O wyzwaniach stojących przed wrocławskim (i nie tylko) Kościołem w 2019 roku mówi abp Józef Kupny.
Agata Combik: Księże Arcybiskupie, w nowy rok wkroczyliśmy z ważną dla Polski wiadomością: najbliższe Europejskie Spotkanie Młodych odbędzie się w Stolicy Dolnego Śląska. Dla nas, dla archidiecezji wrocławskiej, oznacza to, że 2019 r. nabiera szczególnego „kolorytu”. Jak mamy się przygotować na grudniowe wydarzenia?
Abp Józef Kupny: – Zanim zaczniemy rozmawiać o przygotowaniach technicznych, związanych z organizacją pobytu młodych z całej Europy w naszym mieście, powinniśmy dziś zwrócić uwagę na przygotowanie duchowe każdego i każdej z nas. Z założenia bowiem spotkania organizowane w duchu Taizé są związane z możliwością wymiany doświadczeń i wzajemnego poznawania się ludzi – uczestników oraz mieszkańców miejscowości, która jest organizatorem.
I teraz warto postawić pytanie o to, co jesteśmy w stanie dać naszym gościom, a czego oni nie doświadczają na co dzień u siebie? Owszem mamy piękne tradycje, związane z przeżywaniem Świąt Bożego Narodzenia, jesteśmy gościnni i otwarci, możemy pochwalić się tym, jak bardzo zmienił się Wrocław i Dolny Śląsk w ostatnim czasie. Na pewno możemy poszczycić się zabytkami czy obiektami, które powstały w ostatnim czasie. Jednak tego wszystkiego w mniejszym lub większym stopniu mogli oni doświadczyć w Madrycie, Bazylei, Pradze, Rzymie czy Mediolanie.
Chciałbym, by wyjeżdżając z Wrocławia mówili, że spotkali tu ludzi żyjących wiarą w Jezusa Chrystusa, karmiących się słowem Bożym, rozmodlonych i otwartych na drugiego człowieka. Dlatego wspaniale by było, gdyby nasze parafie zainteresowały się wspólnotą w Taizé.
Być może uda się zorganizować wyjazd do tej francuskiej miejscowości w czasie wakacji, tak, by jak najwięcej Dolnoślązaków zaczerpnęło z tego ducha. Nie ukrywam, że liczę na ponowne ożywienie ludzi młodych, co najmniej tak duże, z jakim mieliśmy do czynienia w czasie Światowych Dni Młodzieży.
Wrocławski Kościół może zapewne podzielić się z gośćmi z całej Europy wieloma skarbami. Znaczący jest choćby fakt, że to Wrocław jest miejscem urodzin jednej z patronek Europy – Edyty Stein. Czy z tego naszego bogactwa coś w szczególny sposób wyeksponujemy, pokażemy?
Niedawno powołałem specjalny zespół, który będzie ściśle współpracował ze wspólnotą z Taize, przedstawicielami władz państwowych i samorządowych oraz dolnośląskimi parafiami. Chcemy najpierw poznać jakie są oczekiwania braci, gdyż to oni animują i koordynują spotkanie, a następnie będziemy mogli powiedzieć co jesteśmy w stanie zaproponować.
Poza wyeksponowaniem św. Edyty Stein, uważam, że nie możemy pominąć odwiedzin w Trzebnicy u św. Jadwigi. Wspaniale by było, gdybyśmy także mogli zaprosić młodych do Henrykowa czy chociażby na Ślężę, która ku mojej radości stała się już Górą Tabor Młodych. Być może część z uczestników spotkania właśnie na tej górze wspólnie z młodzieżą naszej archidiecezji przywita wówczas Rok 2020… A jest jeszcze Oława i bł. ks. Bernard Lichtenberg czy kościół dominikanów i bł. Czesław. Na pewno mamy wiele do zaoferowania.
Szczególnym rysem wrocławskiego Kościoła wydaje się misja budowania mostów między narodami, religiami. Przykładem jest działalność wspomnianej św. Jadwigi, inicjatywa kard. Bolesława Kominka, głównego autora słynnego listu biskupów polskich do niemieckich, wrocławska Dzielnica Czterech Świątyń… Czy wykorzystamy okazję, by zapoznać młodych z naszym wkładem w budowanie jedności Europy?
W czasie konferencji, jaka odbywała się w naszym mieście z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę powiedziałem, że Wrocław jest miejscem szczególnie predestynowanym do tego, by toczyła się w nim dyskusja na temat pojednania pomiędzy narodami. To nie przypadek, że św. Jan Paweł II nazwał to miasto miastem spotkań i miastem, które jednoczy.
W ostatnich latach ten rys stolicy Dolnego Śląska staje się szczególnie widoczny. Przybywa obcokrajowców, którzy przyjeżdżają tu nie tylko w celach turystycznych. Oni wiążą z Wrocławiem swoje plany na przyszłość. To oczywiście ogromna szansa, ale także wyzwanie. Wierzę, że Europejskie Spotkanie Młodych z jednej strony będzie okazją do zaprezentowania naszego dorobku, który nie jest mały. Z drugiej – stanie się ogromną lekcją dla współczesnych wrocławian jak to dziedzictwo kontynuować i wcielać w życie w nowych okolicznościach.
Rok 2019 to w Polsce czas debat nad ważnymi moralnie kwestiami – jak wzmocnienie ochrony życia ludzkiego od poczęcia. Wiele osób zadaje sobie pytanie: czy należy dążyć do prawnego wzmocnienia takiej ochrony czy – biorąc pod uwagę konkretną rzeczywistość społeczną – skupić się na innych działaniach (kształtowanie sumienia, uświadamianie wartości życia, rozwijanie pomocy dla rodziców znajdujących się w trudnej sytuacji, itd.)?
Kościół nie ma misji politycznej, a osoby duchowne nie są politykami i nie mamy zamiaru pisać programu politycznego. Priorytety działalności i aktywności Kościoła wyznacza słowo Boże, którym mamy żyć i które mamy głosić. Ono mówi jasno, że Panem życia i śmierci jest Pan Bóg i w kwestii nauczania Kościoła na temat ochrony życia ludzkiego nie może być mowy o żadnym kompromisie.
Oczywiście, prawo stanowione przez polityków w pewnym sensie kształtuje świadomość społeczną, to jednak tego prawa nie pisze Kościół, rozumiany jako instytucja. Tym większa odpowiedzialność spoczywa na politykach, którzy uważają siebie za ludzi wierzących. Każdy z nich ma swoje sumienie i jeśli stanowi ono dla niego sanktuarium, w którym spotyka się sam na sam z Bogiem, powinien już teraz wobec Boga rozliczać się z własnych decyzji czy działań. My zaś mamy głosić słowo Boże, sprawować sakramenty i budować wspólnoty. Tu leży nasza siła, a nie w poparciu takiej czy innej grupy.
A jeśli chodzi o wyzwania, przed jakimi dziś stajemy, to myślę, że nie można zapominać o kwestii zanieczyszczenia środowiska. Encyklika „Laudato Si” wciąż pozostaje tekstem do odkrycia i wdrażania w życie. Dość powiedzieć, że tzw. smog jest przyczyną ogromnej ilości zachorowań i zgonów. Zatem ktoś, kto świadomie przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska także działa przeciwko przykazaniu „Nie zabijaj”.
Nie wolno zapomnieć o rodzinach. Pomimo tego, że w ostatnich latach ich byt wydaje się być lepszy, to jednak ciągle są takie, które wymagają naszego wsparcia materialnego. Dostrzegam także konieczność zwrócenia uwagi na przygotowanie do sakramentów świętych, szczególnie związanych z wtajemniczeniem chrześcijańskim, tak, by budować takie poczucie tożsamości, jakie charakteryzowało pierwszych chrześcijan. Tutaj mamy wiele do zrobienia. Tych wyzwań jest niezwykle dużo, a wszystkie sprowadzają się do czytania, rozważania i życia słowem Bożym.
W 2019 r. handel w niedziele zostaje jeszcze bardziej ograniczony. Z jakimi propozycjami możemy wyjść w Kościele, by ludzie odkrywali potrzebę i wartość świętowania poza murami galerii handlowych?
Najpierw musimy wyjaśnić, że poparcie dla inicjatywy ograniczenia handlu w niedziele nie wynika z pragnienia konkurowania Kościoła z galeriami handlowymi. Absolutnie, nie włączamy się w dyskusję polityczną i w próby opisania Dnia Pańskiego w kategorii zakazów i nakazów. Wówczas bowiem zniekształcilibyśmy treść tego dnia.
Kościołowi zdecydowanie bardziej zależy na wskazywaniu człowiekowi wartości, które w życiu są naprawdę ważne. Święty Jan Paweł II mówił jasno, że niedziela jest dniem dla Boga i dniem dla człowieka. Zadziwiające jest to, że każde badanie opinii publicznej na czele wartości uznawanych przez Polaków zawsze umieszcza rodzinę. Jak zatem dbać o tę wartość, kiedy nawet w niedzielę w setkach polskich domów ludzie mijali się wychodząc do pracy?
Handel stał się tu pewnym symbolem, z jednej strony wykonywania pracy niekoniecznej i naszego podejścia do problemu pracy, z drugiej – spędzania wolnego czasu. Tutaj potrzeba formacji, która będzie przypominała ludziom, że praca jakkolwiek jest wielką wartością, to nie jest wartością absolutną. Jest dla człowieka i ma służyć człowiekowi, a nie czynić go niewolnikiem.