Południową Mszą św. w sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady rozpoczął się w Sulistrowiczkach pierwszy Festiwal Młodych archidiecezji wrocławskiej. Bierze w nim udział ok. 200 osób.
- Cieszę się, że to spotkanie rozpoczyna się właśnie w tym sanktuarium - mówił na początku homilii bp Jacek Kiciński. - Matka Boża zawsze nam dobrze radzi. Dlaczego? Bo Maryja jest napełniona Duchem Świętym, nie bała się działać pod wpływem Ducha Świętego.
Nawiązując do liturgii słowa przypomniał, że byliśmy w niej świadkiem tego jak Izraelici trafili do niewoli asyryjskiej. Stało się tak dlatego, bo przestali słuchać Pana Boga. - Gdy człowiek przestaje słuchać Boga popada w różne zniewolenia. Dlatego największym grzechem w życiu człowieka jest niesłuchanie Boga - tłumaczył. Podkreślił, że to zawsze prowadzi do układania sobie życia po swojemu i do rozczarowania, choć na początku jest pięknie. - Człowiek chce manifestować swoją niezależność na każdym etapie swojego życia, chce o sobie decydować - dodał.
Biskup pomocniczy wrocławski zwrócił uwagę, że pierwszy grzech nieposłuszeństwa słowu Bożemu miał miejsce w raju, a jego konsekwencją była utrata szczęścia. Zaznaczył, że wszystkiemu winny jest szatan, który robił wszystko, by ludzie przestali słuchać Pana Boga. - Nasi pierwsi rodzice uwierzyli szatanowi, że będą o sobie sami decydować, dlatego doświadczyli wielkiego rozczarowania.
Przypomniał też, że Pan Bóg w swej miłości cały czas mówi, także do nas, przez różnych ludzi. - I cały czas przypomina, całe Pismo Święte o tym mówi, że nas kocha, i że warunkiem naszego szczęścia jest słuchanie Boga. Pismo Święte pokazuje też, że diabeł nieustannie próbuje oderwać nas od Boga. Dlatego kolejnym grzechem, po niesłuchaniu Boga, jest zapomnienie o tym, co Pan Bóg dla nas uczynił - dodał.
- Gdy człowiek stawia siebie w miejscu Boga, to popada w niewolę. To są dzisiaj różne niewole. Jedna z nich jest internet, bycie "w sieci". Diabeł delikatnie usypia naszą czujność.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego przestajemy słuchać Boga i zapominamy o tym, co dla nas uczynił? - Dzieje się tak dlatego, że jeśli coś się stanie, to człowiek nie szuka winy w sobie - wyjaśniał. Podkreślił, że rzadko spotyka kogoś, kto przyznaje się do błędu. - Na ogół pierwsze co się ciśnie na usta, to usprawiedliwienie swojego postępowania - zwrócił uwagę. Jako przykład ponownie nawiązał do sytuacji z raju, gdy Adam i Ewa wspólnie zerwali zakazany owoc, ale gdy stanęli przed Bogiem, to Adam powiedział, że to Ewa go zwiodła, a Ewa obarczyła winą węża. Od razu nastąpiło przerzucenie odpowiedzialności. - Pierwszą osobą, która zdradziła był Adam. Grzeszyli z Ewą razem, a winę zrzucił na nią. Tymczasem ponoszą jednakową odpowiedzialność.
Bp Kiciński przekonywał, że pierwszą rzeczą, gdy chcemy wrócić do Pana Boga, jest szukanie winy w sobie. - Dlatego Jezus mówi dzisiaj: "Obłudniku!". Często widzimy w oku bliźniego drzazgę, jego błędy, przywary, słabość. I mówimy: "Chodź, ja cię uleczę". Zapominamy, że pierwszą osobą, która potrzebuje pomocy, jestem ja sam - podkreślił.
Drugą rzeczą, na którą zwrócił uwagę, jest to, że próbujemy innych oceniać. Tymczasem Jezus każe nam patrzeć na każdego człowieka jednakowo. - Kiedy będziemy pamięta o tym, co Pan Bóg mówi, co uczynił dla nas? Wtedy gdy będziemy napełnieni Duchem Świętym - dodał. Zwrócił uwagę, że On przychodzi nie tylko w chrzcie świętym czy w bierzmowaniu. - A On przychodzi szczególnie podczas każdej Eucharystii. Duch Święty chce napełnić nasze serca. On umacnia naszą wiarę i demaskuje zło.
Rozeznanie czy coś pochodzi od Ducha Świętego czy nie możemy poznać po Jego owocach: miłość, radość, pokój, cierpliwość, wierność, opanowanie, uprzejmość, łagodność. Po tych owocach możemy określić czy nasze życie jest zgodne ze słowem Bożym. - Człowiek, który nie boi się Ducha przyjmuje słowo Boże w całości - nauczał. Wyjaśniał, że chodzi o to, że nie przyjmujemy w słowa Bożego w całości, bo wprowadza w nas Boży niepokój. - A my chcemy mieć święty spokój,. by wszystko było pięknie i poukładane. Tymczasem mamy być ludźmi Bożego niepokoju. Taki człowiek w miejscu nie ustoi, zawsze coś czyni, żeby innych uszczęśliwić; jeśli coś się wydarzy, szuka winy w sobie. Człowiek Bożego niepokoju najpierw widzi własny grzech, własną słabość, dlatego tym bardziej chce pomóc drugiemu człowiekowi.
Na koniec życzył, żebyśmy nigdy nie przestali słuchać słowa Bożego, ani nie zapomnieli tego, co Pan Bóg uczynił dla nas. Przypomniał, że inaczej czeka nas czeka niewola grzechu. - Ten czas spędzony tutaj jest potrzebny byśmy dostrzegali, że Pan Bóg mówi wyraźnie przez swoje słowo, przez drugiego człowieka i przez wydarzenia. To, że tu jesteśmy razem to jest również dzieło Ducha Świętego. Trwamy tak jak apostołowie z Maryją na modlitwie. Jesteśmy we wspólnocie, modlimy się. To znaczy, że Duch Święty może i chce na nas zstąpić.
Efektem będzie umiejętność mówienia jednym językiem miłości.
Posłuchaj całej homilii:
O siedmiu powodach, dla których potrzebujemy Ducha Świętego mówił w swojej konferencji ks. Mariusz Rosik. To Duch Święty – podkreślił – czyni nas dziećmi Bożymi; to On przypomina naukę Jezusa i daje moc do zerwania z grzechem. Duch Święty uczy nas kochać i zmienia nasz sposób myślenia oraz przyprowadza do wspólnoty Kościoła. – To Duch Święty czyni z nas świadków Chrystusa – zaznaczył.