To spotkanie Taizé i ten dzień młodzież ze stolicy Dolnego Śląska zapamięta na długo.
Niektórzy się domyślali, inni już wiedzieli, jeszcze inni nic nie podejrzewali. W niedzielny pogodny wieczór w Madrycie br. Alois ogłosił, że następne Europejskie Spotkanie Młodych Taizé odbędzie się we Wrocławiu.
Ale po kolei.
- Tego dnia modlitwa poranna w parafii pw. św. Fulgencjusza i św. Bernarda była inna niż zwykle. Ksiądz proboszcz wymyślił, że młodzi wygłoszą swoje świadectwa o powołaniu. Jedno z nich dotyczyło kleryka z seminarium z Madrytu. Opowiadał on swoją historię życia - mówi kleryk Mateusz Smaza.
Swoją pracę z ubogimi opisywały siostry zakonne, wśród nich była Polka. Później przeprowadzono spotkania w grupach. Tym razem podejmowano swobodne dyskusje bez konkretnego planu. - Rozmawialiśmy o tym, jak nam się podoba w Madrycie, trochę ludzie dywagowali, gdzie spotkamy się za rok - opowiada wrocławski alumn.
Sam już wiedział od początku grudnia, ale utrzymywał tę informację w tajemnicy. - W sobotę brat Wojtek powiedział nam, żebyśmy usiedli bardzo blisko brata Aloisa na wieczornej modlitwie, więc już większość była prawie pewna, że chodzi o spotkanie we Wrocławiu - mówi kl. Mateusz.
Wrocławscy alumni w niedzielę uczestniczyli w międzynarodowej Mszy parafialnej razem z hiszpańskimi wiernymi. Była to Eucharystia dla dzieci, dlatego intonowano radosne śpiewy. Ta modlitwa wyglądała inaczej niż w polskich kościołach. Dzieci siedziały na poduszkach przed ołtarzem, a ksiądz tłumaczył im obecność młodzieży z całej Europy. - Jako klerycy służyliśmy przy ołtarzu. Deklamowano czytania w różnych językach - opowiada M. Smaza.
Pamięta, jak Hiszpanie próbowali wypowiedzieć poprawnie imię ks. Zbigniewa Kowala. A gdy tworzyli listę małych grup, wszystkie polskie nazwiska poprzekręcali.
- Po Mszy zrobiliśmy spacer po mieście. Mijaliśmy drzewa oliwne, palmy. Byliśmy na urokliwym punkcie widokowym, skąd widzieliśmy całe miasto. Odwiedziliśmy kilka kościołów, które sobie zaplanowaliśmy. Chcieliśmy odwiedzić seminarium duchowne, ale przy wejściu spotkaliśmy brata Wojtka, który nam wytłumaczył, że tutaj rezydują w czasie całego spotkania bracia z Taizé. Więc seminarium nie zobaczyliśmy, ale za to odkryliśmy tajną lokalizację braci z Taizé - uśmiecha się wrocławski kleryk.
Razem ze współbraćmi zajrzał także do kościoła św. Kajetana, gdzie mogli się pomodlić w ciszy. - Tam z kolei spotkaliśmy brata Marka, który napomknął, że wkrótce wrocławianie będą mieli wiele pracy. To była jasna wskazówka, już kolejna w Madrycie - mówi kl. Mateusz.
Na modlitwie wieczornej usiedli, zgodnie ze wskazaniem br. Wojtka, czyli jak najbardziej z przodu. Później okazało się, że przygotowano dla nich specjalny sektor. Razem z młodymi modlili się przedstawiciele Kościoła madryckiego, a także bp Andrzej Siemieniewski z Wrocławia. - Modlitwa przebiegła bardzo spokojnie. Przy ogłoszeniu wszyscy wiedzieli już, jaką nazwę miasta usłyszymy. Od razu zaczęliśmy bić brawo, skakaliśmy, cieszyliśmy się. Moja koleżanka z Francji stwierdziła, że to fantastyczna nowina, bo będąc kilka razy w Polsce, nie zdążyła zwiedzić Wrocławia - przekazuje wrocławski alumn.
Wieczorem część polskiej grupy, za sprawą znajomości ze Światowych Dni Młodzieży z Krakowa, udała się na przejażdżkę po Madrycie nocą, oglądając m.in. stadion Realu Madryt - Santiago Bernabeu.
- Pamiętam, jak po spotkaniu w Pradze poszła informacja, że wrocławskie władze miejskie i kościelne napisały list do przeora Taizé zapraszający na spotkanie. Od tamtej pory co roku dopytywałem braci, kiedy ten Wrocław - mówi kl. Mateusz.
Jak dodaje, czuł, że wrocławski wybór jest coraz bliżej, ale ostatecznie w chwili ogłoszenia nie dowierzał. Teraz liczy, że Europejskie Spotkanie Młodych pobudzi stolicę Dolnego Śląska, w której popularność nabożeństw Taizé znacząco spadła. - Wielu kapłanów nie kojarzy Taizé lub ma swoje różne wyobrażenia. Natomiast co do organizacji, to nie mam zmartwień, bo Dni w Diecezjach w ramach ŚDM w Krakowie pokazały, że Wrocław jest gościnny i potrafi zaopiekować się pielgrzymami - oświadcza kleryk.
Zwraca też uwagę, że stolica Dolnego Śląska ma przecież 4 katedry chrześcijańskie - katolicką, greckokatolicką, prawosławną i protestancką, a zatem wymiar ekumeniczny będzie u nas bardzo widoczny. W Madrycie bowiem sprawę organizacji przejęli zupełnie katolicy.