W podwrocławskim Gajkowie parafianie oddolnie zorganizowali akcję promocyjną "Gościa Niedzielnego". Zachęcają innych do sięgania po tygodnik katolicki. Dlaczego?
Z inicjatywą wyszła wspólnota Mężczyzn świętego Józefa, która funkcjonuje w Gajkowie w parafii pw. św. Małgorzaty od kilku miesięcy. Jej członkowie zamówili na niedzielę 2 czerwca do swojego kościoła 40 dodatkowych numerów gazety oraz otrzymali kilka rodzajów pamiątkowych gadżetów od redakcji.
- Spotykamy się i szukamy różnych pomysłów na ożywienie parafii, na przyciągnięcie nowych mieszkańców, którzy wprowadzają się do naszej wioski. Szczególnie zależy nam na dzieciach, bo one są przyszłością Kościoła - mówi Leszek Krawczyk.
Wiernych czytelników „Gościa” do działania zainspirowały także ostatnie rekolekcje wielkopostne, które wygłosił o. Mariusz Mazurkiewicz. Kapłan mówił do mieszkańców Gajkowa, że ważne jest, czym się na co dzień karmimy jeśli chodzi o informacje i słowo pisane. Co czytamy jako katolicy.
- To nas natchnęło, by zachęcić jeszcze więcej ludzi do sięgnięcia po tygodnik katolicki. Chcemy rozpropagować w parafii „Gościa” i przekonać ludzi, że warto otwierać tę gazetę regularnie. Traktować ją jako zaufane okno na świat - opowiada L. Krawczyk
Mężczyźni planują zorganizować kolejną akcję promocyjną w sąsiedniej wiosce - Dobrzykowicach, gdzie się znajduje filia ich parafii. Obie miejscowości szybko się rozrastają, mając już kilka tysięcy mieszkańców. Wielu ludzi przeprowadza się tam, by szukać spokoju, a jednocześnie być blisko wielkie ośrodka miejskiego, czyli Wrocławia w którym często pracują.
- Widzimy nowe osoby w kościele, ale to liczby zupełnie nieproporcjonalne do całości wprowadzających się. Nie wiemy, czy nie są zaadoptowani w parafii, czy nie chcą chodzić do kościoła. Być może akcja z „Gościem Niedzielnym” pomoże nam zwrócić ich uwagę na wspólnotę parafialną, zachęcić do brania udziału w jej życiu - stwierdza Piotr Szymala
Jak dodaje, kupuje regularnie nasz tygodnik, zwracając często uwagę na główne tematy numeru.
- Poruszacie intrygujące i jednocześnie ważne kwestie dla nas wierzących. Poza tym ciągle kupuję papierową wersję, bo jest szansa, że w domu ktoś z rodziny jeszcze sięgnie po gazetę - oświadcza P. Szymala.
- To znany i sprawdzony tytuł, więc uznaliśmy, że warto pomóc go propagować. Poza tym ma interesujące pismo dla dzieci - „Mały Gość Niedzielny”. Jest coś dla tych mniejszych i większych katolików. Można wymieniać poglądy w domu, opowiadać o artykułach, dzielić się informacjami - mówi Grzegorz Turczyński.
Z żoną nawzajem polecają sobie różne artykuły. Czasem wracają do niektórych po jakimś czasie.
- Mam takie numery, do których wracałem po dwóch miesiącach, bo mi coś utkwiło w pamięci przy spisie treści i okazało się to potem dla mnie ważne - wspomina G. Turczyński.
Wojciech Damczyk sięga po „Gościa” już długo. Pamięta czasy, gdy Jerzy Urban w ramach komunistycznej propagandy takie pisma jak „Gość” określał z pogardą mianem „konfesyjnych”.
- Chyba nie spodziewał się, że wkrótce stanie się to najczęściej kupowany tygodnik opinii w kraju. A sądzę, że wielu jeszcze takimi kategoriami jak Urban patrzy. Mają w głowie tę przyszytą łatkę i z jej powodu nie sięgną po gazetę - stwierdza W. Damczyk.
Co tydzień stara się czytać cały numer, ale ceni sobie szczególnie dział popularnonaukowy prowadzony przez Tomasza Rożka, który przedstawia naukowe prawdy językiem przystępnym dla wszystkich czytelników, bez względu na wykształcenie.
- Robi to doskonale i dzięki temu człowiek dowie się wielu niesamowitych rzeczy - przyznaje p. Wojciech.
Pana Leszka z kolei najbardziej interesują artykuły Franciszka Kucharczaka.
- Staram się ich nigdy nie omijać. Ma dużo wyrazistych i konkretnych wniosków, a często idzie pod prąd tego świata. Oprócz tego lubię czytać również Wojciecha Wencla. Poza tym dodatek diecezjalny dostarcza mi aktualnych informacji z mojej diecezji, co mnie interesuje - mówi Leszek Krawczyk.
A chcielibyście Państwo u siebie w parafii zorganizować tzw. "Niedzielę z Gościem" i zachęcić innych wiernych do sięgania po nasz tygodnik? Jeśli tak, prosimy napisać maila na adres redakcji wroclaw@gosc.pl. Chętnie włączymy się w tę inicjatywę.