Uczniowie i nauczyciele katolickich szkół w archidiecezji wrocławskiej, podczas Mszy św. w katedrze wrocławskiej pod przewodnictwem abp Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego zainaugurowali nowy rok szkolny.
- Nie wiem czy wam się to spodoba na początku roku szkolnego, bo ona mówi o powołaniu do bycia uczniem. Trochę kiepsko, bo wakacje się skończyły i każdy z was chciałby zapomnieć, że został powołany do bycia uczniem. Lepiej być powołanym do przezywania wakacji - mówił na początku ks. dr Rafał Kowalski, rzecznik prasowy archidiecezji wrocławskiej i dyrektor Katolickiego Radia Rodzina. Zwrócił uwagę, że gdy pyta młodych ludzi o to, o czym jest ten fragment, to mówią, że jest on o połowie ryb lub o powołaniu św. Piotra. - Otóż nie. To nie jest tak, że Jezus chodzi sobie po brzegu Jeziora Galilejskiego i szuka papież pierwszych biskupów. Jezus szuka tych, którzy chcą być Jego uczniami.
Zwrócił uwagę, że Jezus przemawia do tłumów wśród których jest Szymon. - Wszystko wskazuje na to, że ludzie cisną się do Jezusa, ale Szymon nie. On wie, że Jezus przemawia, jakieś dźwięki do niego dochodzą, ale nie jest kompletnie zainteresowany był zainteresowany tym, o czym Jezus mówi. On płucze sieci. Jest zajęty sobą i swoją pracą - zaznaczył. To płukanie sieci oznacza, że zajmuje się czymś, co nie jest istotne. Piotr i jego koledzy są sfrustrowani, bo nie udał im się połów. - Płukać sieci to robić wszystko tylko nie to, co powinienem - tłumaczył.
Przyznał, że sytuacja z płukaniem sieci przypomina mu jednego kolegę podczas sesji egzaminacyjnej na studiach miał najlepiej posprzątany pokój. - Podczas sesji trzeba się uczyć, żeby zdać egzaminy. A on potrafił wtedy trzy razy dziennie wycierać kurze i dwa razy dziennie odkurzać. Nauka nie bardzo wchodziła i nie bardzo ją lubił, ale trudno spojrzeć w lustro i powiedzieć "marnuję czas". (...) To jest takie płukanie sieci - wiem, że mam coś zrobić, ale szukam tysiące rzeczy, aby nie robić tego, co powinienem.
Ks. R. Kowalski zaznacza, że ten obraz mówi coś jeszcze. Piotr jest w tłumie, który słucha Jezusa, ale te dźwięki do niego nie dolatują. Może być taka sytuacja, że człowiek jest w tłumie ludzi, którzy Boga słuchają, rozmawiają z Nim, ale kompletnie go to nie obchodzi, bo ma swoje rzeczy do zrobienia. - Jestem w tłumie ludzi wierzących i to mi wystarcza. Ja mam swoje rzeczy i mnie to kompletnie nie interesuje. (...) Mogę być jak Piotr i siedzieć zajęty swoimi sprawami.
Tymczasem Jezus skraca dystans. Wchodzi do łodzi Szymona i zaczyna nauczać. Stoi obok i trudno Go już nie słuchać. Jezus naucza obok Szymona, ale to wciąż słowa skierowane do tłumów. - Najważniejszy moment tej historii jest wówczas, gdy Jezus zwraca się bezpośrednio do Szymona i mówi: "Wypłyń na głębie". I to jest moment, w którym Szymon staje się uczniem Jezusa. Kiedy ma świadomość, że to jedno zdanie jest skierowane tylko do niego - mówi kaznodzieja.
Podkreślił, że w byciu uczniem nie chodzi o to, by zdobyć jak najwięcej wiedzy, ale chodzi o to, by znaleźć dziś jedno zdanie w Piśmie Świętym, w którym Jezus mówi tylko do każdego z nas z osobna. - Wtedy zaczyna się twoje bycie uczniem Jezusa. (...) Bóg chce mówić do każdego osobno. Nie chce mówić do tłumów, mas, anonimowej grupy.
Zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt wydarzenia opisanego w Eangelii. Podkreślił, że radę "wypłyń na głębię i zarzuć sieci" mógł dać rybakowi tylko cieśla, ktoś kto nigdy nie łowił. Zaznaczył, że ryby łowi się tylko w nocy, wtedy gdy są blisko powierzchni wody Dodał, że sieci rybackie mogły się zanurzyć najwyżej na półtora metra. Tymczasem Pan Jezus w środku dnia polecił Szymonowi wypłynąć na środek jeziora - w najgłębszym miejscu ma 43 m. - by zarzucił sieci. Przekonywał, że odpowiedzielibyśmy w takiej sytuacji, że jest to niemożliwe, a my, ze swojego doświadczenia, wiemy jak i kiedy się to robi. - Poza tym co sobie pomyślą inni rybacy, gdy zobaczą, że ja teraz wypływam zarzucić te sieci. Przecież się będą ze mnie śmiać, pomyślą, że zwariowałem - obrazował sytuację ks. Kowalski.
- Nie wiem czy wiecie, ale jak popatrzycie na Pismo Święte, to dla wielu bycie uczniem Boga zaczynało się od tego, że mówili "to jest niemożliwe, to się nie da". (...) Przygotujcie się na to, że gdy usłyszycie słowa Boga skierowane bezpośrednio do siebie, to często powiecie, że to jest niemożliwe, wbrew logice i doświadczeniu - zaznaczył. - Piotr miał wybór. Albo swoje doświadczenie, albo autorytet Jezusa. Wybrał autorytet Jezusa i się na tym nie zawiódł.
Dyrektor Radia Rodzina przypomniał, że jako uczniowie szkół katolickich, młodzi ludzie mają mówić całemu światu, że to Słowo, które mówi Bóg, jest możliwe. - Nie inaugurujemy tego roku szkolnego, by ładnie to wyglądało. Jesteśmy po to, by usłyszeć Słowo skierowane do nas. Byście wychodząc stąd mogli powiedzieć, że to Słowo jest możliwe i jesteście gotowi pokazywać to światu. A to się stanie, jeśli będziecie wybierać w swoim życiu autorytet Jezusa, nawet jeżeli będą się z was śmiać lub powiedzą, że coś jest z wami nie tak.
Posłuchaj całej homilii: