Filmowa saga o Kargulach i Pawlakach nie była wyssana z palca. Jak wyglądało życie osadników z Kresów Wschodnich na Ziemiach Zachodnich?
- Pamiętamy, gdy bohaterowie filmu zainstalowali piec chlebowy, wyrzucając kuchenkę, którą posługiwali się wcześniej Niemcy. Tak właśnie oswajali tę nową ziemię. Oni zaczęli czuć się jak u siebie w momencie, kiedy pochowali seniorkę rodu wśród niemieckich grobów, a jej trumnę przysypywali ziemią "stamtąd", z ojczystych krain. To właśnie ziemia oswaja i sakralizuje obcą przestrzeń - stwierdziła dr Nowosielska-Sobel.
Kiedy przeglądała archiwum tygodnika „Nowiny Jeleniogórskie” zauważyła, że pokolenie urodzone na Ziemiach Zachodnich, które miało już swoje dzieci, mówiło na łamach regionalnej prasy: „Już jesteśmy u siebie, to już jest nasze”. - Dla ich dzieci Dolny Śląsk stał się już ziemią rodzinną. Poprzez to oswojenie powstała tożsamość dolnośląskiej wsi - dość trudno definiowalna, wykształcona z pewnego tygla, która wciąż się tworzy. Dlatego jesteśmy społeczeństwem otwartym - mówiła badaczka z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Henryk Dumin z Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze opowiadał o niematerialnym dziedzictwie kulturowym wsi. W 1983 roku uruchomił on Program Ochrony Tradycji Kultury Wsi.
- Znalazłem jeden z piękniejszych celów mojego życia: ochronę pradawnego repertuaru ludowego, ponieważ ocalało u nas olbrzymie bogactwo pieśni tradycyjnych, setki dawnych pieśni. Czas nie ima się tych ludzi, którzy żyją tradycją. Tradycja, która istnieje, to nie zjawiska z festynów wiejskich. Tożsamość kulturowa naszych społeczności jest bardzo silna - stwierdził H. Dumin.