Ok. 30 osób wyruszyło 15 marca w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej z parafii św. Faustyny w Górze. Dla wielu była to rozgrzewka przed dłuższymi trasami, dla ks. Łukasza Romańczuka - pierwsze doświadczenie EDK w zupełnej samotności.
Ze względu na obowiązki kapłan mógł wyruszyć w drogę niemal 2 godziny później niż wszyscy, przed 21.00. Spośród 3 możliwych tras wybrał najdłuższą, 46-kilometrową.
– Po raz 7. poszedłem na trasę „40+”, ale po raz pierwszy całkiem sam – mówi. – To zupełnie inne doświadczenie niż wtedy, gdy idzie się z kimś. Nie chodzi o to, że idąc obok kogoś, łatwiej o to, by wdać się w rozmowę. Zupełna samotność w ciemnościach wprowadza człowieka w inną rzeczywistość. Jest się zdanym tylko na siebie. I na Boga. Można spotkać się z Nim w zupełnie wyjątkowy sposób. Przeżyłem szczególny czas refleksji nad swoim życiem, wiarą, kapłaństwem. Bardzo mocno przemawiały do mnie przygotowane na ten rok rozważania.
– Spieszyłem się, nie miałem przygotowanej żadnej latarki, wiał wiatr, na początku padał deszcz… – dodaje. – Odczułem na własnej skórze, że drogi w naszej okolicy też dodają ekstremalności. Człowiek myśli, że idzie asfaltem, a tu raz po raz wpada w całkiem konkretne dziury. Mówiąc żartobliwie, gmina też stanęła na wysokości zadania, nie łatając dróg przed EDK. Na wzrost tempa marszu wpływały z kolei dobiegające z lasu odgłosy dzików. Człowiek przyśpieszał kroku, by się na zwierza nie natknąć. Czy można się czuć nieswojo w takich sytuacjach? To okazja do zawierzenia Bogu. Modliłem się: „Idę, a Ty, Boże, toruj drogę, żebym doszedł...”.
Samotność nie była jednak całkowita. – Początek EDK bywa ciężki – gdy człowiek wie, że ma przed sobą jeszcze tyle kilometrów... Tymczasem w drugiej mijanej miejscowości spotkałem bardzo miłą starszą panią. Dzięki temu o wiele łatwiej było iść dalej – wspomina ks. Łukasz. – Z kolei przy VI stacji, gdzie rozważamy, jak Weronika ociera twarz Jezusowi, zostałem poczęstowany gorącą herbatą. Ktoś jakby otarł pot z mojej twarzy… Wcześniej, przy V stacji, gdy Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi, akurat wiatr przestał wiać. Od razu przyszła ulga. To takie Boże znaki spotkane na trasie.
– Ekstremalna Droga Krzyżowa w tym roku po raz pierwszy odbywa się w parafii św. Faustyny w Górze w dwóch terminach – wyjaśnia kapłan. – Propozycje z 15 marca skierowane były głównie do osób z naszych górowskich dekanatów; były pomyślane jako promocja EDK, okazja do tego, by na krótszych dystansach spróbować tego typu nabożeństwa w drodze i zachęcić się może do wzięcia udziału w EDK do Głębowic 29 marca. Wtedy będą do wyboru trzy trasy – 40, 41 i
W sumie 15 marca z Góry wyruszyło na EDK trzema różnymi drogami ok. 30 osób. Przy okazji warto przypomnieć, że – również na krótszych trasach – osoby idące w grupie, ze znajomymi, powinny pamiętać o zachowaniu milczenia. EDK to nie „nocny spacer”, a rozmowa może przeszkadzać innym, którzy wybrali Ekstremalną Drogę Krzyżową, by w ciszy spotkać się z Bogiem.