Msza św. odpustowa w Sanktuarium NMP Bolesnej w Łozinie była centralnym punktem Jubileuszowej X Archidiecezjalnej Pielgrzymki Sympatyków i Miłośników Koni.
Eucharystii – podczas której przy świątyni zatrzymali się również czworonożni „uczestnicy” pielgrzymki – przewodniczył o. Jarosław Krawczyk CSsR. Redemptorysta zauważył w homilii, że gdy tylko Jezus zaczyna mówić o męce, krzyżu, śmierci, Jego uczniowie stają się jakby głusi. – Przyjąć Jezusa to przyjąć prawdę krzyża – podkreślił.
Co właściwie świętujemy, wspominając Matkę Bożą Bolesną? Przecież świętuje się sukcesy, powodzenie, a nie ból, mękę… Zastanawiając się nad tym o. Jarosław zwrócił uwagę na fakt, że świat w ogóle pełen jest cierpienia, a Bóg nie gwarantuje, że złe rzeczy nie zdarzą się dobrym ludziom; że nie spotka nas ból i różnego rodzaju udręki. – Wszystkie marzenia, tęsknoty będą spełnione, ale nie tu, nie na tej ziemi, lecz w wieczności. Ten świat przeminie. Bóg obiecuje życie wieczne – to jest to, na co „umawiamy się z Nim” – podkreślał. – Nie obiecuje nam braku cierpienia na ziemi, jednak krzyż Chrystusa jest na nie lekarstwem. Z Jezusem, z Maryją łatwiej jest przetrwać.
O. Jarosław zauważył, że chrześcijaństwo jest jak – często widziana w różnych budynkach – tabliczka ewakuacyjna wskazująca drogę ratunku, drogę wyjścia – ku wieczności. – Póki co, uczymy się postawy, jaka będzie obowiązywała w wieczności: postawą tą jest miłość – mówił. – Bóg nie jest przyczyną zła, ale jego pierwsza ofiarą. Pokazuje, że można kochać w tym, co trudne; że jest z nami, gdy nam ciężko.
Ks. Krzysztof Dorna, kapelan środowisk jeździeckich archidiecezji wrocławskiej, odczytał list, jaki do uczestników jubileuszowej pielgrzymki skierował abp Józef Kupny – zachęcając ich do bycia świadkami chrześcijańskiej wizji stworzenia. Metropolita przypomniał, że według Biblii wszystko, co Bóg stworzył, było bardzo dobre. „Nie chodzi tu tylko o jakość dzieła Bożego, ale o także o dobro, jakie człowiek, zwierzęta, cała natura niosą w sobie. Droga, którą przebywacie, trud, jaki podejmujecie i modlitwy, jakie w tym czasie zanosicie do Boga, mają być bowiem nie tylko czymś, przez co wypraszacie łaski dla samych siebie. W tym czasie macie być także świadkami, że dobro i harmonia całego stworzenia nie jest czymś ekskluzywnym, na co człowiek może sobie pozwolić od czasu do czasu. To naturalny stan naszego bycia na ziemi” – napisał.
Po Mszy św., podczas której o muzykę zadbał zespół „Genezaret” z Piskorzowa, rozpoczęła się procesja eucharystyczna, ze specjalnym błogosławieństwem koni.
Proboszcz, ks. Stanisław Babicz, zaprosił wszystkich do modlitwy Anioł Pański, odmówionej przy pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Zachęcił też do udziału w 16. Łozińskich Spotkaniach Maryjnych, zainicjowanych przez Fundację Polskie Gniazdo.
Wśród pielgrzymów znaleźli się tacy, którzy uczestniczyli we wszystkich dotychczasowych spotkaniach Sympatyków i Miłośników Koni – najpierw odbywających się w Sobótce, a potem w Siedlcu, Godzieszowej i Łozinie – jak Zofia czy Bogdan. – Naszej tegorocznej pielgrzymce, wyjątkowo licznej, towarzyszą dodatkowe wydarzenia, jak poświęcenie Dębu Katyńskiego w Godzieszowej, a także dzisiejsze błogosławieństwo kapliczki. Dziś rano przyjechaliśmy do Łoziny dłuższą trasą niż zwykle, prezentując się okolicznym mieszkańcom. Towarzyszą nam obrazy naszych patronów, świętych związanych z końmi – mówi Bogdan Mazur.
– Jesteśmy wielbicielami tych zwierząt. Razem z koniem Noncjuszem od 2 lat podróżujemy gdzie się da, tym razem wyruszyliśmy na pielgrzymkę. Po raz pierwszy uczestniczę w takim konnym spotkaniu modlitewnym. Namówili mnie i moją koleżankę znajomi, którzy już brali udział w pielgrzymce – mówi pani Iwona, z koniem ze stajni w Siedlcu, ze stadniny Wiktor. Jak mówi, na co dzień wymaga on wiele troski, potrzebuje ruchu, częstej przy nim obecności… Na pielgrzymkę Noncjusz został specjalnie przygotowany, starannie wykąpany. Prezentował się rzeczywiście pięknie.
Po uroczystości w Łozinie pielgrzymi uformowali barwny korowód, który przejechał przez miejscowość. Byli wśród nich także jadący ze śpiewem na wozie członkowie zespołu Lejwoda z Pasikurowic.