Wspinajmy się w górę, nie staczajmy się w dół - mówił o. Włodzimierz Jamrocha OMI podczas peregrynacji obrazu Matki Bożej Kodeńskiej w Zakładzie Karnym przy ul. Fiołkowej we Wrocławiu.
Zachęcając do przemiany, wspomniał o historii, jaką przed laty, będąc kapelanem w tym właśnie więzieniu, usłyszał od pewnego więźnia, Zdzisława. Podzielił się swą opowieścią z kapłanem po wspólnym oglądaniu w ZK filmu „Moje Tatry”, poświęconego Janowi Pawłowi II.
– W filmie słyszymy słowa papieża nawiązujące do krzyża na Wielkiej Krokwi, a także do krzyża na Giewoncie, który obejmuje ramionami całą Polskę – mówił o. Jamrocha. Wspomnianemu Zdzisławowi właśnie to miejsce kojarzy się z przełomem w jego życiu.
Kiedy miał 17 lat, wybrał się podczas wakacji z kolegami do Zakopanego, na wędrówkę po górach. Po wyjściu rano z pociągu, od razu ruszyli na Giewont. Zdzisław jednak, i dwóch jego innych kolegów, postanowili po drodze szybko zrobić zakupy w sklepie, gdyż nie wzięli nic do jedzenia na wycieczkę.
Zakupy zrobili. Jednak na Giewont już nie dotarli. Oprócz jedzenia zakupili bowiem także alkohol. Zrezygnowali w wyjścia w góry. Rozbili namiot u jakiegoś bacy i… zaczęło się imprezowanie. Gdy zabrakło pieniędzy, Zdzisław po raz pierwszy zaczął kraść.
– Nie chciało mi się wspinać na Giewont, by tam stanąć pod krzyżem, zacząłem więc staczać się w dół – mówił po latach, jako wielokrotny recydywista, alkoholik. Będąc na Fiołkowej, postanowił jednak zmienić swoje życie. Po opuszczeniu Zakładu Karnego zamierzał dokończyć wyprawę sprzed lat – dotrzeć do owego krzyża na Giewoncie i rozpocząć wszystko od nowa.
– Oddajmy swe życie Maryi, by pomogła nam się wspinać w górę, nie staczać więcej w dół – mówił ks. Włodzimierz. – Bóg zaprasza każdego z nas, byśmy stali pod krzyżem, z niego, jak Maryja, czerpali siłę.
– Dla mnie dzisiejsza peregrynacja to duże przeżycie – mówi Andrzej. – Trafiłem tu do Zakładu Karnego niepogodzony z Bogiem, a w tej chwili, uczestnicząc w tej uroczystości, przyjmując szkaplerz kodeński zrozumiałem, że muszę się zmienić. Modlitwa do Matki Bożej Kodeńskiej będzie teraz dla mnie bardzo ważna. Będę Ją prosił o pomoc. To już końcówka mojego wyroku. Uczestniczę w tzw. widzeniach poza terenem Zakładu Karnego. Co drugi tydzień wychodzę, jestem w domu na 30 godzin. Zawsze, idąc na przepustkę, najpierw w sobotę w Zakładzie Karnym uczestniczę we Mszy św., w niedzielę idę z siostrzenicą do kościoła.
– W 2020 r. będziemy obchodzili 100. rocznicę ukonstytuowania pierwszej wspólnoty oblackiej w Polsce, w Krotoszynie – mówi o. Paweł Gomulak OMI. – Przygotowujemy się do tego 3 lata. Pierwszy rok był poświęcony relikwiom Drzewa Krzyża Świętego – które peregrynowały po oblackich parafiach, drugi – Matce Bożej Kodeńskiej, trzeci będzie poświęcony misjom. Ma nas zmotywować do tego, byśmy obudzili w sobie pierwotny żar charyzmatu, wyjścia do ubogich, ożywienia różnych dzieł – tam, gdzie Kościół ma najtrudniejszy kontakt z drugim człowiekiem. Posługa w więzieniach wpisuje się w korzeń naszego charyzmatu. Św. Eugeniusz de Mazenod zaczynał swoją posługę wśród więźniów; chciał by oblaci byli w takich miejscach obecni.
Polska prowincja oblatów obejmuje też misje, delegatury (m.in. Madagaskar, Turkmenistan, Białoruś, Ukrainę). Na świecie jest prawie 4 tys. oblatów.
Więcej o peregrynacji