XII Festyn Parafialny Bartłomiejki - połączony z wernisażem VII Międzynarodowego Pleneru Plastycznego - zakończył obchody 200-lecia parafii pw. św. Bartłomieja Apostoła i św. Jadwigi.
Odpustowej Mszy św. w trzebnickiej bazylice przewodniczył abp senior Marian Gołębiewski. Przybliżając postać patrona parafii, Natanaela (Bartłomieja) wyjaśniał, że jego imię oznacza „dar Boga”. Przypomniał również dzieje lokalnej wspólnoty, w której od 1945 r. pełnią posługę salwatorianie. - Apostoł jest rzeczywiście darem dla naszej parafii, dla wszystkich, którzy tu przychodzą się modlić. Za tego patrona dziś dziękujemy, także podczas XII Festynu Parafialnego „Bartłomiejki” - mówi proboszcz, ks. Jerzy Olszówka.
Podczas spotkania nie brakło akcentów jubileuszowych - rozstrzygnięto konkurs plastyczny dla dzieci, ogłoszony z okazji 200-lecia parafii, na licytację zostały wystawione między innymi kamienne płyty marmurowe z dawnej posadzki bazyliki, ozdobione okolicznościowymi motywami; nie brakło jubileuszowych kubków (z reprodukcją obrazu trzebnickiej malarki Ewy Mroczek) czy toreb. Na scenie występowały kolejne zespoły muzyczne, a tańce średniowieczne zaprezentował zespół tańca dawnego Serenissima Wratislavia.
Podczas wernisażu VII Międzynarodowego Pleneru Plastycznego Trzebnica 2018 można było oglądać prace 15 artystów - 12 z Polski i 3 z Ukrainy. Kuratorzy, ks. Bogdan Giemza i Janusz Łozowski, mówią o niezwykle udanych dniach spędzonych wśród trzebnickich (i nie tylko) krajobrazów oraz z pędzlami czy ołówkami w dłoniach. Plener zresztą trwa dalej, do 30 sierpnia. Uczestnicy czerpią inspiracje dla swej sztuki także z dalszej okolicy - wyruszają do Bagna czy Doliny Baryczy.
Różnorodność prac wystawionych „w cieniu” trzebnickiej bazyliki wyrażała całe bogactwo osobowości twórców.
Jedną z osób po raz pierwszy goszczących na plenerze, była Barbara Rabiega, malarka z Łodzi. Jeden z obrazów, które zaprezentowała, to autoportret. - Odzwierciedla trudny czas, jaki przeżywam po śmierci męża. Każda kreseczka na nim to jakiś problem. Ten obraz to takie zanotowane kłębiące się problemy - mówi. - Druga z prac ukazuje z kolei piękno okolicy, gdzie mieszkam - terenów nad Nerem. Oba wypełnione są moimi ulubionymi kolorami - odcieniami niebieskiego, z odrobiną złota i różu. Co wywiozę z Trzebnicy? Widok delikatnych trawek na Kociej Górze, spoza których widać budynki. Na pewno poświęcę im sporo czasu w mojej pracowni w domu.
Dzieła Stanisława Gnacka są, jak zwykle, bardzo starannie wykonane: - To jest moja interpretacja putta barokowego, takiego, jakie widać w trzebnickiej bazylice - mówi, pokazując pracę w blasze. - Zastosowałem tu wiele technik: repusowanie, przekuwanie, rytowanie, potem nakładanie malatur, przecieranie - tworzenie rodzaju płaskorzeźby. Poniżej znajduje się obraz kapliczki wykonany na płótnie. Zainspirowały mnie kaplice Drogi Krzyżowej w lesie bukowym, ukazałem jedną z nich, ale nie wprost odzwierciedloną, taką z nutą patyny.
Anna Krzyżowska namalowała bazylikę widoczną poprzez delikatne, kolorowe kwiaty rosnące na wzgórzu, a także budynek z pełną odblasków wodą na pierwszym planie; Ewa Walczak-Jackiewicz - anioły. Jeden unosi się nad Trzebnicą, drugi - archanioł - trzyma w dłoniach kulę ziemską, na której wyeksponowana jest właśnie Trzebnica. Czuwają nad miastem.
Olena Tsymbalyuk jest autorką tajemniczych przedstawień. - To jest symboliczna droga widziana przez okno: droga do Boga, droga życia. Z przodu widać… robaki - kojarzące się i ze śmiercią, i z życiem, bo przecież też są częścią natury, bardzo dynamiczną i kolorową - mówi artystka. I wyjaśnia, że zainspirowało ją pomieszczenie, z którego ponoć kiedyś wynoszono trumny na cmentarz. Stąd ukazała takie spotkanie życia i śmierci, przy okazji ukazując piękno architektury bazyliki trzebnickiej. Na innym obrazie namalowała mieniący się barwami - i ciepłymi i zimnymi - kosmos, a na jego tle symbolicznie ukazane różne etapy ludzkiego życia.
Obok profesjonalnych prac artystów - osób z dużym dorobkiem, wśród których nie brakło wykładowców akademickich - można było zobaczyć podczas wernisażu także prace dziecięce. To owoc dwudniowych warsztatów dla dzieci ze Szkoły Podstawowej w Osolinie - które mogły towarzyszyć dorosłym artystom uczestniczącym w plenerze. Warsztaty prowadziła Joanna Słocińska-Głód, nauczycielka i artystka.
- Kiedyś braliśmy udział w plenerach w Bagnie, organizowanych przez ks. Bogdana Giemzę i tak narodziła się nić przyjaźń, która doprowadziła nas także tutaj: na plener w Trzebnicy - mówią dyrektor Maria Jaskólska i Joanna Słocińska-Głód. - W warsztatach wzięła udział grupka dzieci, które w ciągu roku uczęszczają na kółko plastyczne, na zajęcia „Mały artysta”. To uczniowie z II-III klasy, jedna osoba z kl. V. Bardzo cenny był dla nich kontakt z dorosłymi artystami, chętnie oglądającymi prace dzieci.
- Gościmy na plenerze sporo osób, które już w nim kiedyś uczestniczyły, mamy też troje nowych uczestników - mówi ks. Bogdan Giemza. - Reprezentują różne dziedziny sztuki. Józef Michulec z Łodzi, oprócz tego, że maluje, jest także projektantem kostiumów dla aktorów grających m.in. w Trylogii H. Sienkiewicza; projektował również aplikacje do ornatów. Ma bardzo szerokie zainteresowania. Olena Tsymbalyuk ze Lwowa, która jest profesorem na dwóch uczelniach we Lwowie, projektuje kostiumy teatralne.
Prace uczestników trzebnickiego spotkania będzie można oglądać jesienią na poplenerowych wystawach.