W tygodniu Modlitw o Powołania do Kapłaństwa i Życia Konsekrowanego przypominamy o seminariach na terenie wrocławskiej archidiecezji. Dziś o klaretyńskim.
Wyższe Seminarium Duchowne Misjonarzy Klaretynów znajduje się przy ul. Wieniawskiego we Wrocławiu, w pobliżu Stadionu Olimpijskiego. Z zewnątrz nie różni się wiele od okolicznych domów otoczonych bujnymi ogrodami. Wewnątrz kryje prawdziwe skarby: w dwóch kaplicach mieszka w Najświętszym Sakramencie Chrystus – w otoczeniu pięknych witraży wyrażających tajemnicę Niepokalanego Serca Maryi, pamiątek misyjnych z różnych stron świata i eksponatów związanych z błogosławionymi męczennikami klaretyńskimi z Barbastro: 51 zakonnikami, którzy ponieśli męczeńską śmierć w sierpniu 1936 r. w Hiszpanii, w czasie trwających tam prześladowań Kościoła. Przetrzymywani, torturowani, nie wyrzekli się wiary.
– Jesteśmy zgromadzeniem misyjnym. Klaretyni pełnią posługę misyjną w różnych miejscach na świecie – na Syberii, w Afryce, Ameryce Południowej, ale też i w Europie, ulegającej stopniowej laicyzacji – wyjaśnia Michał Serwiński CMF, kleryk V roku seminarium, pokazując egzotyczne figurki, rzeźby, obrazy.
Wyjaśnia, że w klaretyńskim seminarium formuje się obecnie 8 osób, po dwóch na I, II, III i V roku. – Jest to bardzo ewangeliczne. Pan Jezus też posyłał swoich uczniów po dwóch – dodaje. – Wykłady związane z formacją intelektualną mamy w seminarium diecezjalnym, z klerykami diecezjalnymi. Natomiast wykłady, konferencje ascetyczne dotyczące klaretyńskiej duchowości, historii, charyzmatu naszego zgromadzenia odbywają się w naszym domu zakonnym. Mamy również własne wyjazdy formacyjne, rekolekcje. Wielkim atutem naszego seminarium jest to, że znajduje się stosunkowo blisko centrum, jednak w zacisznym, pełnym zieleni miejscu sprzyjającym skupieniu.
Seminarium klaretyńskie jest gościnne. – Rysem charakterystycznym klaretynów jest posługa na rzecz formacji kapłanów i osób życia konsekrowanego reprezentujących różne charyzmaty. W naszym domu co 2 tygodnie w sobotę odbywają się wykłady w ramach Podyplomowego Studium Teologii Życia Konsekrowanego. Misjonarze Klaretyni wydają dwumiesięcznik „Życie konsekrowane” – mówi kl. Michał. Pełnią rolę integrującą to środowisko – w czym wielką rolę odegrał i odgrywa o. bp Jacek Kiciński, klaretyn, przewodniczący Komisji KEP ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego.
Kl. M. Serwiński, zapytany przez Niedzielą Dobrego Pasterza o pasterską posługę w Kościele, odpowiada: – Żeby był pasterz, muszą być owce. Jeśli nie ma się relacji z owcami, to pasterzowanie w wymiarze duchowym jest puste, bez sensu. Papież Franciszek w adhortacji „Evangelii Gaudium” mówi, że pasterz to ktoś, kto czasem idzie na czele ludu, czasem pośrodku, a czasem z tyłu. Na początku, by wskazywać drogę, w środku – by być pomiędzy owcami, „pachnieć” nimi, za ludem – by pomóc tym, którzy zostali z tyłu. Dobry pasterz potrafi być w różnych miejscach; umie dostosować się do potrzeb owiec. Pasterz to nie ktoś, kto z wysokości swojej cnoty, swojego urzędu, kieruje wszystkimi. To raczej ktoś, kto idzie razem z owcami w określonym kierunku – wyznaczonym przez Tego, który jest prawdziwym Dobrym Pasterzem.
Zauważa, że w formowaniu się do pasterskiej posługi wielką pomocą może być przykład założyciela klaretyńskiego zgromadzenia. – Św. Antoni Maria Claret był człowiekiem niesamowicie rozmodlonym. Przemieniał się na modlitwie i szedł do ludzi napełniony Nim. Tylko wtedy człowiek może głosić innym prawdziwego Boga. Nie jakąś karykaturę, ale Kogoś, kogo najpierw sam spotkał na głębokiej modlitwie – podkreśla. – Św. A. M. Claret uczy wychodzenia do „owiec”, do ludzi. Żył w Hiszpanii w trudnych dla niej i dla Kościoła w tym kraju czasach. Widział potrzeby serc spragnionych Słowa Bożego – którego nie miał im kto głosić. Jego pomysł był prosty: „Idź i głoś”. Wędrował od wioski do wioski, by głosić Słowo Boże. Na różnych obrazach, pomnikach jest często ukazywany w ruchu – jako idący naprzód, wychodzący (taki pomnik znajduje się na przykład w Krzydlinie Małej).
Kolejna ważna nauka naszego założyciela to zachęta do robienia wszystkiego, także podejmowania ewangelizacji, w sercu Maryi. Ono jest miejscem, gdzie każdy się czuje bezpiecznie, otoczony matczyną miłością. Choćby Jej dziecko nie wiadomo jak się zagubiło, matka nigdy nie przestanie go kochać.
Dlaczego wstąpiłem akurat do tego zgromadzenia? Kluczowe było dla mnie to, że klaretyni są „synami serca Maryi”; przesłanie płynące z Fatimy, duchowość maryjna były dla mnie zawsze bardzo ważne. Poza tym spodobał mi się fakt, że klaretyni mogą służyć Bogu zajmując się… wszystkim. Mamy głosić Słowo Boże wszelkimi możliwymi sposobami. Można to czynić głosząc rekolekcje, pracując w parafii, z młodzieżą (jak we Wrocławiu choćby w DA „Wawrzyny”) czy pracując naukowo. Wachlarz możliwości jest bardzo duży.
A kto chce bliżej poznać zgromadzenie, może skorzystać z zaproszenia na Klaretyńskie Dni Młodych – zobacz TUTAJ.