Wojewoda dolnośląski zaprosił dolnośląskie środowisko Armii Krajowej na uroczysty obiad. Data 14 lutego jest nieprzypadkowa.
Dziś bowiem przypada 76. rocznica powstania Armii Krajowej, największej podziemnej armii w okupowanej Europie.
- Obchodzimy wyjątkowy dzień, powód do absolutnej dumy jeśli chodzi o naszą ojczyznę i nasz naród. O tym trzeba mówić, bo jak pokazują ostatnie wydarzenia, jeśli o tym nie będziemy mówili, świat zapomni o pewnych wydarzeniach historycznych - przemawiał Paweł Hreniak.
Wojewoda dolnośląski podkreślił, że kultywowanie pamięci o Armii Krajowej to ogromne wyzwanie. Podziękował również za 2 lata współpracy ze środowiskiem kombatanckim.
- Tego typu spotkania są po to, byśmy mogli państwa wysłuchać i jeśli coś można usprawnić czy poprawić, to jesteśmy gotowi. A ten rok jest wyjątkowy z powodu trwania w jubileuszu setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Już niedługo spotkamy się na uroczystościach 1 marca. Chciałbym, żeby w tym wyjątkowym roku wszystkie święta miały szczególną oprawę - oświadczył P. Hreniak.
Jak dodał, II Rzeczpospolita miała powstańców styczniowych, a współczesna Polska ma kombatantów Armii Krajowej, którzy swoją krwią walczyli o naszą niepodległość.
- Chciałbym, żeby te spotkania 14 lutego były naszą tradycją. Przy okazji myślę, że dzisiejszy dzień jest bardzo dobrą okazją, by ogłosić, że Sala Kolumnowa w Urzędzie Wojewódzkim zmieni swoją nazwę. Chcemy, by upamiętniała postać płk. Jerzego Woźniaka. Wkrótce zawiśnie tu także pamiątkowa tablica ku czci ministra Woźniaka. Jesteśmy w trakcie prac. Będziemy wszystko konsultować z prezesem dolnośląskiego oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej - zapowiedział wojewoda.
Zaznaczył, że płk Woźniak to osoba, którą Dolnoślązacy powinni zapamiętać.
- Dziękujemy za inicjatywę, za dbałość o nas, coraz mniejszą grupę kombatantów. Warto przypomnieć, że Armia Krajowa liczyła w przybliżeniu ok. 350 tys. żołnierzy, a była armią tajną. Ofiara, jaką złożyli walczący w obronie ojczyzny, była ogromna. Dlatego czcimy ich tą dzisiejszą uroczystością. My odchodzimy z tego świata, ale chcemy pozostawić dla młodzieży wspomnienia i doznania z trudnego okresu II wojny światowej - przemawiał płk. Ryszard Filipowicz ps. „Gryf”, prezes dolnośląskiego oddziału ŚZŻAK.
W czasie uroczystości nastąpiło także oficjalne przedstawienie nowego dyrektora wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej dr. Andrzeja Drogonia.
- Bez dziedzictwa i duchowej siły, która wypływała z testamentu Armii Krajowej, nie byłoby zrywów w 1956, 1970 i 1980 roku. Duch niepodległości, duch patriotyzmu i duch wielkiej idei wolnej Polski został przeniesiony na późniejsze lata po rozwiązaniu Armii Krajowej - mówił dr A. Drogoń.
Sam jest członkiem Stowarzyszenia Pamięci Armii Krajowej, działającego na Śląsku.
- Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy. Jeżeli ten żywot jeszcze pozwala państwu, to gorąco proszę o jak najszerszą formułę tego uczestnictwa. Kontakt z młodymi ludźmi jest niezwykle istotny. Młodzi kiedyś uczeni byli na dziwnych obrazach Hansa Klossa oraz filmie "Czterej Pancerni i Pies". Zatem przekaz bezpośredni okazuje się niezwykle ważny - oświadczył nowy dyrektor wrocławskiego IPN.