Naprzeciw ogromnego obrazu Jana Matejki "Śluby Jana Kazimierza" w Muzeum Narodowym we Wrocławiu widać pracę pani Bożeny, pacjentki hospicjum bonifratrów, pt. "Drzewo". Co łączy oboje twórców?
– Wspólne jest jedno: artyzm najwyższej próby. Chcemy pokazać, że pomaganie innym to prawdziwa sztuka – „sztuka pomagania” – tłumaczy Michał Krasnosielski, koordynator wolontariatu w hospicjum, absolwent historii sztuki, pomysłodawca projektu.
Od 8 maja do 3 czerwca można w Muzeum Narodowym we Wrocławiu oglądać grafikę pacjentów Bonifraterskiego Centrum Opieki Hospicyjnej we Wrocławiu. 3 czerwca o 15.00 ich dzieła zostaną zlicytowane. Dochód z aukcji zostanie w całości przekazany na rzecz Fundacji Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci. Dorośli pacjenci pomogą więc chorym dzieciom.
– Lubię tworzyć prace, na których są koty, chomiki, króliki, różne zwierzęta, a także drzewa. Zawsze lubiłem rysować. Kiedyś też miałem swojego kota – mówi pan Andrzej, niezwykle pogodny artysta. Nad jednym dziełem pracuje zwykle dwa dni. W muzeum zaprezentowana została jego grafika ukazująca właśnie kota. Przyznaje, że to wielka radość zobaczyć go obok dzieł wielkich mistrzów.
– Pierwsza edycja wystawy odbyła się w 2016 r., kiedy Wrocław nosił tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Obecnie udało się zorganizować ekspozycję po raz drugi – mówi Michał Krasnosielski. – Wszystko dzięki współpracy z Akademią Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Cenna jest zwłaszcza obecność prof. Anny Janusz-Strzyż, która przyjeżdża systematycznie do hospicjum. Razem z Pauliną – naszą „muzą”, zajmującą się terapią zajęciową – prowadzą zajęcia z grafiki artystycznej. Można powiedzieć, że mamy w hospicjum taką kameralną pracownię graficzną, niejako „oddział ASP” – dodaje z uśmiechem.
Jak wyjaśnia, dwa lata temu prace wykonywane były techniką akwaforty. – Tym razem prezentujemy na wystawie także linoryty – mówi. – Te 10 prac, które znajdują się w muzealnych salach, to niejako czubek góry lodowej. Mamy ich o wiele więcej. Pozostałe na pewno też wykorzystamy w twórczy sposób.
M. Krasnosielski wyjaśnia, że praca artystyczna daje pacjentom sporo radości, „wciąga”. – Nie bez znaczenia jest szczytny cel. Mają świadomość, że włączając się w taką działalność, pomagają dzieciom. Dwa lata temu prace były prezentowane w jednej sali, a teraz w różnych miejscach, na czterech wystawach stałych muzeum – obok dzieł najwybitniejszych mistrzów.
Inicjując taką formę aktywizacji chorych pan Michał inspirował się działalnością doktora Jana Siestrzyńskiego, który pod koniec XIX w. w warszawskim Instytucie dla Głuchoniemych zorganizował pracownię litograficzną.
Mini wystawa „Sztuka pomagania” została zainaugurowana pod kierunkiem dr Barbary Banaś, zastępcy dyrektora Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Grupa pacjentów hospicjum (oprócz pana Andrzeja obecni byli także panowie Józef i Wojciech oraz pani Zosia, którzy również brali udział w zajęciach graficznych), ich opiekunów i przyjaciół, zatrzymywała się przy kolejnych dziełach. Każde z nich ma swoją historię.
Uwagę przykuwa m.in. grafika ukazująca samochód marki „Warszawa”, wykonana przez pana Edwarda. – Pracował jako kierowca taksówki i właśnie ten samochód wspominał ze szczególnym sentymentem – tłumaczy Michał Krasnosielski. – Kiedyś wolontariuszka z naszego hospicjum zadzwoniła do firmy wypożyczającej auta, „Warszawa” podjechała, pan Edward mógł przejechać się nią jako pasażer, przypomniał sobie dawne lata. A w tej pracy przekazał swoją pasję do motoryzacji.
Grafiki można oglądać na czterech wystawach stałych w Muzeum Narodowym we Wrocławiu: Sztuka śląska XIV–XVI w. (obok figur świętych z kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu, dzieł „Madonna w komnacie”, „Maria z Dzieciątkiem z kościoła św. Katarzyny w Domasławiu”), Sztuka śląska XVI–XIX w. (obok dzieła Tobiasa Fendta „Chrystus zapowiada Sąd Ostateczny”, egipskiej maski grobowej, rzeźb Paula Schulza i Theodora von Gosena), Sztuka polska XVII–XIX w. (obok obrazów Canaletta „Wjazd Jerzego Ossolińskiego do Rzymu”, Jana Matejki „Śluby Jana Kazimierza”), Sztuka europejska XV–XX w. (przy obrazach Balthasara Permosera „Martwy Chrystus” i W. Kandinsky’ego „Wieczór”).