Kiedy tuż za progiem szerokim uśmiechem witają cię Jacek i Kuba, od razu rozumiesz, że nie wszedłeś do pierwszej lepszej kawiarni.
Nie kelnerzy z ulicy, ale pełna profeska
Nie dość, że niepełnosprawni umysłowo mogą bez problemu obsługiwać klientów, to jeszcze z każdym dniem rozwijają się pod względem komunikacyjnym, mentalnym i społecznym. Praca ich dowartościowuje.
– Cały czas obserwowaliśmy ich stan. Chłopcy stali się uczestnikami naszych badań naukowych wykorzystanych przy doktoracie i habilitacji. Na ich przykładzie opracowywaliśmy odpowiednią metodę terapeutyczną także w fazie aktywizacji. Kilka lat temu, kiedy skończyli szkołę, chcieliśmy z nimi dalej pracować. Przychodzili wtedy do naszego ośrodka i byli asystentami w terapii małych dzieci. Przypominali sobie, w jaki sposób my na nich działaliśmy przed laty. Uczyli się odpowiedniego podejścia, cierpliwości, wyczuwali świetnie stany emocjonalne. Sprawdzili się doskonale – wspomina prof. Młynarska.
Jednocześnie przyszła ekipa Równika nauczyła się wielu praktycznych rzeczy – przygotowywania posiłków, podawania ich, zmywania naczyń po jedzeniu i sprzątania. Dziś odnajdują się za ladą czy w kuchni bez problemu.
– Przed otwarciem klubokawiarni chłopcy mieli teoretyczne wykłady dotyczące gastronomii oraz interpersonalności. Odbyli także praktyki we wrocławskich restauracjach. I tam poznawali tajniki sztuki kelnerskiej pod okiem zawodowców – wymienia kierowniczka i wykładowca Podyplomowego Studium Logopedycznego.
Niepełnosprawni przeszli zatem długą, a przy tym wytężoną drogę przygotowań praktycznie z każdej strony. Cafe Równik pełni zaś funkcję dalszej terapii i rozwoju dla tej młodzieży. Obecnie pracuje ona ze specjalnymi asystentami-terapeutami, którzy są dla kelnerów wsparciem w chwilach kryzysu czy zmęczenia.
Coś więcej niż klub i kawiarnia
W założeniu zupełnie nie chodzi o lokal z kawą i ciastem, którego wyjątkowość polega na zatrudnieniu niepełnosprawnych kelnerów. To finał pewnego procesu badawczego, który został zainicjowany wiele lat temu i uwieńczony doktoratem oraz habilitacją.
– Teraz w Równiku będziemy prowadzić dalsze badania, z których ma wypłynąć ważna informacja: jak aktywizacja zawodowa z asystentem i z takimi niepełnosprawnościami wpływa na dalsze poszerzanie umiejętności, co poprawia, jakie parametry się zmieniają? – tłumaczy prof. Małgorzata Młynarska.
Cafe Równik będzie zatem bardzo specyficznym zapleczem badawczo-naukowym. I docelowo ma służyć nie tylko jako kawiarnia, ale także miejsce spotkań kulturalnych.
– Postawiliśmy w środku pianino. Planujemy koncerty, spotkania, wydarzenia nastawione na język. Pochodzimy naukowo z obszaru polonistycznego, dlatego zabiegamy o spotkania z literatami, artystami, muzykami, z ludźmi, dla których język jest ważny jako narzędzie komunikacji – zapowiada wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.
Cafe Równik wspiera słynny językoznawca prof. Jan Miodek. W lokalu znajdują się już podkładki na stół, które zawierają zagadki, łamigłówki i łamańce językowe. – Chcemy się twórczo rozwijać. Marzymy, żeby wrocławianie myśleli o nas jak o miejscu otwartym dla osób niepełnosprawnych. Kiedy przychodzą do nas tacy goście, chwalą sobie atmosferę oraz swobodę. A nasi kelnerzy od razu ich „wyczuwają” i odpowiednio się do nich zwracają. Widać gołym okiem tę większą sympatię. To bardzo ujmujące – opisuje prof. Młynarska.
Mobilizacja – dla Równika!
Cała inicjatywa zachęciła lokalne środowisko do ofiarnej pomocy. Klubokawiarnia otrzymała duże bezinteresowne wsparcie z różnych stron – miasta Wrocławia, firm, prywatnych sympatyków i mieszkańców – w postaci pieniędzy, urządzeń, pomocy budowlanych czy pracy własnych rąk.
Dobrym przykładem jest gest Grzegorza Jaszkiewicza i firmy Gastro. Przed otwarciem ekipa wolontariuszy z Równika zastanawiała się, jak niepełnosprawni chłopcy poradzą sobie z zamówieniami. Z pisaniem mógłby być bowiem spory problem. Dziś kelnerzy obsługują specjalnie stworzone przez dobroczyńców oprogramowanie służące do dokonywania zamówień. Na tabletach mają wypisane całe menu – wystarczy, że klikną w odpowiedni obrazek.
Prof. Małgorzata Młynarska podkreśla, że dla chłopców, którymi od lat się opiekuje, Równik stał się wielkim wyzwaniem. Podjęli je bardzo ochoczo już na etapie remontu lokalu na wrocławskim Nadodrzu.
– Czują spoczywającą na nich odpowiedzialność i w pełni zdają sobie sprawę z sytuacji. Oni naprawdę na to długo czekali. A gdy już zaistniało, nie tylko spełniają swoje zadania, ale przekraczają także swoje bariery – podsumowuje wykładowca akademicki, logopeda i terapeuta.