Kilkaset osób przeszło przez Wrocław w akademickiej procesji Bożego Ciała. Wyruszyła ona późnym wieczorem z dominikańskiego kościoła św. Wojciecha.
Można powiedzieć, że ta procesja ma już swoją markę we Wrocławiu. Przeprowadzana wieczorem w niepowtarzalnym dominikańskim klimacie przyciąga głównie ludzi młodych i studentów.
Jednym z charakterystycznych akcentów tej modlitwy jest wielkie kadzidło, które przed Najświętszym Sakramentem niosą młodzi mężczyźni. Kwiaty sypią nie tylko małe dziewczynki, ale również studentki. Pana Jezusa pod postacią eucharystyczną otaczają pochodnie.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
- Najpełniej miłość można okazać przez ciało np. przez przytulanie, obecność, poświęcenie czasu drugiemu człowiekowi, przez opiekę Ale z drugiej strony ciało stawia barierę nie do pokonania i jest największą przeszkodą w drodze do drugiej osoby, Nie poczujemy tego, co czuje ona, nie zobaczymy tego, co ona myśli. Zawsze pozostajemy obok siebie pomimo największej bliskości - tłumaczył w rozważaniach o. Marcin Jeleń OP.
Opiekun Duszpasterstwa Akademickiego "Dominik" podkreślił, że Jezus przekracza te granicę dając nam swoje ciało i mówiąc, że możemy sięgnąć do niego. Jest tak blisko naszego wnętrza. Przecież możemy Go dosłownie połknąć, a wtedy już nie tylko dosłownie staje się częścią nas. Pokonuje tę granicę ciała, którą on sam ustanowił.
- Najwyższa miłość przejawia się Jego w słowach: "To jest moje ciało, bierzecie i jedzcie". Jezus nie przyjąłby ciała, gdyby wcześniej o tym nie powiedział. Całe Jego słowo było bowiem słowem miłości, bo On cały jest miłością. Później to słowo stało się ciałem, żebyśmy mogli go przyjąć - mówił o. M. Jeleń.
Dominikanin wyjaśniał że czasami to samo słowo i zdanie możemy słyszeć dziesiątki lub setki razy, ale w końcu przychodzi moment, w którym ono do nas przemówi. Może w sposób bolesny, a może piękny.
- Ktoś może mówić wiele razy "kocham cię," a nadejdzie taka chwila, że to stwierdzenie owładnie go całego. Kiedy przyjmujemy Jezusa, pozwalamy mu działać. Jego słowo może nami zawładnąć w fascynujący sposób. Ale wciąż decyzja należy do nas. Możemy Go przyjąć, a nie pozwolić Jego słowu w nas wybrzmieć. Wtedy nie przyjmujemy Chrystusa do końca. Dlatego On, przychodząc do nas, zachęca, byśmy Go słuchali - oświadczył duszpasterz studentów.