Od 23 lutego w archikatedrze wrocławskiej można oglądać nietypową wystawę malarską. A właściwie można ją oglądać i rozważać. Bo to Droga Krzyżowa.
Historia tej wystawy sięga roku 2016, ponieważ jest to praca dyplomowa Magdaleny Ojak na Akademii Sztuk Pięknych.
- Broniłam jej w katedrze wrocławskiej. Od pewnego momentu mojego życia poruszała mnie tematyka związana z religią. Chciałam robić coś więcej niż mazać po płótnie. Miałam potrzebę, by stworzyć coś z przesłaniem, poruszać serce, duszę i wrażliwość ludzką, wywołać refleksję - wyjaśnia Magdalena Ojak.
Jak podkreśla, 14 obrazów po obronie leżało na strychu, a gdy zaczął się tegoroczny Wielki Post, coś tknęło artystkę, żeby je pokazać.
- Pomyślałam, że mija czas i znowu nikt na te obrazy nie spojrzy. Stwierdziłam, że nadszedł dobry moment. Cieszę się, że ta wystawa znalazła się w tak pięknym miejscu jak archikatedra. Dziękuję księdzu proboszczowi Pawłowi Cembrowiczowi za udostępnienie przestrzeni - mówi M. Ojak.
Artystka tłumaczy, że jej prace nie mają tylko z natury rzeczy charakteru artystycznego, ale także formacyjny. To Droga Krzyżowa złożona z obrazów, na których, co ciekawe, nie zobaczymy Jezusa.
- Ta Droga Krzyżowa ma ukazać cierpienie Chrystusa we współczesnym człowieku. Jest w pewnym sensie nietypowa, bo odbiega więc od tego tradycyjnego ukazania męki naszego Zbawiciela, które każdy z nas zna - opowiada młoda artystka.
Obrazom towarzyszą krótkie jednozdaniowe opisy, które mają pomóc w rozważaniu.
- To nie jest tak, że 2000 lat temu Pan Jezus zmarł i koniec. My, osoby wierzące, staramy się widzieć Chrystusa w każdym człowieku, zauważać tę cząstkę Boga, czy to w sytuacjach negatywnych, czy pozytywnych. Męka naszego Pana jest aktualna, ona się ciągle dzieje na naszych oczach przez różne krzywdy, oszczerstwa, zakłamania. I to pokazuje moja Droga Krzyżowa - dodaje Magdalena Ojak.
Dodatkiem do wystawy jest obraz ojca artystki, Lesława Ojaka, który przedstawia umęczonego Chrystusa. Malarz bardzo wyraziście odwzorował zdjęcie z filmu „Pasja” Mela Gibsona.
- Odkąd ja żyję, tata maluje obrazy sakralne. Jest przy tym doskonałym kopistą. Jego dzieła wysyłane są za granicę, praktycznie do każdego zakątka świata. Ludzie modlą się przed tymi obrazami, doświadczają nawróceń. To dzięki działalności artystycznej taty zobaczyłam sens sztuki. Zrozumiałam, że może ona coś dobrego wnieść w życie człowieka, że może wlać piękno i dobro w ludzkie serca - przyznaje M. Ojak.
Wrocławianka zaznacza, że sztuka powinna inspirować do myślenia i wrażliwości, dlatego ma nadzieję, że taką rolę spełni jej wystawa.