Siła spokoju, miłość do Kościoła, mądrość. Mowa o ks. infułacie Czai, który 16 lutego obchodzi 60-lecie kapłaństwa. Zanim dostojny jubilat przed laty przekroczył progi seminarium, wykazał się wielką determinacją. A pierwsze dni w "domu ziarna" spędził w infirmerii - choć wcale nie był chory.
W 1970 r. kapłan rozpoczął pracę w kurii – najpierw w Wydziale Duszpasterskim, jako sekretarz. – Jeśli ktoś myśli o zatrudnieniu w takim miejscu w kategoriach kariery, to może szybko się rozczarować – dodaje. Pracy miał od początku mnóstwo – zwłaszcza, że dyrektor Wydziału bp Paweł Latusek miał bardzo słabe zdrowie i trzeba było przejmować od niego różne obowiązki. – Wiedziałem, że w ciągu 24-godzinnej doby muszę mieć wydajność właściwą dla 33 godzin – mówi. – Początkowo mieszkałem jeszcze w seminarium. Kiedy rano siostra przychodziła posprzątać, zdarzało się, że najpierw trzeba było „posprzątać” mnie – gdy ze zmęczenia zasypiałem w drodze do łóżka...
Kiedy zmarł ks. Stanisław Pietraszko (10. 01. 2003 r.), ks. Leon Czaja został w jego miejsce kanclerzem wrocławskiej kurii. – Byłem kanclerzem przez prawie 10 lat, potem zacząłem sprawować funkcję kanclerza wikariusza generalnego – dodaje. Do dziś pełni posługę wikariusza generalnego, w wielu sprawach służąc swym doświadczeniem wrocławskiemu Kościołowi.
Zapytany, co – z perspektywy 60 lat kapłaństwa – radziłby chłopakowi, który zastanawia się nad pójściem do seminarium duchownego, odpowiada, że zachęcałby do zastanowienia się nad intencją, motywacją. – Zapytałbym go, czy wierzy, że źródłem jego pragnienia kapłaństwa jest Bóg. Czy uczestniczy w niedzielnej, świątecznej Eucharystii tylko dlatego, żeby nie popełnić grzechu? Czy bywa w kościele częściej niż w niedziele? Dlaczego? – mówi jubilat.
– Ks. infułat Leon Czaja jest człowiekiem wielkiej prawości, umiłowania Kościoła, głębokiej wiary i skromności (to prawdziwy „cud”, że dał się namówić na rozmowę!) – podkreśla ks. A. Radecki. – Jest niezastąpiony przy „gaszeniu” rozmaitych pożarów, gdy na przykład do kurii przychodzą z pretensjami ludzie pełni gwałtownych emocji. Jego siłą jest wielki spokój. Ks. infułat jest takim łącznikiem między różnymi pokoleniami kapłańskimi; człowiekiem, który potrafi spojrzeć na wiele problemów z perspektywy ogromnego doświadczenia, wiedzy nabywanej latami.