Monarchowie, ułani, członkowie rycerskiego zakonu Korony Polskiej św. Kazimierza Królewicza, rozśpiewane Gieni Dutki, strażacy… Orszak z Nadolic Wielkich do Nadolic Małych 6 stycznia prawdopodobnie jako pierwszy w okolicach Wrocławia wyruszył do stajenki.
Orszak poprzedziła Msza św., której w kościele NMP Różańcowej w Nadolicach Wielkich (parafia Chrząstawa Wielka) przewodniczył proboszcz, ks. Wiesław Ciesielski. Zachęcił do szukania Boga – jak Mędrcy ze Wschodu, którzy podjęli ryzyko wędrówki w nieznane. Gdzie, u kogo szukać Boga? – Bywa, że nie potrafią prowadzić do Niego uczeni, ale potrafi dobra mama, katechetka – zauważył.
Herod, choć otrzymał informację, gdzie ma się narodzić Mesjasz, nie zamierzał w istocie oddać Mu hołdu. – Był człowiekiem, który nie umiał „podnieść głowy ku górze”. Wokół niego była pustka i lęk – nimi zaraził Jerozolimę. Herodowa pustka, Herodowy strach rodzą zbrodnię – mówił, wskazując, że to owa pustka była i jest źródłem niezliczonych zbrodni, aż po współczesne coraz to nowe pomysły pozbawiania życia dzieci czy starców.
– Można znać Biblię i pozostać obojętnym na sprawy Boże, można mieć głowę wypełnioną wiedzą, ale nie wiarą. I dzisiejszy mędrcy, ludzie nauki, nie zawsze stawiają sobie pytania o prawdy ostateczne. Trzeba stawiać pytania, szukać odpowiedzi u mądrych, dobrych ludzi – przekonywał ks. W. Ciesielski. I zachęcał, by powrócić spod stajenki do domów „nową drogą”, drogą wierności przykazaniom, drogą pojednania.
Tuż po Mszy św. uformował się barwny korowód na czele z dwoma królami jadącymi konno, reprezentującymi Stowarzyszenie Kawaleryjskie im. 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich. – To nasz drugi orszak, ale piąta już „żywa szopka”. Pewnie królewska wędrówka wpisze się na stałe w naszą tradycję – podkreślał sołtys Nadolic Małych Zdzisław Dobrzański, podróżujący pieszo tuż za nimi.
Główni organizatorzy przedsięwzięcia to Stowarzyszenie Miłośników Nadolic Małych i sołectwo Nadolice Małe. – Cieszymy się, że tak mała miejscowość może wziąć udział w wydarzeniu, które w całej Polsce gromadzi tak wiele osób – mówi pani Ewa Czupta, prezes stowarzyszenia. Zauważa, że orszak przynosi piękne owoce. Jedno z małżeństw uczestniczących w ubiegłorocznym wydarzeniu zdecydowało się na przykład na adopcję – i tak dzięki Bożemu Dzieciątku małe dziecko zyskało rodzinę.
– W takim orszaku powinny być reprezentowane wszystkie stany i tak jest u nas, mamy królów, szlachtę, rycerstwo, lud – mówi.
W orszaku wzięli udział m.in. przedstawiciele monarchistów, członkowie Rycerskiego Zakonu Korony Polskiej św. Kazimierza Królewicza, oficjalnie powołanego do istnienia w minionym roku. – Jakże mogłoby nas tu zabraknąć? – mówią Jan Lech Skowera (Wielki Mistrz Zakonu) i Iwona Skowera.
Na królewskie świty czekała w stajence w Nadolicach Małych Święta Rodzina – z malutką Kingą w roli Pana Jezusa. Po oddaniu hołdu Dzieciątku można było skorzystać z ciepłego poczęstunku i kolędować razem z zespołem Gieni Dutki, a dzieci chętnie odwiedzały zwierzaki goszczące w stajence.