Te słowa wypowiedziane niegdyś przez św. Jana Pawła II były mottem obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości w Bierutowie. To był piękny spektakl.
Obchody setnej rocznicy odzyskania niepodległości
Anna Miller
Pomysłodawcą wydarzenia był Adam Urdzela, dyrektor Ośrodka Kultury i Sportu w Bierutowie, z którym mam przyjemność współpracować w czasie wielu uroczystości organizowanych na rzecz społeczności lokalnej. Z tej współpracy narodził się scenariusz i całokształt dzieła, które powstawało w czasie wielu spotkań. Ostatecznie przyjęło kształt wzruszającej akademii, którą obejrzeli mieszkańcy miasta i gminy Bierutów oraz zainteresowani goście - mówi Magdalena Kazimierowicz, nauczycielka języka polskiego w Szkole Podstawowej w Bierutowie, jedna z inicjatorek obchodów.
Podkreśla, że cel wydarzenia wydaje się jasny - uczczenie niepodległości Polski, ale, jak zaznacza, jest coś więcej: - Jak przy wszystkich tego rodzaju przedsięwzięciach, efektem jest współpraca różnych grup społecznych, nauka płynąca z kontaktów międzyludzkich, kształtowanie postaw patriotycznych u najmłodszych i tolerancji oraz zrozumienia dla porywów młodości u najstarszych. Dodatkowym aspektem jest wyeksponowanie jawnych i ukrytych talentów wszystkich ludzi zaangażowanych w realizację - wyjaśnia.
Dlaczego jako hasło bierutowskich obchodów wybrano słowa papieża Polaka? - W dzisiejszych czasach gubi nas różne pojęcie i tłumaczenie słowa wolność i może właśnie warto się nad nim pochylić, zatrzymać i zastanowić. Hasło to w różnym wymiarze wracało do widzów: jako temat liryczny, element pieśni, scenka wizualna. Przyciągało uwagę, zmuszało do refleksji. Jak wiele słów naszego papieża nie przeszło bez echa. I taki był właśnie zamysł. Jan Paweł II, przemawiając do młodych, nie raz wskazywał im drogę, którą potem podążali - tłumaczy.
Magdalena Kazimierowicz zwraca uwagę, że wspólne świętowanie takich rocznic jak ta, którą przeżywamy w tym roku jest bardzo ważne dla lokalnej społeczności. - Żyjąc jakby obok siebie i pędząc za dniem codziennym, odrobinę się zapominamy. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak ważne jest bycie razem - zauważa. Podkreśla, że w skali całego przedsięwzięcia połączone zostały: doświadczenie długoletnich społeczników, muzyków, artystów, nauczycieli, z porywem młodości i entuzjazmem dzieci. - Wspaniale jest obserwować jak podczas wielu spotkań i prób, rodzi się pełen wzruszeń i patriotyzmu spektakl, który łączy w sobie naukę z wychowaniem. Miałam ogromną przyjemność uczyć się od najlepszych i z nimi współpracować, jednocześnie wskazując najmłodszym uczestnikom ich drogę do bycia Polakiem mądrym i zaangażowanym. To jedna z wspanialszych stron zawodu nauczyciela.
Przygotowania do spektaklu trwały od wielu miesięcy. Zaczęło się od ustalenia formy i przebiegu wydarzenia. - Najlepsze pomysły i realizowane elementy rodzą się czasem na gorąco. Tak też było i w tym przypadku. Scenariusz, jest bowiem jedynie propozycją, z którą należy powalczyć i którą trzeba przemyśleć i dostosować do możliwości, podnosząc lub opuszczając poprzeczkę - opowiada nauczycielka z bierutowskiej szkoły podstawowej. - Wiedziałam jednak, że poprzeczka będzie szła w górę i efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.
Dodaje, że w przyjętej konwencji doskonale odnalazły się dzieci, które szybko zrozumiały powagę i doniosłość sytuacji, w której się znalazły oraz przyjęły odpowiedzialność za cząstkę dzieła, która ma wpływ na całokształt dokonań. - Praca z żywym, młodym materiałem wymaga od reżysera kreatywności i elastyczności, ale daje tym samym ogromne poczucie wspólnego sukcesu. Scena i przeżywanie tego dnia razem dodało nam wszystkim skrzydeł. Tak właśnie wyobrażałam sobie setną rocznicę odzyskania przez nasz kraj niepodległości - mówi na zakończenie.