Dziewiętnastu mężczyzn przybyło w sobotni wieczór do Henrykowa, by rozpocząć swoją formację w Metropolitalnym Wyższym Seminarium Duchownym. Pierwszy rok to tzw. annus propedeuticus – rok przygotowawczy.
Co prawda rok akademicki zaczną jak pozostali studenci, 1 października, ale nadchodzący tydzień spędzą już wspólnie w pocysterskim klasztorze, w którym znajduje się seminarium. – Przyjeżdżają już teraz, by poznać dom, w którym będą mieszkali przez najbliższe 10 miesięcy i swoich starszych braci, którzy nauczą ich, jak ten dom funkcjonuje. A przede wszystkim pierwszy tydzień ma charakter integracyjny – mówi ks. Bartosz Kasprzyszak, ojciec duchowny annus propedeuticus MWSD.
Dwa pierwsze dni nowego tygodnia to m.in. spotkania z psychologiem, a kolejne dni to wspólny wyjazd do Sulistrowiczek. – Chodzi o to, by pobyć ze sobą na łonie przyrody i posłuchać siebie nawzajem, podzielić się emocjami i pierwszymi wrażeniami – dodaje.
Pierwszy rok studiów jest w seminarium dość specyficzny. Klerycy spędzają go niejako w odosobnieniu od pozostałych alumnów, którzy studiują we Wrocławiu. – Kościół kładzie nacisk na taką formułę i w najbliższych latach okres propedeutyczny będzie w każdym polskim seminarium. U nas dzieje się to od wielu lat. W tym czasie młodzi kandydaci do kapłaństwa uczą się modlić, ale również rozeznają czy ich predyspozycje psychiczne, duchowe nie będą wpływały destrukcyjnie na przyszłą wspólnotę. To również czas "odcinania pępowin" z domem rodzinnym i podejmowania prawdziwie męskich decyzji i budowania odpowiedzialności za ludzi, których im Kościół powierzy w przyszłości – wyjaśnia.
Odległość Henrykowa od Wrocławia i cisza tego miejsca jest bardzo ważna i pomocna, by usłyszeć głos Pana Boga. – To dobre miejsce, by w coraz głośniejszym i rozhukanym świecie się wyciszyć.
Do Henrykowa przybyło 19 mężczyzn. – Jeszcze kilka dni temu była mowa o nawet 21. Mówię o tym dlatego, że mam wrażenie, iż toczy się o tych chłopaków ogromna walka duchowa. Zły działa do ostatniej chwili, by przez jakieś wątpliwości tę decyzję pójścia za Chrystusem oddalić. Nie zmienia to faktu, że Pan Bóg bardzo pobłogosławił naszej archidiecezji i cieszymy się z każdego, który odpowiedział na Jego wołanie – mówi ks. B. Kasprzyszak.
Czytaj także: