W duchu dziękczynienia za dar niepodległości Polski i za wybór Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową odbyły się w Trzebnicy centralne obchody ku czci św. Jadwigi Śląskiej.
„Czy święci są po to, aby nas zawstydzać? Tak. Mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest, ażeby odkryć, lub odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości. Potrzebny jest nam wszystkim, starym i młodym..” – słowa homilii św. Jana Pawła II wygłoszone w 1987 r. podczas beatyfikacji Karoliny Kózkówny, przywołał w homilii przewodniczący Mszy św. biskup toruński – bp Wiesław Śmigiel.
– Ten zbawczy wstyd chyba wszyscy czujemy, kiedy stajemy przed św. Jadwigą Śląską – mówił – Kiedy stajemy blisko niej, z jednej strony jesteśmy pełni radości, ufności, bo to święta, która była bardzo blisko ludzi i zrobiła wiele, by nigdy od ludzi się nie oddalać, ale z drugiej strony towarzyszy nam wstyd, że jeszcze tak wiele jest do zrobienia w naszym życiu, że tak wiele spraw do załatwienia i tak wiele słabości do pokonania. Ale to jest wstyd zbawczy, który nie prowadzi do wycofania się, nie każe się ukryć – jak było w przypadku Adama, który krył się przed Bogiem. Wstyd zbawczy to początek pracy nad sobą, przemiany, to otwarcie na słowo Boga.
Biskup przypomniał, że św. Jadwiga, patronka Polski i Śląska, małżeństw i rodzin, jest czczona również jako patronka pojednania polsko-niemieckiego – a także w ogóle szeroko pojętego pojednania.
Przywołał słowa Ewangelii o „rodzinie Pana Jezusa” – gdzie wyjaśnia On, kto jest Jego bratem, siostrą, matką. – Żeby dobrze zrozumieć słowa Chrystusa, najpierw musimy sobie uświadomić, jak wielkie było znaczenie rodziny żydowskiej w czasach Pana Jezusa. Rozumiano rodzinę bardzo szeroko. To byli dziadkowie, rodzice, rodzeństwo, krewni, kuzynowie – których traktowano jak bracia i siostry, ale to była też służba, niewolnicy, pracownicy, a nawet przybysze przyjęci pod wspólny dach – wyjaśniał. – Rodzinie żydowskiej bardzo zależało na tym, by była duża, bo im była większa, tym bardziej bezpieczna.
Tłumaczył, że niegdyś każdy, kto podniósł rękę na rodzinę, wiedział, że musi się liczyć z tym, że ktoś z jej grona wymierzy sprawiedliwość (stosując zasadę "oko za oko, ząb za ząb"). Dopiero Jezus przyniósł nowe prawo, uczył o przebaczeniu.
– Gdy Mu powiedziano o rodzinie, przeniósł ciężar wypowiedzi na rodzinę duchową – wyjaśniał bp Wiesław – jednak należy unikać przeciwstawiania więzów krwi i więzów duchowych. Wszak to, co duchowe, potwierdza się w codziennym życiu, na przykład rodzinnym. Nie ma dla człowieka wierzącego dwóch porządków – duchowego i porządku tego świata – to byłoby zakłamanie. Jeśli człowiek otwiera się na Pana Boga, prowadzi życie wewnętrzne, to każdego dnia, w każdej pozycji życiowej ma to swoje odbicie.
Jezus powiedział, że kto pełni wolę Ojca ten jest Mu bratem, siostrą, matką, – Przykładem takiej osoby, która była rodziną Pana Jezusa, bo pełniła wolę Boga, jest św. Jadwiga Śląska – mówił. Sama była niezwykle blisko Pana Boga, a jednocześnie zabiegała o zbawienie innych. Miała świadomość wejścia do polskiej rodziny piastowskiej i wraz z mężem troszczyła się o ziemię polską. Wprowadzała Boga do swojej rodziny.
– Była wierną żoną, kochającą męża po Bogu najbardziej, potrafiła jednak swojego męża upominać, pomóc mu, by postępował zgodnie z wolą Boga – podkreślił. Zwrócił uwagę na jej wrażliwość społeczną, na zaufanie wobec Kościoła, kapłanów. – Kochała Jezusa, więc i Kościół i pasterzy Kościoła – mówił, zauważając jednak, że potrafiła połączyć posłuszeństwo spowiednikowi z solidarnością wobec ubogich (chodzenie na boso).
– Każdy za swój grzech odpowiada. Jeśli go popełnił, musi odpokutować, nawrócić się, a jeśli grzech jest przestępstwem, to musi dosięgnąć go sprawiedliwość, nie tylko Boża, ale i ludzka, ale jednak nie wolno szerzyć nienawiści wobec jakiejkolwiek grupy społecznej, profesji… Jakakolwiek forma nienawiści jest nie do przyjęcia – stwierdził bp Śmigiel, podkreślając że nie niszczy ona tylko „przeciwnika” wobec którego jest skierowana, ale niszczy „na oślep”. Kto sieje nienawiść, sprowadza zło – na innych i na siebie.
– Św. Jadwiga uczy nas jak zło dobrem zwyciężać, uczy wiary, miłości wobec Jezusa, Kościoła, drugiego człowieka i szacunku dla kapłaństwa – mówił, wspominając o wielu innych osobach będących przykładem takich postaw. Są to często „święci z sąsiedztwa” – którzy żyją tuż obok nas – ale też i ci wyniesieni na ołtarze, jak bł. ks. Jerzy Popiełuszko. – Św. Jadwigo, naucz nas bardziej słuchać Boga niż ludzi, wyzwól nas z nienawiści, naucz nas pojednania i miłości – modlił się.
Pod koniec Eucharystii bp Jacek Kiciński pobłogosławił sztandar województwa dolnośląskiego. Ks. Jerzy Olszówka SDS, kustosz sanktuarium, przekazał bp. Śmiglowi relikwie św. Jadwigi Śl., a burmistrz Marek Długozima w imieniu wszystkich złożył życzenia kard. Henrykowi Gulbinowiczowi z okazji zbliżającej się 95. rocznicy urodzin (przypada 17 października). W uroczystości uczestniczył również abp senior Marian Gołębiewski, wiceprowincjał salwatorianów Ks. Karol Kulczycki, przedstawiciele władz państwowych i lokalnych, PWT i wrocławskiej kurii
Po Mszy św. na ulice Trzebnicy wyruszyła procesja z Najświętszym Sakramentem i z relikwiami św. Jadwigi. Wzięło w niej udział wiele sióstr zakonnych – w tym licznie przybyłe jadwiżanki.