W piątek 12 kwietnia spod kościoła uniwersyteckiego im. Najświętszego Imienia Jezus wyruszyła Ekstremalna Droga Krzyżowa na trzy trasy - 80, 88 i 102 kilometry.
Wszystkie trzy opcje prowadzą dookoła. Wychodzą i dochodzą do kościoła uniwersyteckiego. Po raz pierwszy wierni ruszyli trasą zieloną nazwaną trasą św. Anny. Liczy ona 80 km i przebiega przez wszystkie trzy kościoły św. Anny we Wrocławiu.
Wersja pomarańczowa św. Józefa Rzemieślnika ma 88 km. Biegnie do kościoła Opieki św. Józefa, przebiega obok 5 kościołów z parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Lutyni, prowadzi obok kościoła św. Józefa Rzemieślnika, a dalej m.in. ulicą św. Józefa we Wrocławiu.
Opcja niebieska - NMP Wspomożycielki Wrocławia - ma 102 km i prowadzi m.in. przez Siechnice, Świętą Katarzynę, Żerniki Wrocławskie, Gądów, Jaszkotle, Smolec, Gałów.
- Idę, by zmienić swoje życie na lepsze, przemyśleć wszystko. Nigdy jeszcze nie przeszedłem 102 kilometrów. W zeszłym roku podjąłem próbę, ale musiałem odpuścić na 60 kilometrze - mówi Mikołaj Ostrowski, który pochodzi z Pudliszek i studiuje na Politechnice Wrocławskiej.
Tydzień temu przebył 40-kilometrową trasę Gostyń-Osieczna w Wielkopolsce.
- Tym razem obawiam się wszystkiego po trochę. Tzn. nie wiem, czy fizycznie dam radę, idę samotnie, więc psychologicznie i duchowo również nie będzie łatwo - przyznaje 24-latek.
- Nie ma deszczu ani śniegu, ani silnego wiatru, więc jest w sam raz. Niska temperatura sprzyja pokonywaniu długich dystansów. Zapisało się łącznie 16 osób. 4 na trasę NMP Wspomożycielki Wrocławia (102 km), 2 na trasę św. Józefa (88 km) i 10 osób na nową trasę św. Anny (80 km) - informuje Aneta Kuczkowska, organizatorka EDK, która już przeszła 102-kilometrowy odcinek.
- Każdy realizuje EDK we własnym czasie, w jakim da radę. Niektórzy może pokonają drogę tylko do pewnego odcinka. Można przejść ją w częściach - dodaje A. Kuczkowska.
- Mamy czas, żeby myśleć, wielbić Boga, rozważać Drogę Krzyżową. Mamy czas, by pokutować. Nie obawiam się niczego. Tyle przejdę, ile dam radę, ile mi Pan Bóg pozwoli - stwierdza tuż przed wyjściem pani Bożena.