O małżonku Maryi i opiekunie Jezusa, początkach jego kultu i kościołach na Dolnym Śląsku, mówił w "Civitas Christiana" ks. Stanisław Wróblewski.
Wspomniał o pismach apokryficznych, które ukazują sylwetkę św. Józefa – jak Protoewangelia Jakuba, Ewangelia Tomasza, Ewangelia Pseudo-Mateusza, Dzieje Józefa Cieśli czy Ewangelia o narodzeniu Maryi. W pierwszej z nich mowa jest między innymi o tym, jak doszło do tego, że właśnie ten mężczyzna został mężem Matki Bożej – otóż wobec kapłana Zachariasza z laski św. Józefa miał wyfrunąć gołąb i usiąść na głowie świętego, co było znakiem że to on spośród grona zwołanych wdowców ma objąć opiekę nad Maryją. Najczęściej właśnie tak go sobie wyobrażano – jako wdowca w podeszłym wieku, który był przede wszystkim stróżem Dziewicy. Ewangelia Pseudo-Mateusza wspomina nawet, że miał wnuki starsze niż Maryja. Bp Epifaniusz (ok. 315-403), opierając się na apokryfach, na długie wieki utrwalił w Kościele przekonanie o podeszłym wieku św. Józefa. Jak zauważył ks. Stanisław Wróblewski takie wyobrażenia nie mają uzasadnienia.
Kolejne apokryfy barwnie prezentują wspólną pracę Józefa i Jezusa w warsztacie stolarskim. Kiedy na przykład ten pierwszy uciął zbyt krótką deskę do wykonywanego łóżka, Syn Boży miał w cudowny sposób ją wydłużać.
Św. Józefowi uwagę poświęcali niektórzy Ojcowie Kościoła, podejmując m.in. kwestię genealogii Chrystusa przedstawionych w ewangeliach św. Mateusza i św. Łukasza – gdzie raz Józef jest ukazany jako syn Jakuba, raz jako syn Helego. Podejmowali również zagadnienie jego zawodu. Św. Jan Chryzostom zauważył, że Maryja została poślubiona cieśli, bo Chrystus dzieła zbawienia miał dokonać przez drzewo krzyża. Św. Augustyn mówił o Józefie jako rzemieślniku, widząc w nim wzór pracowitości dla mnichów. Co ciekawe, widziano w nim nawet kowala (a bywało, że i odlewnika) – a to dla tego, że łacińskie słowo faver (użyte w tłumaczeniu Ewangelii w kontekście osoby św. Józefa) zaczęło być stosowane od IX w. w odniesieniu właśnie do zawodu kowala.
Św. Józef pojawia się pośrednio także w dyskusjach z ludźmi kpiącymi z chrześcijaństwa. Gdy cesarz Julian Apostata szydził z wyznawców Chrystusa, mówiąc że nie pomoże im w niczym „syn cieśli”, usłyszał: „ten syn cieśli szykuje drewnianą trumnę na twój pogrzeb”. – Relacja z pielgrzymki bp. Arkulfa (odbytej do Ziemi Świętej ok. 680 r.), pióra Adomnana, jest świadectwem istniejącego wtedy kultu św. Józefa – mówił ks. S. Wróblewski. W relacji tej mowa o grobowcach Symeona i św. Józefa wykutych w skale na Górze Oliwnej.
Rozwój ściśle rozumianego kultu św. Józefa przypada na XIII i XIV w. Wielkimi czcicielami opiekuna Maryi byli m.in. franciszkanie – widząc w nim wzór ubóstwa. W 1479 r. papież Sykstus IV wprowadza w Kościele rzymskim święto ku czci Józefa Oblubieńca Maryi. W Polsce i na Śląsku po raz pierwszy ślady tego kultu widoczne są w księgach liturgicznych w XIV w. – a przykładem jest mszał z wrocławskiego kościoła św. Marii Magdaleny.
Pośród najstarszych kościołów, które na Śląsku nosiły wezwanie św. Józefa, prelegent wymienił świątynie w Kwietnikach (powiat jaworski), w Pożarzysku (powiat świdnicki), w Bodzanowie (okolice Głuchołaz), Roztoczniku (powiat dzierżoniowski), w Cierpicach (powiat strzeliński) i podwrocławskich Pasikurowicach. Często patronat opiekuna Maryi był im przyznawany później – na przykład w czasach kontrreformacji, w którą także wpisywał się kult św. Józefa. Jego ośrodkiem było wówczas Krzeszów – ze wspaniałym kościołem św. Józefa ufundowanym w XVII w. przez opata Bernarda Rosę.
Obecnie kościołów pw. św. Józefa mamy na Dolnym Śląsku mnóstwo – w samym Wrocławiu wspomnieć trzeba o karmelitańskiej świątyni pw. Opieki św. Józefa przy ul. Ołbińskiej (w Karmelu zwłaszcza dzięki św. Teresie od Jezusa święty ten jest otoczony wielką czcią) oraz pw. św. Józefa Rzemieślnika w parafii Misjonarzy św. Wincentego a Paulo przy ul. Krakowskiej. Do rozwoju kultu św. Józefa przyczyniali się papieże XIX i XX w. Leon XIII wydał encyklikę o św. Józefie: Quamquam pluries; św. Jan Paweł II poświęcił mu adhortację apostolską Redemptoris Custos.