Pomysł pojawił się 10 lat temu, między jednym a drugim łykiem kawy. Dzisiaj mają za sobą ponad 200 wyjazdów. Są znani i podziwiani nie tylko w całym kraju, ale i za granicą.
Byli pionierami w swojej dziedzinie. Kiedy zaczynali, nikt nie miał odwagi pomyśleć, że ten projekt może się rozwinąć do takich rozmiarów. Wrocławscy kibice niepełnosprawni stali się wzorem nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Zapewne nikt też nie podejrzewał, że pobiją dwukrotnie rekord Guinnessa, objeżdżą prawie cały kraj, kibicując na kilkudziesięciu stadionach i halach sportowych.
Nikt też zakładał, że ich pasja i determinacja przerodzi się w coś więcej: w motywację dla wielu ludzi – bez względu na stopień sprawności.
Swój jubileusz obchodzi w tym roku wrocławski Klub Kibiców Niepełnosprawnych.
Jak stwierdza Paweł Parus, prezes Stowarzyszenia KKN i założyciel organizacji: ma ona najtrwalszy fundament – międzyludzkie relacje.
Wrocławski KKN powstał 28 października 2008 r. na mocy porozumienia o współpracy między kibicami niepełnosprawnymi a klubem WKS Śląsk Wrocław, MPK Wrocław, Stowarzyszeniem „Wielki Śląsk”, Wrocławskim Sejmikiem Osób Niepełnosprawnych i Uczelnianym Klubem Kibica AWF.
Data ta dała początek wielkiej przygodzie, w której wzięło i bierze udział do dziś coraz więcej osób. Na początku cel był prosty – kibicować ukochanemu klubowi piłkarskiemu zarówno na swoim stadionie (wówczas przy ul. Oporowskiej), jak i na wyjazdach. I łamać bariery. Łamać i jeszcze raz łamać. Do upadłego.
Pierwsza kibicowska podróż odbyła się 30 maja 2009 r. do Krakowa na mecz Wisła – Śląsk. Wkrótce KKN rozpoczął swój pierwszy projekt. 4 marca 2011 r. założono Stowarzyszenie Klub Kibiców Niepełnosprawnych.
Głównym celem organizacji była, już w założeniu, aktywizacja osób niepełnosprawnych. Grupa zapalonych kibiców szybko jednak się rozrastała i zorientowali się oni, że wspólne emocje na trybunach to zdecydowanie za mało. Zaczęli więc spędzać razem wolne chwile także poza stadionem. Zabawy, wigilie, wypady na ryby.
W regionie stali się podmiotem, który skutecznie uświadamiał, informował i mobilizował osoby niepełnosprawne, ponieważ sami dawali przykład. Mówili o tym, czym żyli i nie musieli przekonywać. Przekonywała i do dzisiaj przekonuje ich postawa.
Czas pokazał, że KKN szybko przestał pełnić funkcję fanklubu Śląska dla osób niepełnosprawnych. To była podstawa, która rozszerzyła się na płaszczyznę kulturową i społeczną. Dziś Klub jest miejscem wszelkiej pozytywnej aktywizacji, organizuje wizyty w szkołach, na których edukuje dzieci i młodzież w temacie niepełnosprawności. Członkowie KKN spotkali się już z kilkunastoma tysiącami uczniów.
Praktycznie nieprzerwanie od 10 lat rozwijają swoją działalność, wykorzystując oddolnie padające pomysły, choćby np. wycieczek turystycznych.
Nie trzeba było czekać, aby zostali zauważeni na ogólnopolskiej scenie kibicowskiej. KKN Wrocław stał się wzorem, a właściwie pierwowzorem dla kibiców piłkarskich, i to nie tylko z różnymi niepełnosprawnościami, w całym kraju.
Ich głos liczy się w debacie publicznej o niepełnosprawnościach i ruchu kibicowskim także za granicą, gdzie zdarzyło im się już występować w roli prelegentów. Ciężko na to zapracowali, a ich bagaż doświadczeń wygląda imponująco.
Dzisiaj odbyli swoją 216 podróż w ciągu 10 lat. Większość z nich za ukochaną drużyną, ale także za polską reprezentacją i to nie tylko w piłce nożnej. Pojawiali się na arenach koszykarskich, siatkarskich, piłki ręcznej i żużlowych.
Gościli na wielkich turniejach, jak Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej, a także na ostatnim mundialu w Rosji (o czym pisaliśmy TUTAJ).
Wisienką na torcie ich działalności jest dwukrotnie przez nich pobity rekord Guinnessa w liczbie osób niepełnosprawnych uczestniczących w wydarzeniu sportowym. Obecnie wynosi 1074. Informowaliśmy o tym również TUTAJ i TUTAJ.
– KKN to jedna wielka rodzina. Pamiętam, jak przed pierwszym naszym wyjazdem poszliśmy do Urzędu Miasta ze Zbigniewem Szwarcem. Po prostu weszliśmy tam, trafiliśmy do pana Dominika Golemy i… poprosiliśmy o pieniądze na wyjazd dla 30 osób na mecz do Krakowa. Wiadomo, że tak się nie załatwia tych spraw, ale nam się wtedy udało. To był początek wielkiej przygody, która trwa i mocno wierzę, że jeszcze długo trwać będzie – mówi Paweł Parus.
Szczególnie sentymentalnie wspomina zdobyte przez Śląsk Wrocław mistrzostwo Polski w 2012 r. W rozstrzygającym meczu tamtego sezonu na stadionie w Krakowie było aż 60 osób z KKN .
– Przeżyliśmy historyczne, niesamowite chwile. Pamiętam także, gdy pojechaliśmy za piłkarzami Śląska aż do Austrii na mecz sparingowy. Piłkarze i sztab trenerski nie mogli uwierzyć, że tam jesteśmy z ich powodu. Myśleli, że zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej z wakacji – opisuje P. Parus.
10-letni szlak wrocławskich kibiców niepełnosprawnych to droga wyrzeczeń, poświęceń, czasem stresu czy nerwów. Nad tym wszystkim góruje jednak pasja kibicowania, radość odkrywania świata i poznawania ludzi.
Oni udowadniają, że jedyne bariery, jakie człowieka mogą pokonać, znajdują się tylko w jego głowie.