O tym, jak pozwolić Bogu, by ukazywał przez oddanego Mu człowieka swe Boskie piękno i miłość, mówił o. bp Jacek Kiciński CMF podczas XV Ogólnopolskiego Sympozjum Teologii Życia Konsekrowanego w Krzydlinie Małej.
Przewodniczący KEP ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego zastanawiał się nad tematem: „Czego oczekuje Kościół od życia konsekrowanego. Jak budzić współczesny świat?”.
– Dzisiejszy świat to jeden wielki hipermarket. Są w nim różne działy, między którymi nie ma żadnych granic. A w hipermarkecie zwykle to, co najbardziej potrzebne do życia, jak pieczywo, znajduje się na samym końcu – zauważył, wspominając o współczesnej modzie „życia na próbę”, „kulturze tymczasowości”, działania bez racjonalnej motywacji („bo tak”, „bo nie”), życiu w nieustannym pośpiechu. – Papież Franciszek mówi, że człowiek dziś cierpi na utratę twarzy. W mediach społecznościowych ma jedną, w pracy inną… Witając się z kimś, rzadko patrzymy mu w oczy, w twarz. Podajemy komuś rękę, a wzrokiem jesteśmy już gdzieś dalej. To jest problem „duszpasterstwa obecności”, bycia „tu i teraz”. A my wciąż żyjemy przeszłością albo przyszłością, wspominając jak to było „za moich czasów” albo myśląc „jak będzie”. Takie życie „bez twarzy”, brak zdolności do zatrzymania się przy człowieku, grozi także konsekrowanym.
Bp Jacek wspomniał o obecnej w zakonach „presji dzieł”, braku czasu na adorację, zatrata umiłowania piękna liturgii – a przecież to od reformy liturgii zaczynała się zawsze reforma Kościoła. Osoba konsekrowana ma ukazywać piękno, jakie Bóg może nadać ludzkiemu życiu – życiu przekształconemu Jego łaską.
– Mamy dziś formę do formowania pustaków, ale nie ma materiału, nie ma czego umieścić w tej formie. Mamy plany apostolskie, duszpasterskie, ale kto będzie je wykorzystywał? – zauważył, przywołując słowa Amedeo Cenciniego o „aborcji powołaniowej” – pojawiającej się, gdy nie ma kto towarzyszyć osobom myślącym o powołaniu. Papież Franciszek kładzie nacisk na dwie rzeczywistości: „rozeznawanie” i „towarzyszenie”. Czy na pewno wszyscy w zakonach są przejęci sprawą troski i nowe powołania? – zastanawiał się.
Prelegent podkreślił, że osoba konsekrowana ma być znakiem obecności Boga, który kocha (znakiem stojącym we właściwym miejscu, widocznym, czytelnym), ukazywać wierność jako styl życia, ukazywać prawdziwe oblicze miłości. Pustelnicy uciekali od ludzi, a ludzie za nimi podążali. Dziś to zakonnicy nie mogą dogonić ludzi, a gdy dogonią, często nie mają dla nich odpowiedniej propozycji. Postulował wyjście naprzeciw potrzebom współczesnego człowieka – na przykład przez „duszpasterstwo wieczorne”. Jeśli młodzi tylko wieczorami mają czas – po zajęciach na uczelni, po pracy późno kończonej – a domy zakonne po 20.00 już są niedostępne, to jak młodzież ma mieć szansę poznania zakonnej rzeczywistości? Zachęcał do aktywnego wychodzenia z propozycjami powołaniowymi – nie czekając aż będzie się zaproszonym, zachęconym. – Gdyby Pan Jezus czekał na zaproszenie, to by z Nazaretu nie wyszedł – zauważył biskup.
Mówił o czuwaniu, o gotowości zmiany swojego stylu życia, o potrzebie przyjęcia stylu życia skromnego (cóż z pięknie wyremontowanych dzięki różnym funduszom domów, jeśli staną się one muzeami, a zakonnicy eksponatami?), o potrzebie ciepła we wspólnocie, o „proroctwie spotkania” (bo jeśli będziemy mieć czas dla Boga, to będziemy mieć też czas dla innych i dla siebie samego), a także o wielkim zapotrzebowaniu na domy modlitwy – miejsca otwarte dla osób świeckich, oferujące im przestrzeń ciszy, możliwość adoracji Najświętszego Sakramentu. Podkreślił konieczność prowadzenia duszpasterstwa tradycyjnego, ale i duszpasterstwa wobec tych, którzy utracili wiarę oraz tych, którzy nie znają Chrystusa. Konsekrowani mają „przywracać prawdziwe oblicze miłości”.
– Życie zakonne świadczy o kondycji Kościoła. Naprawa Kościoła zaczynała się od naprawy życia zakonnego – przywołał bp Jacek myśl papieża Franciszka, zachęcając zarazem zakonników do życia życiem Kościoła, choćby przez uważną lekturę jego dokumentów. – Wino umieszcza się w bukłakach ze skóry, która „pracuje”. U nas, w życiu konsekrowanym, bukłaki mamy często ze szkła – są sztywne; wino ucieka górą, na zewnątrz. Potrzeba reformy owych bukłaków – czyli struktur.
– Na XV Ogólnopolskie Sympozjum Teologii Życia Konsekrowanego w Krzydlinie Małej zgłosiło się ponad 70 osób – reprezentujących zgromadzenia zakonne, świeckie instytuty oraz indywidualne formy życia konsekrowanego. W sumie, wraz z osobami zaangażowanymi w organizację, jest nas prawie 90 osób – mówi o. Aleksander Bober CMF, dyrektor Instytutu Teologii Życia Konsekrowanego, główny organizator spotkania. – Towarzyszy nam temat „Otrzymaliśmy w darze Ducha Świętego. Młode wino, nowe bukłaki". Każdy prelegent podejmuje temat obecności Ducha Świętego w nieco inny sposób, patrząc na tą rzeczywistość pod nieco innym aspektem. Na przykład s. Jolanta Hernik RMI mówiła o relacjach i sercu – o tym, co dzieje się we wnętrzu serca, gdy poświęcamy czas na adorację, modlitwę, spotkanie z Jezusem i innym człowiekiem.
O. Aleksander podkreśla, że ważny podczas sympozjum jest także wymiar modlitewny, duchowy. – Szczególnym przeżyciem było dla nas nabożeństwo wieczorne, podczas którego dziękowaliśmy Bogu za dar chrztu św., a także za dar powołania i konsekracji zakonnej. Po wyznaniu wiary każdy mógł zanurzyć rękę w wodzie święconej i – żegnając się – wypowiedzieć swoje chrzcielne imię, na pamiątkę tego sakramentu. Później odbyło się odnowienie aktu profesji zakonnej.
– Tym razem w sympozjum uczestniczyli reprezentanci 22 zgromadzeń – mówi s. Jolanta Ziółkowska USJK, diecezjalna referentka ds. życia konsekrowanego. – Przyjechały także osoby pełniące posługę za zagranicami Polski (jak elżbietanki z Berlina), po raz pierwszy był z nami obecny kapłan należący do Filipinów [Kongregacja Oratorium św. Filipa Neri]; jedną z konferencji głosił kapłan diecezjalny – ks. dr Mirosław Smyrak z Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie.
Spotkanie odbywa się od 28 kwietnia do 1 maja w prowadzonym przez Misjonarzy Klaretynów Centrum Spotkań i Dialogu w Krzydlinie Małej.