Towarzystwo Pomocy im. św Brata Alberta we Wrocławiu już po raz 11. zorganizowało uliczny turniej piłkarski osób bezdomnych. Wystąpili w nim zawodnicy z 9 krajów.
To już niepisana wrocławska tradycja. Latem ścisłe centrum miasta na 2 dni zamienia się w arenę piłkarską, jednak zupełnie nietypową. Na boisku otoczonym bandami rywalizują ze sobą czteroosobowe drużyny, które tworzą osoby dotknięte problemem bezdomności. Mecz trwa 14 minut.
13 i 14 lipca na wrocławskim placu Solnym wystąpiło 20 drużyn (kobiecych i męskich), które rozegrały łącznie 55 meczów. XI Międzynarodowy Turniej w Piłce Nożnej Ulicznej Osób Bezdomnych zgromadził zawodników z Polski, Rosji, Litwy, Węgier, Austrii, Niemiec, Czech, Francji oraz Kirgistanu.
W rywalizacji kobiet zwyciężyła drużyna Brata Alberta, pokonując w finale Bielawiankę Bielawa 5:4. Tryumfatorem turnieju mężczyzn była reprezentacja Polski osób bezdomnych, która ograła w ostatecznym starciu Litwę Index 7:2. Brązowy medal wywalczyły: wśród kobiet Grom Czacz, a mężczyzn - reprezentacja Węgier.
- Pierwszy i najcięższy mecz turnieju zagraliśmy z drugą drużyną reprezentacji Polski. Spotkanie było bardzo zacięte, bo każdy zawodnik walczył o powołanie do kadry na mistrzostwa świata bezdomnych w piłce nożnej, które rozpoczną się pod koniec lipca w Cardiff - opowiada Marcin Preisner, zawodnik pierwszej drużyny narodowej.
Jak podkreśla, kadrowicze potraktowali wrocławskie zawody jako ostateczny sprawdzian przez występem w Walii. Zagrali tu 6 spotkań, a są świeżo po zgrupowaniu. Z mistrzostwami wiążą spore nadzieje.
- Jedziemy tam po złoto, nie możemy mieć innego założenia. Będziemy walczyć o najwyższe cele. Chcemy się wykazać, żeby dumnie reprezentować nasz naród. Widzimy progres w treningach. Jesteśmy zadowoleni z tego, co pokazaliśmy we Wrocławiu. Piłka nożna jest moją miłością - oświadcza M. Preisner.
Trener polskiej reprezentacji osób bezdomnych podkreśla, że w tej chwili jego podopieczni grają na poziomie ośmiu najlepszych drużyn na świecie i jadą na mistrzostwa z realną szansą na walkę o podium.
- Jesteśmy zadowoleni z tego turnieju. Chłopaki z meczu na mecz realizowali taktykę coraz lepiej. Mają spore umiejętności indywidualne, tylko trzeba ich dobrze poukładać w zespół. Cały czas im przypominałem konsekwentnie, jak mamy grać, a oni słuchali. Wrocławskie zawody, do których zawsze podchodzimy bardzo poważnie, stały się dla nas przedsmakiem tego, co nas czeka w Cardiff - stwierdza Jacek Karczewski.
Powodzenie sportowego przedsięwzięcia to wynik zaangażowania mieszkańców placówek Wrocławskiego Koła Towarzystwa Pomocy im. św Brata Alberta oraz pracowników i wolontariuszy tej organizacji.
Poza celem sportowym, jakim jest wyłonienie zwycięzcy, ważny jest też inny aspekt: aktywizacja społeczna osób zagrożonych bądź wykluczonych społecznie z naciskiem na osoby bezdomne i uzależnione od alkoholu czy narkotyków.
- Jak pokazuje doświadczenie, piłka nożna uliczna jest doskonałym wsparciem w procesie wychodzenia z uzależnień czy bezdomności - podsumowuje Maciej Gudra, kierownika Noclegowni św. Brata Alberta.