Spotkałem ludzi, którzy 40 lat nie byli w kościele, ale nie dlatego, że nie chcieli. Dlatego, że nie było kapłanów.
Z okazji Dnia Sybiraka uroczystej Mszy świętej w kościele pw. św. Bonifacego we Wrocławiu przewodniczył o. bp Jacek Kiciński CMF. Wygłosił on także homilię do zgromadzonych.
- Setki tysięcy Polaków poniosło śmierć męczeńską. Część została wywieziona, jak mówimy, na nieludzką ziemię. Wiemy, że rzadko kto z tych terenów wrócił - mówił biskup.
Dzień Sybiraka, jak określił, jest przede wszystkim po to, aby przypomnieć prawdziwe losy zesłańców. A z drugiej strony, by przestrzec ludzkość przed dramatem, który rozegrał się w XIX wieku w Europie.
- Historia przywołuje fakty, ale każe nam również wyprowadzić konkretne wnioski na przyszłość. Każda wojna niesie za sobą dramat ludzkich istnień, cierpienie rodzin. I w każdej wojnie szczególnego cierpienia doświadczają kobiety i dzieci. Wobec dramatu wojny stawiamy pytanie: dlaczego tak się stało, że człowiek potrafi być tak okrutny dla drugiego? Dlaczego ludzie ludziom zgotowali taki los? - pytał bp Jacek.
Nauczał, że odpowiedź znajdujemy w Piśmie Świętym, w Księdze Rodzaju. To moment, w którym człowiek przestał słuchać Boga. Zaczął wierzyć w potęgę swojego umysłu.
- Człowiek, który stawia siebie w miejsce Boga, prędzej czy później skazuje się na porażkę. Patrząc na dzisiejszy świat widzimy, że każda wojna niesie za sobą podwójną klęskę. Dramat tych, którzy napadli i tych, którzy stali się ofiarami - tłumaczył kaznodzieja.
Nawiązują do Ewangelii stwierdził, że łatwo jest zagubić Jezusa, ale trudniej Go odszukać. Nie szukajmy Jezusa pośród krewnych, bliskich i znajomych, ale w świątyni. Tu jest Jego miejsce i Jego dom, a On na nas czeka.
- Wiemy, że oprawcy robili wszystko, aby człowiek nie znalazł Jezusa. Burzenie świątyń, mordowanie kapłanów. Miałem okazję być cztery razy na dalekiej Syberii, gdzie od 26 lat pracują moi współbracia misjonarze, klaretynki w Krasnojarsku. Kościoły tam zostały wyburzone, a te które istnieją, zamieniono w domy kultury i filharmonie. Uczyniono wszystko, by człowiek nie spotykał się z Bogiem w Jego domu - opisywał bp Kiciński.
Miał także okazję rozmawiać z tymi, którzy byli wywiezieni na Syberię w czasie deportacji. I zgodnie twierdzą, że największym cierpieniem dla nich był fakt, że nie mogli spotykać się Bogiem w kościołach. Cierpienie ze strony prześladowców nie było aż tak mocne, jak pragnienie jedności z Jezusem w Komunii Świętej.
- Spotkałem ludzi, którzy 40 lat nie byli w Kościele, ale nie dlatego, że nie chcieli. Dlatego, że nie było kapłanów. Nie da się zniszczyć tego, co jest święte. Kościoły mogą zostać zburzone, ale wiara pozostanie w sercach - mówił biskup.
Tłumaczył, że nie można budować szczęścia na tym świecie bez fundamentu, którym jest Jezus Chrystus. Nie uda się zbudować pokoju, jeśli tego pokoju człowiek nie będzie czerpał z Bożego miłosierdzia.
Bp Kiciński wyraził radość z obecności młodych osób podczas uroczystości Dnia Sybiraka. Zachęcał ich do budowania cywilizacji miłości, jedności i pokoju. Apelował, by patrzeć na przyszłość z nadzieją. Nawet gdy zagubimy Jezusa, Maryja pokazuje nam, gdzie Go szukać.
- Historia świata pokazuje, że Bóg interweniuje w odpowiednim momencie i nigdy nie zapomina o tych, którzy go poszukują - podsumował biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej.