Liturgii Świętej Wigilii Paschalnej w katedrze wrocławskiej przewodniczył abp Józef Kupny. Podczas uroczystości metropolita wrocławski ochrzcił małego Tymoteusza.
Na początku homilii abp Kupny przypomniał, za św. Augustynem, że Wigilia Paschalna jest matką wszystkich wigilii i wszystkich świętych czuwań. - To, co dzieje się tej nocy jest wzorem dla wszystkich innych wydarzeń naszego życia religijnego. Z Pasch rodzi się Kościół i z niej wypływa wszystko, co stanowi o naturze i tożsamości Kościoła. Podczas tej wigilii paschalnej celebrujemy nie tylko zmartwychwstanie Chrystusa, ale misterium paschalne w całej jego pełni - mówił.
Podkreślił, że w Biblii Bóg objawia się jako ten, który ma władzę nad ciemnością. - Kiedy nad ludzkością zapanowały ciemności grzechu i śmierci, Jezus Chrystus, Syn Boży, rozproszył je przez swoją śmierć i swoje zmartwychwstanie. Odtąd towarzyszy nam obietnica życia w światłości. (...) Wiara związana z tą obietnicą oświetla już naszą ziemską wędrówkę, oświetla historię wszystkich ludzi i każdego, kto idzie za światłością - dodał.
Metropolita wrocławski zwrócił uwagę, że w ciemność w katedrze tylko w niewielkim stopniu uświadomiła nam, że nie sposób żyć w ciemności, w której nic nie widać. Wszystkie światła wygaszone w tej katedrze pozwoliły nam doświadczyć czym jest ciemność. - Jest to obraz tego, co panuje we wnętrzu człowieka, kiedy mu brak światła płynącego z Ewangelii, nauki Kościoła, kiedy pogrążony jest w grzechu. Tak wygląda ciemność naszej duszy i serca.
Rozbłyskujący w tej ciemności płomień paschalny jest symbolem Chrystusa, który uwalnia od lęku i grzechu, obdarowuje przebaczeniem i ofiarowuje zbawienie. - Paschał, ta świeca, jest znakiem Chrystusa, który oświetla ciemności naszego życia, naszego serca - mówił.
Nawiązał do Pierwszego listu św. Jana, który ciemnością nazwał brak miłości. - Co oznacza nie kochać brata, nienawidzić go? Nie chodzi tu o miłość w znaczeniu sentymentalnym. Nie kochać oznacza nie być w komunii, jedności, gdy nie ma relacji miłości, czyli akceptacji, życzliwości. Zazwyczaj uważam, że problem jest w nim, a nie we mnie. Dostrzegam zło w nim, a nie w sobie. Na tym polega moja ślepota, moje chodzenie w ciemności. Zajrzyjmy do naszego serca - zachęcał.
Zaznaczył, że oczywiście są takie sytuacje, że wina leży obiektywnie po drugiej stronie, ale człowiek oświetlony blaskiem Chrystusa, potrafi przyjąć drugiego życzliwie nawet wtedy, gdy to on jest obiektywnie czemuś winny.
- Światło Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, oświetla nasze życie. Pokazuje, że jest źródłem życia. Daje je tym, którzy go sami z siebie nie mają. Robi to mocą tracenia swojego życia. Bóg, Jezus Chrystus, traci życie, umiera, aby obdarzyć nas życiem wiecznym - mówił. abp Kupny. Nawiązał do papieża Benedykta XVI, który naucza, że Bóg potrafi tak kochać, że Jego miłość zwraca się przeciwko niemu samemu. "Bóg tak bardzo miłuje człowieka, że sam stawszy się człowiekiem przyjmuje nawet jego śmierć i w ten godzi sprawiedliwość z miłością" - cytował.
Zwrócił uwagę, że wydaje się, iż nie można pogodzić sprawiedliwości z miłością. Tymczasem na tym polega paradoks miłości Pana Boga, że tak bardzo kocha, że musi przestać być sprawiedliwy do końca, a stawać się miłosierny. - Ta miłość jest tak wielka, że mimo sprawiedliwości - każe za zło, za dobro wynagradza - ta miłość pochyla się nad ludzką nędzą, słabością. Niejako ogranicza tę sprawiedliwość i przeradza się w miłosierdzie.
- Bóg jest miłością i Bóg jest światłością i w tej światłości lepiej odczytujemy nie tylko siebie, stan naszego ducha i serca, ale także dzieje naszego narodu i państwa. Odczytujemy obecność Boga w historii od przyjęcia chrztu do czasów nam współczesnych. Bóg był zawsze z nami i w czasach pomyślności i ciemności, zwłaszcza w okresie utraty niepodległości. Był z nami i cudownie interweniował w naszych zmaganiach o suwerenność i niepodległość. - zaznaczył metropolita wrocławski. - W roku świętowania przez Polskę 100. rocznicy niepodległości należy o tym przypomnieć. Chrystus zaproszony ponad 1000 lat temu na naszą ziemię, do naszych domów i serc jest z nami. Jego miłość ciągle nam towarzyszy i nieśmiało prosi, byśmy się na nią bardziej otworzyli.
Abp Józef Kupny przekonywał, że światłość Chrystusa ujawnia wiele dobra, którego z osobna lub razem czynimy. Podkreślił, że możemy być dumni z naszej ofiarności, z chęci pomagania w kraju i za granicą i przy różnych okazjach. - Dziękuję za tę ofiarność, za ten dar serca - dodał.
Zwrócił uwagę, że cieszy prowadzona polityka społeczna sprzyjająca poprawie życia rodzin, młodzieży, osób starszych i włączająca w rozwój społeczny grupy dotychczas wykluczone. - Ale w dalszym ciągu martwi trwający od dłuższego czasu ostry konflikt społeczny i polityczny paraliżujący normalne życie publiczne. (...) Musimy sobie na nowo uświadomić, że autentyczny dialog i solidarność społeczna to niezbędny fundament życia publicznego demokratycznego państwa. W naszym wspólnym interesie jest dialog i pojednanie oraz budowanie dobra wspólnego naszej ojczyzny - wyjaśniał.
- Chrystus jest życiem nieprzemijającym, w nim ciągle się odradzamy. To ponowne narodzenie dokonuje się z Ducha Świętego. Może niełatwo jest nam to zrozumieć.(...) Jezus zaznaczył, że narodzenie z wody i Ducha Świętego dokonuje się niezależnie od wieku. To sakrament chrztu stanowi moment naszego odrodzenia. (...) Chrzest jest sakramentem inicjującym nowe życie nadprzyrodzone. Chrzest to sakrament, który nas wyzwala z niewoli grzechu i szatana, a jednocześnie wiąże, jednoczy z umierającym na krzyżu i zmartwychwstałym Zbawcą.
Metropolita podkreślił, że wraz z chrztem dostajemy bogactwo nadprzyrodzonych darów, ale jednocześnie nakłada na nas zobowiązania - do troski o rozwój Bożego życia, do żywej i głębokiej wiary, gorącej miłości Boga i bliźniego, wyrzeczenia się grzechu i szatana. Przypomniał, że podczas liturgii paschalnej odnawiamy te zobowiązania, które przed laty złożyli nasi rodzice.
- Poświęcona woda chrzcielna, ogień i Paschał symbolizują nam dzieło odkupienia. Woda obmyła nas z grzechu, ogień rozpalił miłość ku Bogu, a zapalony Paschał - symbol zmartwychwstałego Chrystusa - ma nas prowadzić przez życie. Taka jest symbolika dzisiejszej liturgii - nauczał.
- Chrystus zrealizował wszystko, co przyobiecał - odrodził do nowego życia, wysłużył zbawienie, przywrócił utraconą godność dziecka Bożego. (...) Czy z kolei my jesteśmy na tyle dojrzali, że odpowiemy Panu Bogu naszym świadectwem, naszą miłością? Czy jesteśmy, do czego zobowiązuje nas chrzest, świadkami męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa? Na te pytania będziemy musieli sobie odpowiedzieć już sami - dodał.
Posłuchaj całej homilii: