O akcie wandalizmu na wrocławskich Popowicach poinformowali nas nasi czytelnicy.
Całkiem niedawno nieznani sprawcy postanowili „upiększyć” świątynię ojców oblatów w parafii pw. NMP Królowej Pokoju we Wrocławiu, wypisując pod jej oknami na ścianie czarnym sprayem hasło: „Jezus jest królem”.
Okazuje się, że nie jest to jedyny tego typu akt wandalizmu. Kilkadziesiąt metrów dalej na jednym z popowickich bloków widnieje ten sam napis. Podobno jest ich kilka w tej części Wrocławia.
Napis namalowany na bloku na Popowicach Maciej Rajfur /Foto Gość
- Spotkałam się z głosami, że może robią to katolicy, którzy rzekomo chcą w ten sposób ewangelizować. Postanowiłam o tym poinformować, bo moim zdaniem, wykonują krecią robotę. Kto świadomie chce głosić, że Jezus jest królem, nie wypisuje tego na murach i nie dewastuje budynków. Niby to oczywiste, ale dla niektórych niekoniecznie - opowiada pani Małgorzata, wrocławianka, która mieszka przy ul. Wejherowskiej.
Rozmawialiśmy z proboszczem oblackiej parafii. Zakonnik nie chce szczegółowo komentować sprawy. Jak mówi, mamy do czynienia z prostym zachowaniem chuligańskim, którego efektem jest zniszczenie ściany kościoła. I nie ma znaczenia, że napis ma treść ewangelizacyjną, pobożną czy jakkolwiek związaną z wiarą. Sam akt jest godny potępienia.
- Nikt nie nawróci nikogo przez takie bazgroły, bo wartości artystycznej te napisy kompletnie nie mają. Szkoda, że ktoś niszczy w ten sposób czyjeś mienie, a to się od razu gryzie z ewangelicznymi zasadami - stwierdza krótko o. Jerzy Ditrich OMI.
Ks. Jakub Bartczak od lat związany jest z kulturą hip-hop, do której należy graffiti. Kategorycznie jednak takie działanie nazywa wandalizmem, ponieważ nie ma ono nic wspólnego z uliczną sztuką. Kapłan, a jednocześnie raper, pisał pracę magisterską na ten temat.
- Ani to nie jest sztuka, ani ewangelizacja. Najgorsze jest to, że takie wybryki idą na konto prawdziwych grafficiarzy, a tutaj jeszcze może katolików. A zrobili to po prostu wandale. Daleko temu do ulicznej sztuki nowoczesnej. Kościół w sensie budynku na pewno nie jest miejscem na graffiti. Chuligani zrobili niedźwiedzią przysługę ludziom wierzącym - komentuje specjalnie dla "Gościa" ks. Jakub Bartczak.