Walczymy o nasze małżeństwo a nie w naszym małżeństwie - usłyszeli małżonkowie na Wielkopostnym Dniu Skupienia, który w sobotę zorganizował ruch duchowości małżeńskiej Eqiupes Notre-Dame.
Intensywny plan dnia skupienia rozpoczęła Eucharystia w kościele pw. św. Karola Boromeusza na ul. Kruczej. Kazanie poświęcone zostało świętości pracy. - Z czym nam się kojarzy praca? - pytał małżonków o. Jozue Szymański OFM, doradca duchowy dolnośląskiego sektora Equipes Notre-Dame. Mówił, że nie mogą to być tylko: poranne wstawanie, korki, zdenerwowany szef, niezadowoleni klienci, wyścig szczurów, mała pensja czy odliczanie lat do emerytury, ponieważ praca jest błogosławieństwem Boga.
- Jeżeli nie będziesz pracował, nie będziesz miał łaski Bożej - podkreślał kaznodzieja i mocno zaznaczył, że praca i świętość to nasze powołanie. - W rozumieniu katolickiej nauki społecznej nie pracujemy po to, by mieć pieniądze, nie pracujemy po to, by przeżyć, ale dlatego, aby stać się świętym. Ale praca nie będzie nas uświęcała, jeśli wpadniemy w pracoholizm, jeśli w ten sposób uciekamy przed sobą samym, jeśli nie będziemy potrafili się zatrzymać i odpocząć.
- Zastanawiałeś się, dlaczego Bóg milczy w twoim życiu? - pytał o. Jozue. - Może taką postawą pragnie ci pokazać, że nie chce twoich słów, twoich czynów, lecz chce twojego serca. Być może Bóg nie działa w naszym życiu, ponieważ to my ciągle działamy, nie pozostawiamy dla Niego ani czasu, ani przestrzeni – podpowiedział franciszkanin.
Kontynuacją spotkania była konferencja rozwijająca temat dnia skupienia "Bitwa o małżeństwo. Jak pokonać niszczące schematy z dzieciństwa?" - Dobroczyńcy i złodzieje, mędrcy i głupcy - wszystkich ich mogliśmy spotkać w naszym życiu - opowiadała Małgorzata Kramarz, psycholog i terapeuta.
Wpływ tych czterech typów osób na budowanie w nas postaw i zachowań może niezwykle mocno zaznaczać się na naszych postawach i zachowaniach wobec trudności w naszym małżeństwie. Bitwa o małżeństwo to nie bitwa pomiędzy małżonkami, ale to wspólna bitwa przeciw temu, co nasze małżeństwo próbuje zniszczyć. Tłumaczyła, że wrogów wokół jest mnóstwo. To mogą być te, które powstały w naszych głowach jeszcze w dzieciństwie. Jeśli byliśmy karmieni sformułowaniami, że każdy facet to..., każda kobieta to..., to tym sposobem myślenia nasiąkliśmy i on wpływa na postawy i zachowania. Ważne, aby je sobie uświadomić i o nich ze sobą porozmawiać. - Jesteśmy tym nasyceni, czym byliśmy karmieni przez lata. To wpłynęło na kształtowanie w nas obrazu rzeczywistości, małżeństwa, rodziny, pracy, rodzicielstwa - podkreślała Małgorzata Kramarz. - Nie musimy tych stereotypów kopiować i realizować w swoim małżeństwie.
Psycholog zachęcała, aby się zastanowić, czy nie jestem złodziejem i czy nie okradam z czegoś swoich dzieci, małżonka; czy jestem mędrcem, czy głupcem; co małżonek i dzieci mają z kontaktu ze mną.
W drugiej części konferencji małżeństwa zostały zaproszone do przyjrzenia się swojemu myśleniu. - Myśli człowieka nie mogą hasać jak owce bez pasterza - podkreśliła prelegentka. - Ty jesteś pasterzem swoich myśli!
Zwróciła uwagę na problem piętrzących się myśli. - Porządkuj swoje myśli na bieżąco, żeby owce miały oddech. Może to być podczas powrotu do domu, gdy na moment wstępujesz do kościoła. Może to być wieczorny rachunek sumienia, może to być po prostu jakaś wolna chwila. Jest to ważne, ponieważ do naszego stada owiec, do naszych myśli próbują się przedostać nieproszeni goście. To mogą być hieny albo węże. Nie wybieraj myślenia nieproszonych gości - podkreślała M. Kramarz.
Zwróciła uwagę, że hiena szyderczo się śmieje. Pożera owieczki. Przykładowymi hienami, które prelegentka podawała na podstawie ankiety sporządzonej wśród samych małżonków, mogą być takie myśli: znów jej coś nie pasuje; pokaż jej, kto tu rządzi; mamusia nie nauczyła kultury; że mnie tak pokarało; samiec; gbur; spójrz prawdzie w oczy, wyszłaś za totalne zero… - Takim hienom w naszych myślach trzeba bezwzględnie obciąć łeb, ponieważ z tego może powstać niesamowity zamęt. Bitwę mamy toczyć przeciw wrogom, a nie w swoim małżeństwie. W tych hienach są przekazy, które wynieśliśmy z dzieciństwa. Jeżeli w głowie mamy nieproszonego gościa, mocą woli możemy podjąć decyzję: nie wybieram tego myślenia! - dosadnie podkreślała psycholog.
Prelegentka podzieliła się też swoim antidotum na hieny. - Mój sposób to wezwanie do św. Józefa: Ratuj, bo moja głowa już huczy! Często samo zdemaskowanie hien powoduje, że już nam jest lżej.
W naszych głowach mogą się pojawić również węże. To fałszywe myśli, które wsączają się niepostrzeżenie w nasze głowy: cóż złego w niewinnym flircie; facet może pomarzyć o innych kobietach; to już nie ta sama dziewczyna, co kiedyś; mów, że ją kochasz - będziesz miał spokój na jakiś czas; no nieźle się gad urządził moim kosztem; ty się poświęcasz, a on…; faceci zawsze mają lepiej; udawaj, że go słuchasz, a myśl swoje; facetowi nie można ufać do końca.
Tu postępowanie musi być podobne. Nie możemy pozwolić na to, by ten jad się wsączał w nasze myślenie. Małgorzata Kramarz zachęcała małżonków, by umówili się, że za każdym razem będą sobie mówili o toczącej się w ich myślach wojnie. - Jeśli nie możemy osobiście, to piszmy do siebie SMS-a. To działa! - zachęcała.
Na zakończenie zaprosiła małżonków do spotkania we dwoje i porozmawiania o temacie konferencji oraz zmierzenia się z naszymi problemami, za którymi mogą się kryć pewne schematy.
Więcej o Ruchu duchowości małżeńskiej Eqiupes Notre-Dame na: www.end.org.pl.