VII edycja balu Skautów Europy przebiegła w klimacie karnawału weneckiego.
W zabawie w auli Papieskiego Wydziału Teologicznego uczestniczyło 150 osób. Nie byli to tylko harcerze czy harcerki, ale także rodzice najmłodszej gałęzi „Zawiszaków”, czyli tzw. wilczków oraz starszych harcerzy, duszpasterze i przyjaciele ruchu skautowego.
Całość rozpoczęły przemowy hufcowych, modlitwa i błogosławieństwo kapłana, a także uroczysty polonez.
- W tym roku frekwencja rozkładała się mniej więcej tak: 50 procent to skauci, 40 procent rodzice i 10 sympatycy Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego Zawisza - mówi Jakub Matejuk, zastępca hufcowego I hufca wrocławskiego.
O muzyczną stronę imprezy zadbał zespół „Narzywo” pod batutą Michał Kuczaja, złożony także z harcerzy.
Na balu nie zabrakło konkursów, m.in. tańca oraz na najlepsze przebranie. Ten ostatni głosami uczestników wygrał, podobnie jak przed rokiem, Krzysztof Wowk. Nagrodą tradycyjnie były Złote Komisarze. Zabawa trwała do godz. 3:30 nad ranem.
- Długo i starannie szykowaliśmy to wydarzenie. Cieszę się, że w przygotowania zaangażowało się kilkanaście osób. Inicjatywa balu ma jednoczyć naszego środowisko: harcerzy i rodziców wilczków. To okazja, by razem się pobawić, ale także porozmawiać, wymienić spostrzeżenia dotyczące pracy w poprzednim roku itd. - tłumaczy J. Matejuk.
Podkreśla, że wielu poważnie potraktowało sprawę przebrania i na sali można było zauważyć dużą różnorodność masek weneckich, jak i całych strojów