Ponad 700 maturzystów archidiecezji wrocławskiej modliło się przed cudownym obrazem Królowej Polski w intencji swoich egzaminów maturalnych.
Pielgrzymka rozpoczęła się w sali o. Kordeckiego od czytania i medytacji fragmentu z Ewangelii według św. Jana o cudzie w Kanie Galilejskiej. Uczestnicy zostali też podzieleni na grupy, w których mogli porozmawiać. Mieli okazją do skorzystania z sakramentu pokuty i pojednania.
- Wino jest znakiem radości, więc jeśli zabrakło wina, to zabrakło temu środowisku radości z życia. Często skupiamy się na tym, czego nam brakuje, zamiast cieszyć się z tego, co mamy, co nas spotyka - mówił ks. Bartłomiej Kot.
Duszpasterz akademicki tłumaczył, że rola Maryi na weselu w Kanie Galilejskiej jest niezwykła. Ona zauważa brak wina. A Pan Jezus jej odpowiada, że to nie ich sprawa. Maryja jednak wie, że Pan Jezus będzie działał, więc mówi do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.
- Gdy się modlimy, mamy jakieś marzenie, pragnienie, rozwiązanie i prosimy Boga, by zrobił tak, jak chcemy. Prostym przykładem jest matura. Przyjeżdżacie tutaj, klękacie i przedstawiacie Bogu swoje założenia maturalne, swoje cele - opowiadał ks. Kot
Apelował, by uczyć się od Maryi niezwykłej formy modlitwy. Maryja w Kanie nie mówi Jezusowi, co ma robić np. posłać uczniów do sklepu albo popytać sąsiadów po domach, może mają jakieś wino.
- Maryja nie podaje rozwiązania. Ona wie, że jej Syn sobie z tym poradzi, że jest mądrzejszy. Ufa. Nie musi Mu dyktować rozwiązania. Gdy my na co dzień dyktujemy Panu Bogu, jak ma działać w naszym życiu, wtedy modlimy się modlitwą: „Bądź wola moja”. A w całym chrześcijaństwie chodzi o to, by mówić i żyć według słów: „Bądź wola Twoja” - tłumaczył młodzieży kapłan.
Podkreślił, że prośba do Boga sama w sobie nie jest zła, ale oprócz tego w modlitwie przede wszystkim poznajemy Boga takim, jakim jest, dlatego powinniśmy być otwarci na Jego wolę w naszym życiu.
W auli o. Kordeckiego wystąpili również studenci z CODA „Maciejówka”, którzy zachęcali maturzystów do zaangażowania się w przyszłości w duszpasterstwa akademickie oraz do udziału w adaptacyjnym obozie w Białym Dunajcu.
Kulminacyjnym punktem pielgrzymki była Msza święta w kaplicy Cudownego Obrazu, której przewodniczył bp Andrzej Siemieniewski. Na koniec tradycyjnie maturzyści odczytali akt zawierzenia siebie Królowej Polski oraz złożyli na ręce biskupa swoje przyrzeczenia.
- Dla chrześcijanina zupełnie naturalnym odruchem jest prośba o pomoc, o Boże błogosławieństwo na czas egzaminacyjny - mówił bp. Siemieniewski.
Jak podkreślił, w czasie wielkopostnym wart spojrzeć na ludzką naturę oczami Bożej mądrości.
- Nie zawsze w pełni zdajemy sobie sprawę z naszej grzeszności. Trzeba o tym przypominać. Warto sięgnąć po przykład chorób cielesnych. Istnieją choroby ukryte, podstępne jak np. cukrzyca. Ona potrafi rozwijać się bezobjawowo całymi latami, a przy tym działać destrukcyjnie na organizm. Prowadzi do uszkodzenia organów ciała i przewlekłych powikłań. Ale człowiek to nie tylko ciało. Dlatego istnieją też ukryte podstępne choroby duszy - uczulał biskup.
Wielu mówi: skoro żadnych chorób nie odczuwam, to po co mam się badać? Może stwierdzić to także chrześcijanin: jestem dobrym, szlachetnym człowiekiem, jestem bliski doskonałości. Owszem, zdarzają się różne konflikty, fatalne postępowania, ale to inni są winni, nie ja. Nie chce mi się pracować, ale winni są nauczyciele. Opuszczam Mszę św., ale to nie moja wina, tylko wina księży.
- Ukrywanie własnych chorób duchowych przed samym sobą zdarza się coraz częściej. Dlatego Pan Bóg powiedział prorokowi Izajaszowi: "Wytknij mojemu ludowi jego grzechy". Stąd potrzebny jest Wielki Post. Wtedy Kościół spełnia tę proroczą posługę. Oprócz głosu tego świata, który ciągle mówi o naszej doskonałość, jest też głos mądrości Bożej, który przypomina, że istnieje grzech - nauczał bp Andrzej.
Tak jak choroby fizyczne, choroby duchowe również pełnią przez lata destrukcyjne efekty. Zła dieta, czy brak ruchu prowadzą do różnych dolegliwości fizycznych. Jest pewna grupa postaw duchowych, które prowadzą do degeneracji duszy.
- To 7 głównych bram, przez które wciska się zło. Chodzi o 7 grzechów głównych. Wielki Post to dobry czas, by przypomnieć sobie o tych grzechach - mówił kaznodzieja.