- Potrzebujemy Ducha Świętego, by nas połączył z niebem, do którego należymy. Bo my przyszliśmy z nieba i musimy tam powrócić - mówił o. John Bashobora we Wrocławiu.
Archidiecezjalne rekolekcje charyzmatyczne „Duch, który umacnia miłość” prowadzi w dniach 9 i 10 czerwca we wrocławskiej hali Orbita o. John Baptist Bashobora, znany afrykański kaznodzieja. Uczestniczy w nich kilkaset osób.
- Słowo Boże mówi, że Mojżesz poszedł na modlitwę, aby się spotkać z Bogiem i Bóg mu pokazał swoje serce dla ludzi. I właśnie to zostało zapisane w prawie i ukazane: jak Bóg kocha ludzi i jak wiele chce im dać. Zapisane to zostało na kamieniu. To, co jest treścią przykazań, jest sercem Boga. I to zostało w ciebie i we mnie wlane w czasie stworzenia - mówił o. John Bashobora.
Podkreślił, że Bóg stworzył wszystko i jest naszym wspaniałym ojcem. On kocha wszystko, co stworzył na niebie i na ziemi, i cieszy się nami.
- Kiedy jesteś zdezorientowany, kiedy przychodzi zawierucha, Bóg jeszcze raz tchnie w ciebie nowe życie, wkłada cię w nowy porządek. Kiedy znajdziemy chwilę, aby się zastanowić nad tym, widzimy, jak On bardzo cieszy się, że jesteśmy. Kiedy nie słuchamy Boga, zaczynamy być pełni zwątpienia, zdezorientowani. Znowu zaczynamy patrzeć w śmierć - tłumaczył o. Bashobora.
Zanim Bóg nas stworzył, przygotował nam wszystko, co przynosi nam radość. Bóg oznacza źródło. Wszyscy jesteśmy oblubienicami Boga i Kościoła, ludem, który wielbi Boga i się Nim raduje.
- Po tym, jak stworzył wszystko, odpoczął, ale nie tylko dla samego odpoczynku, ale żeby się uradować, że to stworzył. Powiedział: „To jest dobre”. Najpierw stworzył Adama, który oznacza całą ludzkość. I nie chodzi o to, żeby rozmawiać o seksie. W niebie nie ma cielesnej miłości, bo jest serce przy sercu, zjednoczenie z Bogiem - nauczał kaznodzieja.
Ptaki, drzewa, zwierzęta - wszystko miało życie i Bóg wiedział, że było dobre. Ale On chciał tchnąć coś więcej, coś piękniejszego. I tchnął Ducha. I tym właśnie jest człowiek - tchnieniem.
- Czy wy wiecie, że Bóg się wami zachwyca? Zachwyca się wami, ponieważ widzi siebie w was! Potrzebujemy Ducha Świętego, by nas połączył z niebem, do którego należymy. Bo my przyszliśmy z nieba i musimy tam powrócić - oświadczył ugandyjski kapłan.
I metaforycznie wyjaśniał działanie Ducha Świętego: można mieć piękny telefon w lesie, ale nie będzie miał zasięgu. Wtedy nie można się z nikim połączyć.
- Więc możecie tu być pięknie ubrani, mieć pięknie zrobione włosy, paznokcie, usta, ale być bez kontaktu z Bogiem. Duch łączy cię z niebem. Jeżeli nie jesteś połączony z niebem, jesteś jak roślina - stwierdził o. Bashobora.
I pytał: może przyszliście tutaj, żebym was uzdrowił z raka albo z kalectwa? Ale co dalej? Po co jesz, po co się modlisz?
- Musicie sobie odpowiedzieć na te pytania. Bóg nam mówi: „Przeszedłem, żebyś miał życie w obfitości”. Pytali Jana Chrzciciela: kim jesteś? A on powiedział: ja jestem głosem wołającym na pustyni. Ale zanim zobaczycie Tego, który przyjdzie po mnie, musicie się zmienić. Niektórzy potępiają innych, lekceważą biednych. Nawróćcie się! - apelował kaznodzieja.
- I lud wyraził chęć nawrócenia, ale Jan Chrzciciel odpowiedział, że to niewystarczające, że trzeba tę chęć zamienić w praktykę. Zapytali, jak to zrobić.
- Pokażcie swoją miłość w czynach, dzielcie się z tymi, którzy nie mają nic. Dajcie innym to tchnienie. Św. Paweł mówi, że nie walczymy z człowiekiem, ale z mocami i zwierzchnościami - wyjaśniał prowadzacy rekolekcje.
Zaznaczył, że tylko Bóg może nas prowadzić do prawdziwej miłości. On chce, abyśmy byli ambasadorami Jego obecności tutaj na ziemi, żeby niebo było tutaj na ziemi, żeby ludzkość zobaczyła, czym jest niebo. Dlatego otrzymujemy Jego Ducha i dary Ducha Świętego.
- Kiedyś spotkałem w Stanach Zjednoczonych młodego mężczyznę. W tym kraju dużo się mówi o wolności. On oświadczył mi: ojcze, zostawiam Kościół katolicki, bo jest w nim zbyt wiele ciężkich praw. A ja chcę być wolny! Powiedziałem: dobrze. Jechaliśmy samochodem i dotarliśmy do skrzyżowania z czerwonym światłem. Zapytałem go natychmiast: czemu się zatrzymał. Popatrzył na mnie zdziwiony i odpowiada: "Świeci czerwone światło!". Mówię: "Jedź, przecież jesteś wolny! Nie krępuj się!". Jednak nie ruszył, bo rozumiał zasady. Tu chciał ich przestrzegać, bo wiedział, że to dla jego dobra. Czemu chcesz opuścić Kościół, który pokazuje ci, gdzie się zatrzymać? Jest czas na czerwone i czas na zielone światło - podsumował o. Bashobora.
Podkreślał, że człowiek jest nie tylko istotą fizyczną, ale także duchową, połączoną z Bogiem. Jest obrazem tchnienia Stwórcy. Dlatego kaznodzieja ostrzegał przed materialistycznym podejście do życia, próżnością wyrażaną w przemyśle erotycznym, narkotykach, jodze, hazardzie.
- Dlatego powinniśmy zrozumieć Kościół katolicki, czytać i rozumieć Biblię. Bóg dał nam misję. A św. Paweł mówi: "Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: »Panem jest Jezus«". Jeśli kroczysz bez Jezusa, twoje życie jest pełne próżności i marności - konstatował kapłan.
Zobacz galerię zdjęć poniżej!