Za nami "Boże igrzyska", podczas których sportowcy, trenerzy i działacze sportowi dziękowali Panu Bogu za swoje życie. To pierwsza tego typu inicjatywa.
Uroczystej Mszy Świętej w ramach wydarzenia „Boże igrzyska” przewodniczył ks. Robert Jasik, Diecezjalny Duszpasterz Sportowców Wrocławskich. Wzięły w niej udział gwiazdy polskiego sportu na czele z organizatorami: Wojciechem Bartnikiem i Andrzejem Wierzgaczem. W ławce katedralnej zasiadł np. piłkarz i trener Śląska Wrocław Tadeusz Pawłowski. Przybyli także miłośnicy i pasjonaci wszelkiej aktywności fizycznej.
- Dziękujemy Bogu za różne rzeczy w życiu. W waszym wypadku dziękujemy za talent, za wspaniałe chwile, piękne emocje i uczucia, za zwycięstwa, medale i wyróżnienia, uznanie trybun, całych stadionów oraz widzów przed telewizorami. Ale dziękujemy także za porażki, które Pan Bóg pomógł wam przeżyć, za trudne momenty i wysiłek - mówił w homilii o. Andrzej Smołka SSCC.
Sercanin biały podkreślił, że również wielu kibiców dziękuje do dnia dzisiejszego za piękne chwile przeżyte dzięki sportowcom, których cechowała duża siła woli.
- Wielu z was karierę przypłaciło zdrowiem. Spacery i bieganie po parku pomagają organizmowi, ale wiadomo, że sport wyczynowy go w pewien sposób wyniszcza. Kiedy rozmawiam z wami, wielu pokazuje ślady różnych kontuzji czy upadków, które wydarzyły się podczas rozgrywek i treningów. Dlatego dziękujemy Bogu za to, że był z nami w każdej chwili - stwierdził o. Smołka.
Jak dodał, sportowcy obecni na tej Mszy Świętej przeżyli spotkanie z Synem Bożym, o którym wielu mówi, że umarł, że Go nie ma.
- Ale oni twierdzą, że Go spotkali i ja też Go spotkałem, usłyszałem Jego głos - oświadczył kapłan.
Zaznaczył, że celem naszego życia jest szukanie i odnalezienie Chrystusa. Wszystko inne także ma wartość, ale nie jest najważniejsze.
- Wasza obecność to potwierdza. Chrystus daje się znaleźć i wielu z was już Go spotkało i teraz trzeba tę znajomość pogłębić - namawiał o. Smołka.
Uczestnicy Eucharystii zostali zaproszeni do meczu o wszystko. Życie fizyczne długo nie potrwa i bywa trudne. Życie duchowe, które daje Bóg, jest pełne pokoju, radości, a przede wszystkim ma najcenniejszy przymiot - jest wieczne.
- Wiem, że medal olimpijski to cudowna sprawa. Cały naród się przecież cieszy, a co dopiero zdobywca. Ale znalezienie Jezusa i poznanie Go jest czymś jeszcze wspanialszym, bo radość z tego nigdy nie mija - mówił kaznodzieja.