We Wrocławiu uczczono pamięć ofiar ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej.
Uroczystości upamiętniające tragiczne wydarzenia z lat 1939-1945 rozpoczęły się na Bulwarze Xsawerego Dunikowskiego przy pomniku-mauzoleum, poświęconym ofiarom zbrodni wołyńskiej.
- Tradycją babć i matek jest znaczenie chleba, owocu pracy ludzkich rąk, znakiem krzyża, zanim zostanie on pokrojony. Ale w tamtą "Krwawą Niedzielę" nóż nie został użyty do krojenia chleba, do zjednoczenia rodziny, ale do mordów. Pamiętamy o Polakach, którzy zostali zamordowani na Wołyniu i Kresach Wschodnich. Nie ma zgody co do tego, że to była rzeź. To było ludobójstwo, eksterminacja Polaków na Kresach - stwierdził stanowczo wicewojewoda dolnośląski Kamil Krzysztof Zieliński.
Pytał także: jak po ludzku szukać zgody? Jak potomkowie, mający to w świadomości, mają po ludzku przebaczyć?
- Miarą naszego człowieczeństwa jest miłość do drugiego człowieka i poszanowanie godności ludzkiej. Tego zabrakło przed 76 laty. Na kanwie dyplomatycznej trwa ciągle spór. Ale są ludzie i organizacje, które modlą się o prawdę, która jest fundamentem człowieczeństwa i porozumienia. Warto dzisiaj podziękować Instytutowi Pamięci Narodowej za dochodzenie prawdy, samorządowcom, dyrektorom szkół, młodzieży za pamięć. To nasze krwawe dziedzictwo. Wszyscy jesteśmy depozytariuszami tej pamięci. Nosimy ból w sercu i próbujemy nauczyć się wybaczać - przemawiał wicewojewoda.
Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej obchodzimy 11 lipca. To data symboliczna. Wtedy bowiem przypada rocznica tzw. "Krwawej niedzieli" z 1943 roku, podczas której na Wołyniu doszło do masowej eksterminacji polskiej ludności cywilnej przez OUN (Organizację Ukraińskich Nacjonalistów) i UPA (Ukraińską Armię Powstańczą). Zaatakowano w prawie 100 miejscowościach.
- To bolesny rozdział w historii Polski, bo dotyczy zbrodni, którą dokonali sąsiedzi na sąsiadach. To czas zadumy, refleksji, ale i świadectwo pamięci o wszystkich ofiarach. Dzisiejszy dzień przypomina zbrodnię, w którą trudno uwierzyć, ale o której nie możemy zapomnieć. Nasi rodacy zginęli tylko dlatego, że byli Polakami. Oddajmy im cześć i szacunek pielęgnując polskość i wzmacniając ją każdego dnia w naszych działaniach i wysiłkach - oświadczył wicemarszałek województwa dolnośląskiego Marcin Krzyżanowski.
Po uroczystościach pod pomnikiem przyszedł czas na modlitwę. W kościele NMP na Piasku Mszę świętą w intencji ofiar ludobójstwa odprawił bp Andrzej Siemieniewski.
- Módlmy się o opamiętanie i nawrócenie serc dla dzisiejszych czcicieli morderców, którzy stawiają na cokołach zbrodniarzy. Wystawiają im pomniki. Młodzi nie znają prawdy, lecz fałszywą historię - mówił w homilii ks. Stanisław Pawlaczek, urodzony w Sokolnikach pod Lwowem w 1940 roku.
Podkreślił jednocześnie, że wśród Ukraińców zdarzali się szlachetni ludzie, którzy ostrzegali Polaków przed brutalnym atakiem, chronili ich, za co też płacili najwyższą cenę - swojego życia. Oni mogliby stanąć na cokołach współczesnej Ukrainy.
O sprawiedliwych Ukraińcach mówi także wystawa, którą do końca sierpnia można oglądać na placu przed wrocławskim Dworcem Głównym PKP. Otwarcia ekspozycji dokonała Bogusława Kędzierska, świadek wydarzeń na Wołyniu, dr Andrzej Drogoń, dyrektor oddziału IPN we Wrocławiu oraz Tadeusz Szulc, Dyrektor Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP S.A. we Wrocławiu.
Całość prezentuje Kresy Wschodnie w aspekcie terytorialnym, wielonarodowym i wielokulturowym, a także kontekst historyczny, omawiając sytuację ludności kresowej podczas okupacji i założenia polityki narodowościowej OUN (wraz z planowanymi działaniami wobec ludności polskiej). Zainstalowano także plansze przedstawiające masowe mordy na Polakach mieszkających na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.