Arytmetyka wyborcza wg Koalicji Obywatelskiej, czyli kto wygrał wybory na Dolnym Śląsku

Według opublikowanych przez PKW wyników wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Jednak m.in. dla Marka Łapińskiego wyniki wskazują, że PiS wcale nie dostało mandatu do rządzenia...

W dotychczasowym bastionie Platformy Obywatelskiej, bo takie miano nosił dotychczas Dolny Śląsk, doszło do pewnego przełomu. W niedzielę wyborcy zdecydowali, że większość, choć niewielką, będą mieli radni z PiS (14). Jednego mniej kandydata wprowadziła Koalicja Obywatelska, 6 radnych będą mieli Bezpartyjni Samorządowcy, 2 KWW z Dutkiewiczem dla Dolnego Śląska i 1 PSL.

To tak gwoli przypomnienia, bo retoryka, którą w ostatnich godzinach słychać w mediach, jest dość zaskakująca. Dziś na antenie Radia Rodzina w audycji "Poranny Gość" Marek Łapiński, były marszałek województwa, który zdobył w niedzielę mandat radnego sejmiku pokusił się o kuriozalne stwierdzenie, że wyniki wyborów wskazują, że to wcale nie PiS zyskał mandat do rządzenia województwem, ale... "zjednoczona opozycja", dodajmy, że trochę wyimaginowana, bo realnie nic takiego nie istnieje. Dla poparcia swoich słów przedstawił wyliczenia, które w graficznej postaci przedstawił profil dolnośląskiej Koalicji Obywatelskiej na Twitterze:

No i co z tego wynika? Najczystszy populizm. Patrząc na te liczby można rzeczywiście uwierzyć, że wynik PiS na Dolnym Śląsku jest dość słaby. Pytanie jednak jest zasadnicze. Skoro "zjednoczona opozycja" traktuje siebie jako jedną frakcję po wyborach, to dlaczego nie wystawiła wspólnych list przed 21 października? Wtedy takie porównania miałyby sens. Dziś są bezpodstawne. Ten, kto wygrał ma prawo do rządzenia.

I jeszcze jedno dla jasności. Ten komentarz nie jest pro  PiS, tylko pro demokracja, o której tak wiele mówią (a może nawet krzyczą) środowiska "zjednoczonej opozycji". To trochę tak jakby podważać zwycięstwo Jacka Sutryka w wyborach na prezydenta Wrocławia, bo ledwo przekroczył próg 50 proc. poparcia tych, którzy wzięli udział w wyborach. A ilu ma przeciwników wśród tych, którzy z różnych powodów nie wzięli udziału w wyborach, bo nie mogli, bo choroba, bo...

Gdybanie nie jest w takiej sytuacji dobre i powyższe sytuacje nie są analogiczne. Ale zaklinanie rzeczywistości, że "przegraliśmy, ale wygraliśmy" przez Koalicję Obywatelską to kpina z nas, wyborców. I trudno się nie zgodzić z drugim rozmówcą audycji "Poranny Gość" w Radiu Rodzina - Marcinem Krzyżanowskim z PiS (zdobył mandat radnego sejmiku), który komentując rewelacje pana Łapińskiego powiedział o KO mniej więcej tak: "wciąż myślicie, że nikt poza wami nie może rządzić".

Zostawiłem jeszcze coś na koniec. Na grafice brakuje jednej frakcji - Bezpartyjnych Samorządowców, którzy prawdopodobnie wejdą w sejmikową koalicję z PiS (rozmowy trwają). Dla porządku należy dodać, że osiągnęli poparcie ponad 162 tys. Łącznie z PiS daje to ponad 480 tys. głosów poparcia. To wciąż mniej, niż "zjednoczona opozycja", ale różnica nie jest już tak znaczna. Trzeba też pamiętać o metodzie D'Hondta, która jest używana przy przeliczaniu głosów na liczbę miejsc w radzie dla jednego ugrupowania. I co? I wszystko jasne.

A na koniec jeszcze jedna grafika znaleziona na Twitterze. To kto w końcu wygrał wybory? (zdjęcie warto powiększyć, żeby przyjrzeć się legendzie):

Arytmetyka wyborcza wg Koalicji Obywatelskiej, czyli kto wygrał wybory na Dolnym Śląsku  

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..