- Potrzeba przemiany serca, pokonania własnego egoizmu, zmiany myślenia, uczynienia miejsce dla Boga, by Jego słowo stało się centrum naszego życia - mówił w Środę Popielcową w archikatedrze wrocławskiej bp Jacek Kiciński.
Uroczystej Mszy świętej na rozpoczęcie Wielkiego Postu przewodniczył bp Jacek Kiciński. Razem z nim Najświętszą Ofiarę w Środę Popielcową sprawował bp Andrzej Siemieniewski oraz kapłani archidiecezji wrocławskiej.
W homilii bp Kiciński zwrócił uwagę, że znak posypania głów popiołem towarzyszył chrześcijanom od samego początku. Chodzi o pokutników, którzy popełnili publiczne grzechy i chcieli powrócić do wspólnoty Kościoła.
- Z biegiem czasu chrześcijanie zaczęli ten zwyczaj praktykować wobec samych siebie. Każdy z nas potrzebuje bowiem nawrócenia. Dlatego obrzęd ten stał się zewnętrznym wyrazem pokuty całego Kościoła. Chylimy nasze głowy, wyrażając w ten sposób pragnienie powrotu do Boga i do Jego słowa. Pragniemy wrócić do jedności z Panem Bogiem - nauczał biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej.
Podkreślił, że Wielki Post dla ludzi wierzących jest pewnego rodzaju zrywem duchowym. To 40 dni wytężonej pracy nad sobą pod okiem Ojca, który jest miłością. To także nasze publiczne świadectwo wiary. A znaki zewnętrzne są ważne. Za nimi kryje się bowiem głęboka treść.
W Liście do Koryntian św. Paweł ogłasza: „Oto teraz czas upragniony. Oto teraz czas zbawienia”.
- Te słowa podkreślają szczególną wagę Wielkiego Postu. Wielu ten okres kojarzy ze smutkiem, z przygnębieniem. Jak pokutować w XXI wieku? Jezus mówi bardzo wyraźnie: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?” - cytował kaznodzieja.
A zatem co czynić i jak żyć, by pojednać się z Bogiem? Znowu Pan Jezus jednoznacznie uczy: „Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty!”.
- Dlatego potrzeba nam przemiany serca, pokonania naszego własnego egoizmu, zmiany myślenia, uczynienia miejsce dla Boga, by Jego słowo stało się centrum naszego życia. Tęsknimy za Bożą miłością i pragniemy zmienić swoje życie, ale nie jest czymś łatwym nawrócić swoje serce - zaznaczył bp Jacek.
Jak określił, Wielki Post to czas uwalniania naszego serca z więzów tego świata. Aby tak się stało, musimy podjąć czyny zewnętrzne, czyny miłości. Jezus daje nam trzy drogi powrotu do miłości uporządkowanej: modlitwę, jałmużnę i post.
- Jeśli Bóg jest na właściwym miejscu w życiu, to wszystkie pozostałe rzeczy są na swoim miejscu. Modlitwa porządkuje naszą relacje z Bogiem, ale wpływa również na kształtowanie relacji z innymi ludźmi - nauczał biskup.
Apelował, by w czasie tych 40 dni nie zabrakło nam czasu na modlitwę, adorację Najświętszego Sakramentu, lekturę słowa Bożego. Warto wrócić do Gorzkich Żali oraz do Drogi Krzyżowej.
- Jałmużna sprawia, że pokonujemy nasze myślenie o sobie i dostrzegamy drugiego człowieka w potrzebie. Powróćmy zatem do uczynków miłosierdzia, zwłaszcza tych, które dotyczą sfery ciała. Zazwyczaj mamy na wszystko czas, ale nie na to, by dostrzec drugiego człowieka - mówił kaznodzieja.
Nawiązując do praktyki postu stwierdził, że jest ona wyrazem uporządkowanej miłości do samego siebie. Duch panuje nad ciałem, a dusza nas zmysłami. Poszcząc człowiek kieruje swoim życiem zgodnie z planem Boga. Post poskramia zmysły fizyczne, a budzi duchowe.
Biskup Jacek ostrzegał również przed pułapkami, które czyhają na nas w tym ważnym okresie przygotowania do Misterium Paschalnego.
- Pierwsza to zniechęcenie. Gdy ponosimy porażki, boimy się zaczynać od nowa. Druga to chęć bycia zauważonym. A Wielki Post staje się czasem ukrycia, w którym wszystko widzi Ojciec. Niech ten czas będzie nasycony głęboką refleksją, zadumą nad życiem, wiarą i powołaniem w świetle słowa Bożego, a nie w świetle słowa ludzkiego - życzył zebranym w archikatedrze wiernym bp Kiciński.