Pierwsze bariery językowe przełamane. Wystarczyło kilkadziesiąt litrów wody!
Kolejne wrażenia z Panamy opowiada ks. Marcin Werczyński:
Pobudka wypadła dość wcześnie rano, bo o godz. 8. Zjedliśmy pyszne śniadanie - mięso z plackami z kukurydzy. Świeżość soku powala na kolana. Potem Msza św., na której tłumaczę kazanie. Na szczęście krótkie i proste (śmiech).
Przychodzi czas na meriendę, czyli przekąskę między posiłkami. Całkiem spora, jak na przekąskę. Jakoś wciskamy, żeby się nie obrazili. Wkrótce organizują nam wyjście na wzgórze Cerro la Cruz - miejsce szczególne. Na szczycie o. Carlos tłumaczy, że krzyż, który tam stoi, jest znakiem bliskości Boga.
Po obiedzie mamy okazję do spaceru. Idziemy na stadion, furtka jest otwarta. Są gracze i piłka, więc czego chcieć więcej? Organizujemy konkurs rzutów karnych. Następuje pokaz umiejętności indywidualnych. Wracając, odwiedzamy posterunek policji. Tam odbywamy krótkie spotkanie z kierownikiem.
Zobacz zdjęcia TUTAJ.
Okazji do integracji nie brakuje - tańce, zabawy. Do gustu Panamczykom przypadł taniec belgijski. Nawet padre Carlos dał się wciągnąć. Trudno zakończyć tę fiestę.
Następny dzień zaczynamy od wyśmienitej kawy panamskiej - ma zupełnie inny smak niż nasza. Na Mszy św. mówię kazanie. Najpierw po polsku, potem po hiszpańsku. Proboszcz pilnuje poprawności języka. Klerycy mają przednią zabawę. Znają mój sposób mówienia kazań. Ale widzę, jak w pierwszej ławce kobieta płacze. I wiesz, że to wszystko miało sens.
Na meriendę (przekąskę) tym razem pyszne, świeże owoce. Spotykamy się z ewangelizatorami. Przyjeżdżają przedstawiciele wielu wspólnot. Ojciec Carlos ma w parafii 40 wspólnot, do których powinien dotrzeć. Ewangelizatorzy są pomocnikami, od ponad 30 lat głoszą Dobra Nowinę. Najstarszy ma 81 lat!
Zwiedzamy kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Przez 4 miesiące o. Carlos był tu proboszczem i opiekował się aż 26 wspólnotami. I w tym samym czasie pełni funkcję proboszcza w Los Pozos i jeszcze jednej parafii. W sumie 116 wspólnot!