W domu przy ul. Nowowiejskiej we Wrocławiu, w którym patronka Europy mieszkała przez długi czas, Marzena Rachwalska wygłosiła wykład o duchowości kobiety we współczesnym świecie w pismach Edyty Stein. Warto sięgnąć po szersze ich fragmenty.
Ukazała duchową drogę świętej wrocławianki – poprzez etap negacji religii, pełne zapału poszukiwanie prawdy, oblubieńczą więź z Chrystusem i udział w Jego męce.
Edyta należała do pierwszej generacji żydowskich dziewczyn, które podjęły studia uniwersyteckie, interesowała się sprawą praw wyborczych kobiet, ich wykształcenia, pracy poza domem (niesamowite, jak aktualne do dziś są dylematy kobiet sprzed 100 lat dotyczących łączenia pracy zawodowej z życiem rodzinnym), zawsze jednak patrząc na role mężczyzn i kobiet jako na harmonijnie się dopełniające – nigdy w klimacie rywalizacji.
– Gdy stała się chrześcijanką, zaczęła przyglądać się Maryi, do Niej się chciała upodabniać – zauważyła prelegentka. Edyta mówiła o predyspozycjach, które sprawiają, że kobiety mogą promieniować miłością, być tymi, które otaczają świat wokół siebie serdeczną troską, pomagają wszystkiemu wzrastać i rozkwitać.
Zauważała też możliwość różnych deformacji kobiecej osobowości – prowadzących np. ku zbytniemu skoncentrowaniu się na sobie, próżności, chęci kontrolowania wszystkiego wokół siebie, niezdrowej ciekawości, plotkarstwu, braku zdolności do przyjęcia krytyki.
Jej samej w kształtowaniu osobowości pomagał m.in. konkretny plan dnia, z porankiem wypełnionym modlitwą, z codzienną Eucharystią. „Pierwsza godzina dnia należy do Pana” – pisała, wspominając o „świętej ciszy”, która pomaga przygotować się do konkretnych prac, zadań.
Wykład Marzeny Rachwalskiej odbył się w ramach cyklu Akademia Duchowości Edyty Stein Agata Combik /Foto GośćM. Rachwalska zapraszała do refleksji nad kolejnymi tekstami E. Stein.
„Dusza kobiety powinna być szeroka i otwarta na wszystko, co ludzkie – pisała („Kobieta. Jej zadanie według natury i łaski”) – musi być spokojna, aby nie wygasić gwałtownym podmuchem najmniejszego nawet płomyka; musi być ciepła, by delikatne kiełki nie ucierpiały od zimna; musi być jasna (…), musi być wolna od siebie samej, aby w sobie uczynić miejsce dla innego życia (…)”.
W Domu Edyty Stein dostępne są rozmaite publikacje poświęcone Edycie. Zbiór jej pism, referatów „Kobieta. Pytania i refleksje” (Kraków 2015) to cała skarbnica rozważań wokół kobiecych kwestii.
Ciekawe są m.in. jej rozważania dotyczące niemożliwości przyjmowania przez kobiety święceń kapłańskich. Zauważa, że urzędowe kapłaństwo powierzone zostało przez Chrystusa tylko mężczyznom, „jak blisko jednak złączył się z jedną kobietą, ściślej niż z każdą inną istotą na ziemi, i stworzył ją na swój obraz bardziej niż wszystkich innych ludzi przedtem i potem; jak dał jej na wieki miejsce w Kościele wyższe niż wszystkim innym, tak że we wszystkich czasach powoływał kobiety do najściślejszego ze sobą zjednoczenia jako zwiastunki swojej miłości; głosicielki swej woli wobec królów i papieży; jako przewodniczki swego królowania w ludzkich sercach; nie może istnieć wznioślejsze powołanie niż sponsa Christi [oblubienica Chrystusa], a kto ujrzy przed sobą tę drogę, ten nie będzie pragnął żadnej innej” (s. 139).
Jak pisze, można uznać za szczególny przywilej łaski możliwość skoncentrowania się przez kobietę na oblubieńczej więzi z Chrystusem, trwaniu w zażyłej wspólnocie z Nim. „(…) Wszelka władza w Jego królestwie ma w niej źródło nie w nadanym urzędzie, lecz w miłującym z Nim zjednoczeniu” (s. 188). Jednocześnie pisze o tym, jak ważny jest kobiecy wkład w życie społeczeństwa i Kościoła związany z podejmowaniem konkretnych zadań, inicjatyw.
Pisze o wzorze kobiecości – Maryi, napełnionej Duchem Świętym, ikonie Ducha Świętego. „(…) W Duchu Świętym, który został wylany na wszystkie stworzenia, moglibyśmy widzieć prawzór bytu kobiecego. Najdoskonalsze odzwierciedlenie znajduje on w Najczystszej Dziewicy (…)” (s. 290). „Jest Ona sercem Kościoła, którego głowę stanowi Chrystus” (s. 354).