Jak spowiadają się kobiety?

I czym różnią się w tym względzie od mężczyzn? Przybliża i wyjaśnia o. Hieronim Stypa OFM, doktor teologii moralnej. Wbrew pozorom tekst nie tylko dla pań!

Nie ma jakichś specyficznych grzechów, które popełniają tylko mężczyźni albo tylko kobiety. Generalnie jako ludzie popełniamy grzechy w tych samych kategoriach moralnych, tylko z różną częstotliwością. Grzechy nie są nam obce.

Franciszkanin podkreśla jednak, że zupełnie inaczej przeżywamy swoją duchowość. Inaczej podchodzimy do problemów moralnych, bo inaczej funkcjonuje psychika męska i kobieca. Ona ma wpływ na to, jak przeżywamy spowiedź.

Jak to jest u kobiet?

- U kobiety nadrzędną sferą w charakterze jest uczuciowość. To specyfika kobiety. Zespolenie umysłu, serca i zmysłów. Mózg mężczyzny składa się z wielu "pudełek" i on w danym czasie może skupić się na jednym pudełku. Mózg kobiety składa się z takiej samej liczby "pudełek", ale wszystkie są ze sobą połączone - tłumaczy o. Hieronim.

Gdy kobiety przychodzą do konfesjonału, to dzięki swojej intuicji mają lepsze poznanie siebie, mogą łatwiej nazwać okoliczności grzechu, patrzą głębiej, od korzenia do problemu.

- Mężczyźni natomiast patrzą bardziej punktowo: „To, to i tamto i amen”. Kobiety potrafią dobrze przeanalizować swoje postępowanie. Są bogatsze w uczucia, w empatię. W swoim sercu mają ogromne pragnienie dobra, piękna, harmonii i przede wszystkim miłości. Tej ostatniej potrzebują jak powietrza - oświadcza franciszkanin.

Jak opowiada, kobieta jest otwarta bardziej niż mężczyzna na świat religii i duchowość. Na problemy duchowe patrzy w sposób bardziej delikatny, wysublimowany. Potrafi w konfesjonale zobaczyć subtelności. Mężczyzna idzie po powierzchni, nazywa rzeczy po imieniu i koniec. Kobieta zaś wchodzi w głąb, w reakcje psychiki, rozpoznaje głębsze motywacje. Jej świat jest bogatszy w przeżycia.

- Musimy pamiętać, że u kobiet są szczególne dni w miesiącu, kiedy stają się bardziej podatne na nerwy, na niektóre zachowania, bardziej drażliwe. Dlatego też nie mogą one się za to katować, a mężczyźni powinni je w tym wspierać - zwraca uwagę kapłan.

Zaznacza, że równowaga nerwowa u kobiet podlega ciągłym wahaniom. Zupełnie inaczej niż u mężczyzny. Zakonnik przytacza słowa Wandy Półtawskiej, która powiedziała kiedyś, że kobiecie trudniej jest być człowiekiem, ponieważ nosi w sobie mnóstwo burzliwych nastrojów.

- Zmienność uczuć staje się motorem wielu wad kobiety: złośliwości, krytykanctwa, gadulstwa, kierowania się sympatią i antypatią. Więc nie wszystko jest powodowane złą wolą, część także fizjologią - stwierdza o. Hieronim.

Sfera uczuciowa kobiety jest bardzo rozbudowana i bywa trudna do zrozumienia dla mężów czy narzeczonych, ale także dla kapłana w konfesjonale, który musi to odpowiednio rozeznać.

- Kiedy kobieta ocenia rzeczywistość, może kierować się bardziej odczuciami niż konkretnymi faktami. Spowiednik ma czasem w tym problem. Często kobiety przynoszą swoje zranienia do konfesjonału i użalają się nad sobą. Nie zawsze są to rzeczywiste trudności. Penitentka chce wzbudzić pocieszenie. I to nie jest złe, bo w konfesjonale możemy wymagać pocieszenia. To jedna z ról spowiednika.

Kapłan powinien w takich momentach nakierowywać ją na pracę nad sobą w dziedzinie cierpliwości, wytrwałości w trudnościach - podkreśla franciszkanin.

Dodaje jednak, że zbyt silne narzekanie na bliźnich powinno być tonowane w spowiedzi. Bywa niestety tak, że kobieta, zanim dojdzie do sedna swojego wyznania, nakreśla całą strukturę grzeszności swojej rodziny: a to mąż, a to dzieci, a to teściowa. Chodzi o zahaczanie bardziej o wady innych, aniżeli dochodzenie do swoich wad.

- Kobieta ma większą zdolność do kontemplacji i długiej modlitwy niż mężczyźni. Dlatego kobiety częściej szukają stałego dobrego spowiednika. Chcą wchodzić na wyższy poziom rozwoju duchowego. Oczekują konkretnych rad dostosowanych do ich indywidualnej sytuacji - i to jest piękne. Nie chcą sztampowych pouczeń - informuje kapłan.

Przypomina, że nie każdy spowiednik może być kierownikiem duchowym. Ale, jak mówi św. s. Faustyna Kowalska, trzeba się modlić o kierownika duszy.

O. Hieronim wyjaśnia, że kobieta w konfesjonale ma tendencję do gubienia się w drobiazgach i szczegółach, czasem za bardzo skupia się na dodatkowym tle, zanim dojdzie do swoich wad.

- Ma potrzebę akceptacji i potraktowania w konfesjonale z szacunkiem i delikatnością - i tego powinna oczekiwać, ale to nie oznacza, że kapłan nie może dać konkretnego upomnienia. Ma jednak to zrobić po ojcowsku - zastrzega rekolekcjonista.

Opowiada, że kobiety przychodzą do konfesjonału z wielkim bólem serca, kiedy np. szwankuje komunikacja z mężem. I to dobrze, że chcą dzielić się z kapłanem swoimi zranieniami dotyczącymi np. przemocy fizycznej, psychicznej, alkoholizmu męża czy zdrady.n- Nie można jednak nigdy oczekiwać od spowiednika jakichś radykalnych rozwiązań. Kapłan nie powinien mówić: „Zostaw tego strasznego męża” albo: „Zostań z nim, bądź heroiczna”. Dlaczego? Bo spowiednik nie może stawiać sprawy na ostrzu noża. To kobiety życie i ona powinna podjąć ostateczne rozwiązanie, nie kapłan. Oczywiście ma ona prawo podzielić się problemami, a kapłan ma okazać dwie strony medalu, naświetlić konsekwencje, podać cały wachlarz rozwiązań - tłumaczy zakonnik.

A jak się spowiadają mężczyźni? O tym TUTAJ.


Artykuł powstał na podstawie rekolekcji wielkopostnych "Prawda was wyzwoli", które franciszkanin o. Hieronim Stypa wygłosił w parafii pw. św. Antoniego we Wrocławiu. Więcej o nich TUTAJ.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..