- Ewangeliści mieli odwagę opisać postawę Judasza i św. Piotra. Ale wyraźnie pokazali różnicę między jedną, a drugą zdradą. Warto o tym przypominać - mówi ks. Isakowicz-Zaleski.
Jak stwierdził w Świątnikach podczas Międzynarodowego Spotkanie Miłośników Ziemi Wołyńskiej i Kresów Wschodnich ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, jesteśmy świadkami, czego już nikt nie ukrywa, ogromnej nagonki na Kościół, szczególnie na kapłanów w najróżniejszy sposób.
Trzeba powiedzieć wyraźnie, że zło było zawsze w Kościele. Od samego początku. Wystarczy popatrzeć na dwunastu Apostołów. W chwili próby dwóch zdradziło: Judasz i św. Piotr.
- Czy Ewangeliści mieli odwagę to opisać? Tak. Gdyby wymazali imię Judasza, to kto by wiedział, że taki Apostoł-zdrajca istniał. Natomiast Apostołowie i Ewangeliści bardzo wyraźnie pokazali różnicę między jedną, a drugą zdradą - podkreśla ks. Isakowicz-Zaleski.
Judasz wiedział, że popełnił grzech. Oddał te pieniądze, które otrzymał za zdradę, ale, co okazuje się kluczowe, równocześnie nie miał odwagi poprosić Chrystusa o przebaczenie. A potem popełnił jeszcze większy grzech - samobójstwo.
Św. Piotr, który trzykrotnie zaparł się Jezusa, miał odwagę, by pójść do niego i przeprosić. Zapłakał nad swoim czynem. Do końca życia żałował swojego występku. Jak postąpił Chrystus? Przyjął jego skruchę i chęć nawrócenia. Co więcej, właśnie z Piotra uczynił pierwszego papieża.
- Jeden z teologów zadaje retoryczne pytanie. A gdyby św. Piotr kłamał i zapierał się, to czy Jezus uczyniłby z niego pierwszego papieża? Na pewno nie. I dzisiaj, gdy osoby z zewnątrz, które nie mają na co dzień nic wspólnego z Kościołem albo są do niego wrogo nastawieni, próbują "reformować" Kościół. Przekonują, że chcą go naprawić, ale de facto ich zamiarem jest rozbicie, zerwanie więzi, która łączy świeckich z kapłanami, kapłanów z biskupem - ostrzega kapłan.
Od razu zaznacza, że nie wolno zaprzeczać, iż zdarzają się tu i ówdzie czarne owce, ale to Kościół musi wewnątrz naprawiać to zło. I nie można z jednej strony przymykać oczu na występki, ale z drugiej strony nie można przekonywać, że wszyscy są tacy i tak wygląda oblicze Kościoła.
- Już jestem kapłanem prawie 40 lat i widziałem przeróżne rzeczy. I kapłanów-apostatów i takich, którzy dopuścili się wielu nieprawości. Ale przede wszystkim widziałem tysiące gorliwych duchownych, którzy pracują w winnicy Pańskiej. I dlatego trzeba się dzisiaj bardzo modlić za duchownych. Właśnie w tej chwili, kiedy panuje taka nagonka, kiedy próbuje się rozbić jedność Kościoła, manipulować faktami. Modlić się za wszystkich - tych z naszych parafii, czy innych duszpasterzy, jak i o nowe powołania kapłańskie - apeluje ks. Isakowicz-Zaleski.
Jak dodaje, bez kolejnych pokoleń kapłanów będzie nam ciężko jako wspólnocie wierzącej dalej funkcjonować. I w tym kontekście przypomina fragment Ewangelii. Słowa Chrystusa, dla których męczeńską śmierć poniosło na przełomie dziejów wielu polskich kapłanów:
Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.