Wrocławianie obejrzeli jeszcze przed premierą film "Kurier" w ramach pokazu specjalnego "Do kina z Gościem".
Przedpremierowy pokaz filmu "Kurier" organizowany przez redakcję "Gościa Wrocławskiego" i Multikino Pasaż Grunwaldzki wypełnił salę kinową.
Tym razem uczestnicy obejrzeli film w reżyserii Władysława Pasikowskiego opowiadający wojenne losy Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Seans poprzedziła tradycyjnie krótka prelekcja gościa specjalnego. Tym razem zaprosiliśmy Jana Andrzeja Dąbrowskiego, prezesa Zarządu Kolegium Europy Wschodniej.
Najważniejszym miastem dla Jana Nowaka-Jeziorańskiego była Warszawa. Ale poza stolicą zawsze mówił z wielkim sentymentem o Wrocławiu.
- Jednym z jego ważnych informatorów, gdy pełnił funkcję dyrektora radia Wolna Europa, był biskup, a późniejszych kardynał, Bolesław Kominek. Po 1989 roku Nowak przyjechał po raz pierwszy do Wrocławia. Odwiedził wtedy Zakład Narodowy im. Ossolińskich i we Wrocławiu się po prostu zakochał. Chociaż, jak obejrzymy pocztówki czy zdjęcia 1989 roku, nic nie wskazywało wtedy, że będzie to jedno z najważniejszych miast tej części Europy - opowiadał Jan Andrzej Dąbrowski.
Koniec końców bohater filmu i legendarny kurier cały swój majątek, czyli pieniądze, zbiory sztuki oraz mieszkanie przekazał na rzecz Ossolineum. Nawet samochód sprowadził z Waszyngtonu, by odziedziczył go Zakład im. Ossolińskich.
Ale to nie jedyna instytucja, która tworzy most między Wrocławiem, a Nowakiem-Jeziorańskim. Na Uniwersytecie Wrocławskim emisariusz Komendy Aramii Krajowej i Rządu RP w Londynie otrzymał tytuł doktora honoris causa.
- Wrocław uważał za prężne i świetnie się rozwijające miasto. Niewiele brakowało, a zamieszkałby w stolicy Dolnego Śląska za czasów prezydenta Huskowskiego. Był wówczas na etapie poszukiwania mieszkania. Miasto zaproponowało mu lokum w centrum, na Psich Budach. I on wielokrotnie powtarzał, że całe życie zamieszkiwał w różnych miejscach pod Monachium, w okolicach Waszyngtonu, raz było lepiej raz gorzej, a we Wrocławiu zamieszka w psiej budzie. Chciał tam trafić, ale był już w podeszłym wieku i niestety nie zdążył się przeprowadzić - mówił J. A. Dąbrowski.
Gdy Wrocław obchodził swoje tysiąclecie, honorowym obywatelem miasta został właśnie Jan Nowak-Jeziorański. Gość specjalny pokazu miał przyjemność poznania Nowaka i rozmów z nim o polityce wschodniej.
- Brakowało wówczas instytucji, która zajmowałaby się pojednaniem Polaków z tymi narodami, które tworzyły dawną Rzeczpospolitą. Tak powstało Kolegium Europy Wschodniej - stwierdził prezes KEW.
Wspomniał również o przyznawanej corocznie od 2004 roku we Wrocławiu nagrodzie Jana Nowaka-Jeziorańskiego, którą ustanowił sam legendarny kurier. Wśród laureatów są m.in. Vaclav Havel, George H.W. Bush, czy Szewach Weiss.
- Poznałem Jana pod koniec jego życia, na 8 lat przed śmiercią. Robił wielkie wrażenie na wszystkich sposobem mówienia, myślenia, wiedzą, stosunkiem do świata, niezwykłą pamięcią i wielką miłością do Polski. Bardzo kochał swoją żonę, lubił swoją pracę, ale, jak stwierdził, największą miłością, którą miał w życiu, była Polska. Jego życiorys tylko to potwierdza - podsumował Jan Andrzej Dąbrowski.
Zachęcał zebranych do zajrzenia do Muzeum Pana Tadeusza w rynku wrocławskim, gdzie znajduje się gabinet Jana Nowaka-Jeziorańskiego. A my zachęcamy do kolejnego pokazu specjalnego filmu pt. "Miłość i Miłosierdzie". Wkrótce podamy konkretną datę.