Wartości danej od Boga nikt nam nie zabierze

Młodzież uczestniczącą w Salwatoriańskim Forum Młodych odwiedził bp Marek Solarczyk, nazywany przez wielu uśmiechniętym biskupem.

Biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej oparł swoją konferencję na przypowieści o Synu Marnotrawnym. 

- Nie chodzi o to, że my raz się czegoś nauczymy i to od razu będzie miało zastosowanie. My ciągle musimy o to walczyć. Zmieniają się okoliczności, zakres działania, ale kwestia podejmowania przez nas decyzji jest ciągle aktualna - mówił do młodych bp Marek.

Wyjaśniał słuchaczom, w jaki sposób został potraktowany ten młodszy syn, który wziął swoją część majątku, roztrwonił go i wrócił. - Ojciec od razu powiedział do sług, by dali synowi szatę, pierścień i sandały. To nie są przypadkowe rzeczy, ale niesamowicie fundamentalne i ważne. Szata to obraz naszej godności i bogactwa, które niesiemy. Pierścień jest symbolem miłości i wierności. Zawiera się w nim także tajemnica siły i mocy. Sandały oznaczają misję, powołanie - tłumaczył biskup.

Podkreślał, że to, co Pan Bóg nam ofiaruje, daje nam szansę na nasze zwycięstwo duchowe. - Młodszy syn poszedł ze swoją częścią majątku i żył rozrzutnie. Myślał, że jego życie będzie ciekawe, że będzie mógł zrealizować swoje pragnienia, że przeżyje atrakcyjny czas. A w jaki sposób ja odczytuję swoją wartość? Jak patrzę na siebie? Każdy chce być szanowany. Nikt z nas nie lubi dostawać pstryczka w nos. Pojawia się pytanie: co ja mogę dać, żeby mnie zauważono, zaakceptowano? W momencie, kiedy wiem, że mam w sobie coś wartościowego, coś, czego nie mogę zniszczyć, co pochodzi do Boga, to inaczej patrzę na siebie - stwierdził bp Solarczyk.

I dalej mówił o przypowieści. Starszy syn nie chciał majątku, bo wiedział, że dziedziczył wszystko po ojcu, więc myślał: ja sobie poczekam, nie będę się wysilał. Po śmierci ojca przejmę wszystko. - On nie doceniał obecności ojca przy sobie. Nie powiedział do ojca: "Skoro mój brat wrócił", tylko użył określenia "Skoro jednak wrócił ten syn twój...". Kiedy uwiadomimy sobie, że jesteśmy ważni i kochani przez Boga, że nikt nam tego nie zabierze, to jest początek naszego sukcesu. Patrząc w ten sposób, będę potrafił podejmować wszystkie inne decyzje - zachęcał młodych gość XXV SFM.

Tłumaczył, że patrząc na tych dwóch synów, można zobaczyć wyraźnie: mocą młodszego było chwilowe zaistnienie, zaimponowanie. A potem pytanie: gdy to roztrwonię, czy już jestem nikim? Mocą starszego syna zaś był formalna poprawność. Ale też nie o to chodzi.

- Kiedy ja staję wobec czegoś, czegoś nie rozumiem, to nie odrzucam tego od razu. Może za mało było okazji, za mało wysiłku, a może po prostu to jeszcze nie czas na rozumienie. Zwróćcie uwagę, jaka jest odpowiedź ojca: "Wszystko moje do ciebie należy" - mówi do starszego. Do młodszego: "Jesteś moim dzieckiem, masz ogromną godność i moc, dostaniesz szaty i sandały, ruszaj" - wyjaśniał bp Marek.

I na koniec życzy młodym, by potrafili odczytać swoją wartość. - Jest takie powiedzenie: "Szczęście to produkt uboczny dobrze spełnionego obowiązku". - podsumował prelegent.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..