Wrocławski Orszak Trzech Króli zgromadził - według danych organizatorów - ok. 10 tys. uczestników. To było piękne wspólnotowe świętowanie.
Chcemy się uczyć tutaj, co to miłość cierpliwa, troskliwa, kochająca. Przychodzimy, by wpatrywać się w postać Maryi i uczyć się tego od Niej. Przychodzimy wpatrywać się w św. Józefa i od niego uczyć się tego wszystkiego, co charakteryzuje męża, ojca rodziny, mężczyznę. Od pastuszków chcemy się uczyć dobroci. Niewiele mieli, a jednak przyszli podzielić się swoimi darami ze Świętą Rodziną. Chcemy się uczyć od Trzech Króli przede wszystkim konsekwencji w poszukiwaniu prawdy, chcemy uczyć się odwagi podążania za światłem prawdy - mówił na zakończenie orszaku abp Józef Kupny. - Przychodzimy wreszcie tutaj, aby przeżyć to, że jesteśmy sobie bardzo bliscy, że jesteśmy braćmi i siostrami w Chrystusie, że tworzymy wspaniałą wspólnotę. Za to chcę wam bardzo podziękować - organizatorom,władzom miasta, panu prezydentowi - że chcemy tworzyć jedną wspaniałą rodzinę Wrocławia.
Prezydent Jacek Sutryk dziękował mieszkańcom Wrocławia, że po raz kolejny przyjęli zaproszenie i zdecydowali się w tym radosnym orszaku przemaszerować ulicami miasta. - Wrocław to miasto ludzi o gorących sercach. Daliście temu dzisiaj kolejny raz dowód. Pomimo tej niskiej temperatury i mało sprzyjających warunków atmosferycznych - mówił. - Podobnie jak Trzej Królowie - każdy z nas skądś jest, ale dzisiaj, poprzez to wspólne maszerowanie, budujemy wspólnotę wszystkich mieszkańców miasta, a wspólnota jest bardzo ważna, bo daje bezpieczeństwo i siłę. Tej wspólnoty, siły, radości i miłości chciałbym wam życzyć na ten nowy rok.
Prezydent Sutryk zachęcał, by pamiętać również o tych wszystkich braciach i siostrach, którzy dopiero zaczynają świętować Boże Narodzenie - grekokatolikach i prawosławnych.
Elżbieta Woźniak-Łojczuk podsumowuje, że tegoroczny orszak był bardzo rozśpiewany. - Było też bardzo spokojnie i rodzinnie - podkreśla. Zapytana o mniejszą niż w ubiegłych latach frekwencję, zaznacza, że nie o liczby w tym wydarzeniu chodzi. - Oczywiście miło, jak jest nas więcej, ale na frekwencję wpływa bardzo wiele czynników, jak choćby pogoda. Nie pobijamy jednak rekordów. Każdy, kto chciał, był z nami. Być może wiele osób oglądało nas on-line - wyjaśnia.
Na scenie, na zakończenie orszaku, tradycyjnie odbył się koncert. Tym razem zaprezentował się Reprezentacyjny Dolnośląski Zespół Pieśni i Tańca "Wrocław". - To nawiązanie do 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. W końcu 2019 rok mamy zaledwie od kilku dni. Pomyśleliśmy, że jeszcze takich wrażeń estetycznych i artystycznych na wrocławskim orszaku nie było. Oprócz kolędowania był więc pięknie zatańczony polonez, a na zakończenie majestatyczny kujawiak i skoczny oberek. W ten sposób chcieliśmy pokazać, jak piękne mamy obyczaje i tradycje. Cała nasza kultura - dolnośląska, polska - jest niezwykła i warto ją poznawać.