Na tatrzańskich szlakach wrocławscy studenci wyrabiają sobie nie tylko kondycję, ale i wrażliwość na Eucharystię.
Uczestnicy obozu adaptacyjnego w Białym Dunajcu uczestniczyli we Mszy św. w kaplicy klasztoru albertynów na Śpiącej Górze. To zespół klasztorno-pustelniczy wybudowany w 1912 roku pod kierownictwem św. Brata Alberta, czyli Adama Chmielowskiego.
- Słowem Boga jest całe stworzenie, a my kontemplując stworzenie, odczytujemy Boga. On do nas cały czas mówi. Przedłużeniem Mszy świętej będą górskie szlaki. Tam też znajdziemy dokończenie homilii - mówił o. Oskar Maciaczyk OFM podczas Eucharystii.
Wyjaśniał studentom, że słabości dotyczą nas wszystkich, także jeśli chodzi np. o przygotowanie i uczestnictwo we Mszy świętej. Złe przeżycie liturgii to pokusa, z którą zmaga się każdy.
- Msza święta to tak poważne wydarzenie, że powinniśmy się do niego odpowiednio nastroić, przygotować. Przychodzimy na Mszą z różnymi problemami, troskami, myślami z zewnątrz. Dobrze, jak uspokoimy je przed rozpoczęciem Eucharystii - doradzał franciszkanin.
Liturgię nazwał spotkaniem kilku rzeczywistości. Bóg spotyka się z człowiekiem. To, co ziemskie spotyka się z tym, co niebieskie. Nasze uniesienia, radości smutki stykają się z Bożą mocą.
- Dobrze byłoby, gdybyśmy przed Mszą zrobili taką kontemplację samego siebie, czyli zastanowili się, w którym miejscu swoje życia się znajduję,czego oczekuję, co robię i do czego dążę - stwierdził kapłan.
I tłumaczył: jeżeli mam jakieś pytania do Boga, prowadzę wewnętrzną walkę, to powinienem wysłuchać odpowiedzi, czyli tego, co Pan Bóg do mnie mówi podczas Eucharystii.
- Nie zawsze znajdę rozwiązanie swojego problemu w słowie Bożym. Nie musi to być konkretna odpowiedź, konkretne wyjście, ale czasem jedno słowo z modlitwy, jeden gest kapłana podczas świętej liturgii może nas dotknąć, naprowadzić, pomóc w odnalezieniu rozwiązania. Nie marnujmy tego wspaniałego spotkania z Jezusem na Eucharystii - nauczał o. Maciaczyk.
W kaplicy u albertynów, u podnóża tatrzańskich szczytów franciszkanin przypomniał postać św. Brata Alberta, który stworzył to niezwykłe miejsce.
- Pracował uczciwie nie po to, by mieć, ale by móc dawać innym. Bogacz w Ewangelii to nie ktoś, kto ma dużo pieniędzy, ale ktoś, kto je ma i nie potrafi się nimi podzielić. Egoista, który gromadzi dla siebie, zawłaszcza. Bo można mieć pieniądze i być uczciwym, skruszonym przed Bogiem człowiekiem - mówił duszpasterz studentów.
Po Mszy świętej młodzież udała się na wędrówkę tatrzańskimi szlakami.
Zapraszamy do obejrzenia malowniczej galerii zdjęć TUTAJ. "Gość Niedzielny" towarzyszył uczestnikom obozu podczas górskiej wyprawy w Tatry Wysokie.