Na to pytanie próbowali odpowiedzieć prelegenci zaproszeni przez Obserwatorium Społeczne w ramach projektu "Patriotyzm dialogu".
Zaproszeni goście w auli wrocławskiego seminarium najpierw podjęli kwestię szans, które stwarza wielokulturowość.
- Z punktu widzenia płynności rynków pracy i zapotrzebowania, firmy przenoszą swoje biznesy do innych krajów, a w momencie, gdy brakuje rak do pracy, pozyskuje się siłę roboczą. Od migracji zarobkowych zależy rozwój gospodarczy - mówiła Anna Szarycz.
Była wiceprezydent Wrocławia poinformowała, że obecnie mamy zameldowanych 12 tysięcy obcokrajowców w stolicy Dolnego Śląska, natomiast migrantów zarobkowych mieszka ok. 100 tysięcy.
Eryk Mistewicz podał zaś dane Eurostatu, o których wielu Polaków nie ma pojęcia, a które pokazuję liczbę zgód stałych na pobyt w kraju powyżej 10 milionów mieszkańców dla osób spoza Unii Europejskiej . W 2016 roku najwięcej zgód przyznano bowiem w… Polsce.
- Polacy byli, są i będą narodem bardzo gościnnym, który może służyć za przykład. Zawsze byliśmy wielokulturowi i nigdy nie staliśmy przeciwko drugiemu. Mądra wielokulturowość buduje wspólnotę. Co to znaczy mądra? Mądrość republikańska, pełna szacunku dla drugiego - tłumaczył red. Mistewicz.
Zaznaczył, że budowanie wspólnoty może odbywać się jedynie na szacunku do innych i w sytuacji, kiedy grupy etniczne, kulturowe przybywające do danego miejsca respektują panujące tam normy i zasady.
- Nie chodzi o podejście: „Przychodźcie i róbcie, co chcecie”, ale: „Przyjedźcie i róbcie razem nami to, co będzie budowało nas i was” - stwierdził prezes Instytutu Nowych Mediów.
Ks. Rafał Cyfka niedawno wrócił z linii frontu na Ukrainie. W mediach mówi się o rozejmie szkolnym, ale jego i jego współpracowników przywitały strzały, które towarzyszyły nam cały czas. Poruszali się w kamizelkach kuloodpornych.
- Musimy więc patrzeć na mieszkańców Ukrainy jak na ludzi z kraju wojny. Zamknięcie za żelazną kurtyną zrodziło w nas wiele kompleksów, stereotypów. Zaś po roku 1989 jako Polacy chłonęliśmy inne kultury, ciągle podróżujemy i przenosimy je do Polski. Mądra wielokulturowość daje nam szansę, by łamać stereotypy - stwierdził kapłan pracujący w Stowarzyszeniu Papieskim Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Dodał, że także w kontekście religijnym potrzebujemy mądrej wielokulturowości. Tym, co nas łączy jest bowiem człowieczeństwo. Wielokulturowość sprawia, że zaczynamy postrzegać innych jak bliźnich.
- Musimy poznawać siebie nawzajem. Przede wszystkim ci, którzy docierają do nas, powinni przyjąć nasze zasady funkcjonowania. A gdy gdzieś jedziemy - musimy się zaznajomić z obyczajami i panującymi normami tam. Wtedy to ma sens - podsumował ks. Cyfka.
Kolejny prelegent dr Bawer Aondo-Akaa od razu zaznaczył różnicę pomiędzy multikulturalizmem, a wielokulturowością.
- To drugie jest wielką szansą, by dostrzegać godność osoby ludzkiej i daje możliwość dla porozumienia międzynarodowego. Nie zgadzam się jednak na multikulturalizm w rozumieniu np. Angeli Merkel czy Emmanuela Macrona. Żeby zaistniała wspólnota, musimy znać różnicę pomiędzy sobą, aby móc się szanować nawzajem. Jeśli tych różnic nie widzimy, nie będzie szacunku. W multikulturalizmie zacierają się różnicę - stwierdził dr Aondo-Akaa, pracownik Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.
Zaznaczył, że w multi-kulti wkrada się ogromna poprawność polityczna. Zbytnie pomieszanie kultur sprawia, że dane kultury tracą na wyrazistości, odrębności.
Czy współistnienie muzułmanów i chrześcijan w Europie tworzy zagrożenie?