Skąd ta pewność? Przepisy nie przewidują możliwości wyznaczenia nowego terminu egzaminów. W szkołach przewodniczący zespołów egzaminacyjnych powołali ich członków.
O sytuacji informował na konferencji prasowej dolnośląski wicekurator oświaty Janusz Wrzal. - Najwięcej obawy w tej sytuacji nie budzi cel protestu nauczycieli, czyli walka o podwyżkę płac, ani przyjęta forma, ale termin - mówił. Przypomniał, że wynik egzaminu gimnazjalnego i ósmoklasisty stanowi, obok świadectwa ukończenia szkoły, jedno z najważniejszych kryteriów przyjęć do szkoły wyższego typu. - Stąd wszelkie obawy dotyczące przeprowadzenia egzaminu wywołują niepokój rodziców i zbędny stres u uczniów, a to może niekorzystnie rzutować na efekt ich pracy - przekonywał
Odniósł się do ewentualnej możliwości przeniesienia egzaminów na inny termin. Podkreślił, że nie pozwalają na to obowiązujące przepisy. A na co pozwalają? - W dniach od 3 do 5 czerwca odbędzie się dodatkowy egzamin dla tych uczniów, którzy ze względów losowych czy zdrowotnych nie mogli przystąpić do egzaminu w terminie pierwotnym - mówił
J. Wrzal zaznaczył, że okoliczność strajku nauczycieli nie jest okolicznością losową. - Z ustawy wynika, że chodzi o przypadki indywidualne dotyczące uczniów, a nie organizacyjne po stronie szkoły. Rozwiązanie jest jedno - przeprowadzenie egzaminów w pierwotnym terminie - dodaje.
Zwrócił uwagę, że szkolne komisje egzaminacyjne nie przerwą pracy. Zapytany czy na Dolnym Śląsku uda się to zrealizować, przekonuje, że musi się udać. - Przecież dyrektorzy szkół czy przewodniczący szkolnych zespołów egzaminacyjnych mają pewne możliwości działania nawet w ostatniej chwili, nawet w dniu egzaminu - podkreślił. Dotyczy to na przykład zmian w składzie komisji - tłumaczył. - Spodziewam się, że z powodu strajku nie dojdzie do zakłócenia w pracy szkolnych zespołów egzaminacyjnych i zespołów nadzorujących przebieg egzaminów. (...) Nie dopuszczam takiej możliwości, że wszyscy nauczyciele przystąpią do strajku, bo na to na razie nic nie wskazuje.
Wicekurator zaznaczył także, iż prawo nie przewiduje, by w komisjach egzaminacyjnych zasiedli na przykład rodzice. - To muszą być nauczyciele. Oczywiście muszą być spełnione pewne warunki - dodaje. Jakie? Nie mogą być to nauczyciele przedmiotu, z którego przeprowadzany jest egzamin, co najmniej jeden nauczyciel musi być z innej szkoły, a liczebność zespołu jest zależna od liczby egzaminowanych, ale nie może być mniejszy jak 3-osobowy.