dotrzymywanie - to przynosi dobry skutek. Serce zamienia się w żyzną ziemię bez chwastów.
- Wzrastanie nie jest łatwe, czasem trwa naprawdę długo: tygodnie, miesiące, lata. Po co? Po to, by później wydać plon trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stukrotny. To piękna droga, od dzisiejszego siania, do miejsca, w którym będzie można zebrać plon - oświadczył bp Andrzej.
Jak zaznaczył, ziarno rośnie po to, by stać się chlebem i my też rośniemy, by stać się źródłem dobra dla innych.
- Ręka nie może się kojarzyć z pięścią, ale z otwartą dłonią - podsumował kaznodzieja, nawiązując do unikatowej formy relikwiarza św. Brata Alberta, czyli dłoni trzymającej chleb.
Po uroczystości osadzeni otrzymali od biskupa różańce z Ziemi Świętej.