Na to pytanie próbowali odpowiedzieć prelegenci zaproszeni przez Obserwatorium Społeczne w ramach projektu "Patriotyzm dialogu".
- Nie można wrzucić wszystkich muzułmanów do jednego worka. Natomiast nie możemy ukrywać, że istnieje zagrożenie ze strony muzułmanów z krajów bardzo radykalnych jak Pakistan. Im od dziecka wmawia się, że żyd i chrześcijanin to wróg. Albo go nawrócisz albo musisz go wyeliminować - mówił ks. Rafał Cyfka.
Wyjaśniał, że łatwiej nam się porozumieć z innymi Europejczykami, ale docierają do nas ludzie o radykalnie innym myśleniu o człowieku, o roli kobiety itd. Jeżeli bezrefleksyjnie przyjmiemy ludzi z kultur zupełnie innych od naszych, a nie będziemy ich edukować, stworzymy zagrożenie dla samych siebie.
- Ci ludzie, którzy docierają do Polski, muszą poznać naszą kulturę, żeby nas zrozumieć. A wielu pracuje w korporacjach i nie musi się uczyć języka polskiego. Posługuje się angielskim. Więc o jakiej integracji mówimy? - pytał przedstawiciel Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Red. Mistewicz zaznaczył, że na zachodzie Starego Kontynentu próbuje się budować świat bez idei, bez wartości, tożsamości, w którym niczym się między sobą nie różnimy
- Moim zdaniem wprowadzają to siły, których nie jesteśmy w stanie przeszacować - skwitował prezes Instytutu Nowych Mediów.
- Ważne, aby nie pominąć edukacji. Jednym z największych zagrożeń jest nierówna świadomość w obszarze historii, dziejów świata. Odczuwamy to nawet w najbliższym sąsiedztwie. W kontekście dialogu międzykulturowego powinniśmy eliminować różnice w świadomości. Musimy szukać wzajemnego zrozumienia. Wyrównywanie wiedzy to klucz - apelowała Anna Szarycz z Urzędu Miasta Wrocławia odpowiedzialna za Strategię Dialogu Międzykulturowego.
Jej zdaniem musimy doceniać wkład innych kultur w naszą kulturę i znać także nasze osiągnięcia na świecie. Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Kreujmy na co dzień naszą wspólną rzeczywistość. Chodzi o odrębność kulturową przy zachowaniu świadomości, jakie piękne doświadczenia mogą wnieść inni. To szansa pogłębienia swoich horyzontów nie tylko z perspektywy kurortów.
- Na pewno nie powinniśmy rezygnować z prawnych aspektów funkcjonowania państwa. Czyli nie możemy pozwolić, żeby przedstawiciele pewnych kultur narzucali nam swój system. Musimy egzekwować obowiązki, które płyną z mieszkania w Polsce. A więc: edukacja, integracja, bezpieczeństwo, współpraca pomiędzy różnymi podmiotami - wymieniała A. Szarycz.
Jak oświadczył ks. Rafał Cyfka, lęk przed wielokulturowością wynika z miałkości. Nie potrafimy określić, co jest normalne, co nie. Co wolno, co nie. Silna cywilizacja przychodząca może zapełnić tę pustkę, a my powoli tracimy grunt pod nogami. I jest różnica między stawianiem pytania o roztropność, a atakiem na drugiego człowieka.
- Problem w Polsce czy Europie to fakt, że nie potrafimy zdefiniować, na czym tak naprawdę budujemy, nie umiemy określić naszych wartości - stwierdził kapłan.
Podkreślił, że Kościół katolicki w Polsce robi wiele dla wielokulturowości. Organizuje choćby dzień judaizmu czy dzień islamu w Kościele.
- Tam, gdzie funkcjonują słabe instytucje, gdzie osłabia się państwo i Kościół, tam rośnie dużo zła. Rośnie nienawiść, spada poziom wykształcenia, media nie działają prawidłowo. Gdyby Kościół był przewodnikiem narodu, a państwo miało mocne mechanizmy - bylibyśmy zupełnie w innym miejscu - punktował red. Mistewicz.