Publikujemy rozważania br. Aloisa, przeora wspólnoty z Taizé, z pierwszego dnia (28 grudnia) Europejskiego Spotkania Młodych w Madrycie.
Z wielką radością rozpoczynamy dzisiaj nasze spotkanie europejskie w Madrycie! Aby dotrzeć aż tutaj, część z was musiała odbyć długą podróż. Goszczą nas miasto Madryt, wspólnoty chrześcijańskie, liczne zgromadzenia zakonne, wiele rodzin, a także osoby mieszkające samotnie. Właśnie teraz powiedzmy im wielkie dzięki za tę wspaniałomyślność.
Okazana nam gościnność porusza serca. Co roku od ponad czterdziestu lat dzięki spotkaniom pielgrzymki zaufania przez ziemię poznajemy, że gościnność jest źródłem radości.
„Nie zapominajmy o gościnności!” – to wezwanie chcemy zgłębiać w tych dniach i w całym nadchodzącym roku w Taizé i gdzie indziej. W książeczce spotkania znajdziecie pięć propozycji na rok 2019, które utorują drogi rozważania i działania.
W tym roku przeżywaliśmy niezwykłe dowody gościnności. W sierpniu dwa tysiące młodych ludzi z Azji i z innych kontynentów zebrało się na spotkaniu w Hong Kongu. Siedmiuset młodych ludzi mogło przybyć z kontynentalnych Chin.
Kilka miesięcy wcześniej spotkaliśmy się z podobną gościnnością we Lwowie na Ukrainie. Młodzi przedstawiciele wszystkich wyznań chrześcijańskich istniejących w tym kraju gościli młodych ludzi przybyłych z innych krajów i łączyli się w tej samej wspólnej modlitwie.
Były to znaki nadziei: znaki wskazujące, że młode pokolenia mogą przygotować dla ludzkości przyszłość, w której podstawą będzie współpraca, a nie współzawodnictwo.
Gościnność zbliża nas ponad różnicami, a nawet podziałami istniejącymi pomiędzy chrześcijanami, między religiami, wierzącymi i niewierzącymi, między narodami, stylami życia lub wyborami politycznymi. Gościnność, rzecz jasna, nie wymazuje tych podziałów, ale sprawia, że patrzymy na nie w innym świetle, czyni nas zdolnymi do wzajemnego słuchania i dialogu.
Gościnność jest fundamentalną wartością dla każdego człowieka. Wszyscy przyszliśmy na świat jako małe, kruche dzieci, które potrzebowały, żeby ktoś je przyjął, aby mogły żyć, i to podstawowe doświadczenie kształtuje nas aż po ostatnie tchnienie.
Motywacją do tego, żeby zdecydować się na praktykowanie gościnności, jest przekonanie, że nasze życie jest darem, który otrzymaliśmy. To przekonanie jest podtrzymywane przez wiarę. Przed chwilą przeczytaliśmy pierwszą stronę Biblii. Ta wielka poetycka opowieść, nieco tajemnicza, pomaga zrozumieć, że wszystko, co istnieje, jest darem. Niebo i ziemia, ocean, ciemność, światło – wszystko pochodzi od Boga. I we wszystkim, co istnieje, Bóg jest obecny przez swoje tchnienie, przez Ducha Świętego.
Tak, moje życie jest darem, który otrzymałem. I inni także, w różnym stopniu, są darem dla mnie. Moja tożsamość tworzy się poprzez relacje z innymi ludźmi. Oczywiście, ktoś inny zawsze się ode mnie różni, nie wszystko w nim rozumiem i, oczywiście, nie mogę mówić mu o wszystkim.
Przyjmowanie siebie nawzajem zakłada więc akceptację ograniczeń, moich i tej drugiej osoby. Przyjmowaniu kogoś powinna towarzyszyć roztropność. Nigdy jednak nie może to być pretekstem do tego, by się zamknąć i ulegać lękowi przed drugim człowiekiem, temu lękowi, który istnieje w każdym z nas.
Oto kilka refleksji na ten piękny temat, jakim jest gościnność. Jutro rano w małych grupach będziecie czytać dwie pierwsze propozycje. Mają nam one pomóc głębiej zanurzyć się w wierze, w zaufaniu do tego, że Bóg przyjmuje nas pierwszy, że Chrystus jest obecny w naszym życiu. Szukajmy, szukajmy w ciągu tych dni, a znajdziemy.